Sainz ponownie zdementował spekulacje o przejściu do Renault
Mimo ważnej umowy z Toro Rosso, Hiszpan jest stale łączony ze stajnią z Enstone
07.09.1613:26
851wyświetlenia
Carlos Sainz ponownie uciął spekulacje, jakoby mógł dołączyć w sezonie 2017 do zespołu Renault.
Na początku roku pojawiły się sugestie, jakoby francuski producent wyraził zgodę na wznowienie współpracy z Toro Rosso od 2017 roku, w zamian za zwolnienie Carlosa Sainza z kontraktu i możliwość zatrudnienia go do swojej fabrycznej ekipy. Mimo to stajnia z Faenzy skorzystała z opcji zawartej w umowie 22-latka i tym samym jest pewne, że Sainz będzie jej kierowcą w przyszłorocznych mistrzostwach.
Mimo to plotki o możliwości dołączenia kierowcy do Renault nie cichną i jak donosi duńskie BT, 22-latek był nawet widziany w motorhome francuskiej ekipy na torze Monza. Kierowca zapytany o szansę na zmianę barw, odpowiedział:
Myślę, że Red Bull przedłużył moją umowę z Toro Rosso, by zatrzymać tego typu spekulacje. Jestem zadowolony i dumny, że zostałem doceniony. W historii Toro Rosso niewielu było kierowców, których kontrakty były potwierdzone tak szybko- powiedział Sainz.
Hiszpan został również zapytany, czy już trzeci rok w Toro Rosso nie będzie dla niego oznaczał stagnacji.
To Formuła 1. Mam tylko 22 lata. Można powiedzieć, że Valtteri Bottas oraz Nico Hulkenebrg utknęli w swoich zespołach, ale mnie to nie dotyczy. Kolejny sezon w Toro Rosso nie zahamuje mojej kariery, wręcz przeciwnie, pozwoli mi pokazać kim naprawdę jestem.
Niejasna jest także kwestia zespołowego partnera Sainza w Toro Rosso w sezonie 2017, ponieważ z posadą Daniiła Kwiata jest coraz częściej łączony Pierre Gasly.
To nie pierwszy przypadek, który pokazuje jak surowy potrafi być świat F1. Daniił to bardzo utalentowany kierowca, ale zawsze mieliśmy świadomość, że może dokonać progresu lub może go spotkać to co najgorsze. W poprzednich latach mieliśmy możliwość toczenia walk między sobą, więc wiem na co go stać. Po powrocie do Toro Rosso był szybki w Monako i Baku. Być może stracił trochę pewności siebie, ale on definitywnie wróci do formy.
KOMENTARZE