Wywiad z Robertem Kubicą ze strony Formula1.com
"Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę tu być i nie sądzę, abym chciał zmienić swoją osobowość"
17.06.0615:47
4929wyświetlenia
Jego nazwisko jest jeszcze mało znane na świecie, ale Robert Kubica - trzeci kierowca zespołu BMW Sauber - szybko staje się osobą, o której zaczyna się najwięcej mówić na padoku F1 jeśli chodzi o młode talenty, głównie dzięki serii imponujących występów w piątkowych sesjach treningowych poprzedzających wyścigi.
Polski nowicjusz może i ma tylko 21 lat oraz wygląda jak 'chłopak z sąsiedztwa', ale to nie powstrzymało go od wykręcenia najszybszego okrążenia w zeszły piątek na torze Silverstone. Redaktorzy pracujący dla oficjalnej strony Formuły 1 postanowili skorzystać z nadarzającej się okazji i przeprowadzili wywiad z naszym najlepiej zapowiadającym się kierowcą wyścigowym.
Pytanie: Osiem piątkowych sesji treningowych i garść testów niespodziewanie zwróciło uwagę ważnych osobistości Formuły 1 na Twoją osobę. Czy w swoich najśmielszych marzeniach spodziewałeś się, że tak wspaniale zadebiutujesz w tym sporcie?
Robert Kubica: "Moje wyniki i praca, jaką wykonałem z zespołem, wydają się być jak dotąd dobre. Myślę, że jestem trochę pomocny zespołowi, zwłaszcza w piątki podczas sesji treningowych. Jestem w stanie pomagać zespołowi w wyborze odpowiednich opon, aerodynamiki, chłodzenia, ustawień i balansu bolidu. Jestem naprawdę zadowolony, że mogę tu być i się na coś przydać. Dosyć spokojnie podchodzę do swojej pracy i jestem oczywiście szczęśliwy, że otrzymałem taką szansę".
P: Mario Theissen, szef zespołu BMW Sauber twierdzi, że przerosłeś oczekiwania zespołu, więc musisz być bardzo zadowolony ze swoich wyników?
RK: "Jestem naprawdę bardzo szczęśliwy, że Mario Theissen tak uważa. To dobre, że ludzie dla których pracuję, widzą i doceniają pracę, jaką wykonuję. Oczywiście dostrzegam sporo rzeczy, które musimy razem poprawić oraz ja sam muszę poprawić, szczególnie że to jest mój pierwszy sezon w Formule 1 i muszę się jeszcze sporo nauczyć. Na tym etapie sezonu - patrząc na osiągane wyniki, jazdę i wkład w zespół - sądzę, że dobrze mi idzie. Ciągle pracuję nad tym wszystkim, ale z każdymi testami i każdym okrążeniem przybywa mi doświadczenia pomocnego w nauce i zrozumieniu Formuły 1".
P: Odnośnie opinii Mario Theissena, czy odbyły się już jakieś dyskusje na temat twojej przyszłości w zespole?
RK: "Nie, nie było żadnych rozmów odnośnie mojej przyszłości w zespole. Koncentruję się na swojej pracy w tym sezonie, którą jest bycie kierowcą testowym i rezerwowym - to wszystko. Może zespół rozważa zatrzymanie mnie na następny sezon. Gdyby jednak tak się nie stało, to oznaczałoby to tylko tyle, że nie byłem wystarczająco dobry".
P: BMW Sauber jest zespołem w okresie przejściowym - następuje przemiana z małego prywatnego zespołu w ekipę powadzoną przez duży koncern samochodowy. Byłeś tam od rozpoczęcia tego procesu - jakie największe zmiany dokonały się na przestrzeni tych kilku miesięcy?
RK: "Tak, rzeczywiście zespół BMW Sauber jest jak dwie części złączone w jedną. Są ludzie pracujący w Monachium i są ludzie pracujący w Hinwil. Wszyscy muszą lepiej poznać się nawzajem i w tak młodym zespole oczywiste jest, że w niektórych dziedzinach musimy się poprawić. Ale jako nowy zespół osiągamy dobre rezultaty. Myślę, że zmierzamy we właściwym kierunku, a samochód cały czas jest ulepszany. Dużo testujemy i podczas każdego wyścigu wprowadzamy ulepszenia, dzięki którym jesteśmy coraz szybsi. Oczywiście wszystkie zespoły to robią, ale sądzę, że szczególnie nasze ostatnie modyfikacje, które zaprezentowaliśmy podczas ostatnich testów w Barcelonie i na Silverstone, przyniosły dobry, pozytywny rezultat".
P: Minusem bycia piątkowym kierowcą jest fakt, że twój wyścigowy weekend kończy się zanim właściwa akcja się rozpocznie. Jak sobie radzisz z frustracją, że nie możesz wziąć udziału w kwalifikacjach i wyścigu?
RK: "W ciągu 11 lat ścigania wystartowałem w wielu wyścigach jako kierowca, więc sądzę, że roczna przerwa nie jest taka zła. Oczywiście chciałbym się ścigać, ale jestem świadomy, że w pierwszym sezonie w Formule 1 to co robię obecnie jest najlepszym rozwiązaniem. Trzeci kierowca w weekendy Grand Prix dużo testuje, więc zdobywam sporo doświadczenia i przejeżdżam wiele kilometrów w samochodzie, dzięki czemu mogę się uczyć. Myślałem, że trudniej będzie mi pogodzić się z tym, że nie mogę być w samochodzie wtedy gdy Jacques (Villeneuve) i Nick (Heidfeld) będą jeździli, ale wiem co jest moją pracą w tym roku i jestem szczęśliwy. Jestem po prostu bardzo rad, że mogę tu być i jestem bardzo szczęśliwy, że zespół BMW Sauber dał mi tą możliwość".
P: 21 lat to bardzo młody wiek na ściganie się w Formule 1 i nie za wiele osób znało twoje nazwisko zanim zespół BMW Sauber podpisał z tobą umowę. Komu lub czemu przypisujesz twój nagły awans? Niewątpliwie masz talent, ale ma go też wielu innych kierowców - a wielu z nich ma także bardziej lukratywnych sponsorów i reprezentuje bardziej pożądane rynki zbytu niż Polska. Miałeś może coś w rodzaju 'anioła kariery'?
RK: "Niewiele osób znało moje nazwisko przed tą możliwością. Ale myślę, że ci co mnie znali, wiedzieli jak mogłem wypaść i kim jestem. Sądzę, że gdybyś zapytał się zespołów, dla których do tej pory się ścigałem, byłyby całkiem zadowolone ze mnie. Po wygraniu w zeszłym roku World Series miałem wiele dobrych okazji do przejścia do GP2, a to oznacza, że ludzie wierzyli w moje osiągnięcia i we mnie. Nie miałem raczej żadnego anioła. Mój ojciec bardzo mi pomógł. Bez moich rodziców nie byłoby mnie tutaj. Podarowali mi nie tylko pieniądze, ale też pasję. Zaczęliśmy w Polsce na początku lat 90., co nie było łatwe dla Polaków. Umożliwienie mi startów kosztowało mojego ojca wiele wysiłku. Zwłaszcza kiedy przenieśliśmy się do innych krajów europejskich w 1998 roku po trzech sezonach startów w kartingu w Polsce. Mój ojciec podjął decyzję, że pozwoli mi ścigać się w Europie. Na początek pojechaliśmy do Włoch, ale po trzech wyścigach skończyły się nam pieniądze. Wtedy poszczęściło mi się i popisałem kontrakt z CRG, producentem podwozi i silników kartingowych. Są jedną z największych tego typu firm we Włoszech i zaoferowali mi naprawdę dobrą pracę. Była ona podobna do tej, którą wykonuję teraz. Jednakże oprócz testowania wszystkich części, nowych nadwozi i silników, mogłem się również ścigać. Można powiedzieć, że ja dałem im siebie, a oni dali mi rzeczy potrzebne do ścigania się. Byłem szczęśliwy, że pracują ze mną odpowiednie osoby. Jestem bardzo wdzięczny, że pomogli mi. Myślę, że oni także są szczęśliwi, że tu jestem, ponieważ to także po części ich zasługa. Reprezentuję sobą ludzi, którzy wspierali mnie i nie chodzi tu tylko o pieniądze. Mam ludzi takich jak Daniele Morelli, mój menadżer, który pracował bardzo ciężko, abym osiągnął ten cel, więc jestem z tego powodu szczęśliwy i mam nadzieję, że pozostaniemy - mówię my, ponieważ reprezentuję także tych ludzi - dłużej w Formule 1 niż tylko ten sezon".
P: Obecnie jesteś osobą nie starającą się zwracać na siebie uwagi w tym bardzo wyeksponowanym sporcie. Czy to jest dla ciebie faza 'patrz i ucz się' i kiedy wyrobisz sobie odpowiednią renomę zobaczymy nowego Roberta Kubicę? Przecież wyścigi Formuły 1 są także ogromną maszyną marketingową z kierowcami stanowiącymi jeden z towarów na sprzedaż...
RK: "Powiedziałbym, że nie lubię tego wielkiego show i całej otoczki medialnej! Mieliśmy złe doświadczenia z polskimi dziennikarzami, choć oczywiście nie ze wszystkimi. W zeszłym roku śledzili moje wyścigi, a że wygrywałem, to oczekiwania wobec mnie zaczęły rosnąć. Tworzyli również niezwykle sensacyjne wiadomości i często, gdy udzielałem wywiadów, przekręcali moje słowa. Najgorsze było to, że ludzie naprawdę myśleli, że to ja mówiłem, a było zupełnie inaczej. Chcę być najbardziej prostolinijny, jak to tylko możliwe. Nie jestem gwiazdorem, jestem kierowcą wyścigowym, więc chcę się ścigać. Jestem tu, ponieważ czerpię przyjemność ze ścigania i jazda bolidem Formuły 1 sprawia mi dużą frajdę. Gdybym tego nie lubił, zmieniłbym zawód i sądzę, że wszyscy mogą być pewni, że jeśli nie będę się dobrze bawił, to nie zostanę tu tylko dlatego, że to Formuła 1. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę tu być i nie sądzę, abym chciał zmienić swoją osobowość. Nie widzę powodu, dla którego miałbym to zrobić. Jestem zadowolony z tego kim jestem".
P: Kiedy zastanowisz się nad twoimi kilkoma minionymi miesiącami spędzonymi w Formule 1, jakie są najbardziej zaskakujące i wyzywające elementy tego sportu?
RK: "Sądzę, że czas jaki spędziłem w zespole od stycznia, kiedy zaczęliśmy testować, był jednym wielkim wyzwaniem. Potem, już jako kierowca w piątkowe treningi, jeździłem na nowych dla mnie torach w Bahrajnie, Malezji i Melbourne. Nie było to łatwe, ale poradziłem z tym sobie całkiem dobrze. Praca z zespołem podczas testów sprawia mi przyjemność. Lubię to, ponieważ kiedy samochód się poprawia, wszyscy czują się dobrze i sądzę, że idziemy w dobrym kierunku, a to najważniejsze. Najlepszą rzeczą jest rozwój i kiedy go widzisz, masz coraz większą motywację. Kiedy sprawy nie idą po twojej myśli, stajesz się przygnębiony. F1 jest dosyć dużym wyzwaniem dla mnie i to mi się naprawdę podoba. Jestem tu i mam nadzieję, że wykonuję dobrą pracę, to jest moje wyzwanie na ten rok. Zespół daje mi dużo dni testowych, więc sądzę, że moje informacje przekazywane inżynierom są przydatne".
Źródło: Formula1.com
KOMENTARZE