Kolizja ze startu GP Brazylii została uznana za incydent wyścigowy

W zdarzeniu brali udział Magnussen, Vandoorne i Ricciardo.
12.11.1721:34
Nataniel Piórkowski
1235wyświetlenia
Embed from Getty Images

Sędziowie uznali, że kolizja do jakiej doszło na pierwszym okrążeniu Grand Prix Brazylii pomiędzy Kevinem Magnussenem i Stoffelem Vandoornem była incydentem wyścigowym.

W trakcie walki pomiędzy Magnussenem, Vandoorne'em i Danielem Ricciardo, prowadzonej w zakrętach Senny, pomiędzy kierowcami doszło do kontaktu. W wyniku uderzenia w bolidzie kierowcy Haasa doszło do uszkodzenia lewej przedniej części zawieszenia, a reprezentanta McLarena - prawej przedniej.

Ricciardo obrócił swój bolid na trawiastym poboczu, ale powrócił do walki wyłącznie z rozciętą oponą. Australijczyk zjechał na wymianę ogumienia w trakcie wizyty na torze samochodu bezpieczeństwa, a następnie krok po kroku odrabiał straty, finiszując zmagania na szóstej pozycji. Po wyścigu sędziowie zajęli się analizą incydentu. Uznali jednak, że w sprawie nie jest konieczne podejmowanie dalszych działań.

Po wyścigu Magnussen sugerował, że kolizja była wynikiem splotu niefortunnych zdarzeń. Gdybym wcześniej zorientował się, że Ricciardo znajduje się po lewej stronie bolidu Vandoorne'a, to prawdopodobnie zostawiłbym więcej miejsca. Gdy go ujrzałem było za późno. Nabrałem już prędkości.

KOMENTARZE

4
marios76
13.11.2017 10:10
@Titheon Tez sie dziwie, bo podobny uslizg Grosjeana spowodowal odpadniecie Ocona. Magnussen ma szczescie jezeli chodzi o kary, ale ogolnie kierowcy Haasa sa najbardziej bojowo nastawieni. Ktos im w koncu musi wytlumaczyc, ze to juz nie gokarty...
Titheon
13.11.2017 06:26
Jakoś nie trafia do mnie to tłumaczenie, że nie widział Ricciardo... Przecież to, że go nie zobaczył, nie miało większego wpływu na to, co się stało. Ja tam widzę (na zwolnionym tempie) ewidentny uślizg tylnej osi w bolidzie Magnussena - to (i prawdopodobnie kontra) było przyczyną całego zajścia. Zresztą sam tor jazdy Magnussena sugeruje, że tak czy siak wiele miejsca dla Vandoorne'a by nie zostało, bo on mu miejsca po wewnętrznej nie zamierzał zostawić... Magnussen MUSIAŁ się spodziewać tego, że Vandoorne będzie potrzebował tej przestrzeni, a mimo to zanim doszło do całego zajścia, to już jego tor jazdy wyglądał tak, jakby w ogóle nie brał pod uwagę zostawienia Vandoorne'owi jakiegokolwiek miejsca. Sytuacja na swój sposób bliźniacza z tym, co zrobił Grosjean z Oconem - tyle że nie widać tego wszystkiego na pierwszy rzut oka, a dopiero na zwolnionym tempie...
macko93
12.11.2017 10:34
@sneer Kevin to jeszcze nic - Gutierrez to już w ogóle miał takie haki na sędziów, że aż głowa mała.
sneer
12.11.2017 08:58
Kevin to chyba ma jakieś haki na sędziów. Ban mu się już od dawna należy, a nie dostał jak dotąd nic za swoje wyczyny.