Symonds: Szefowie F1 rozważają zmianę ustawienia bolidów na starcie
Brytyjczyk zdradził, iż do sprawdzania nowych pomysłów wykorzystywana jest platforma eSportowa
12.01.1811:32
3805wyświetlenia
Embed from Getty Images
Były dyrektor techniczny m.in. Williamsa - Pat Symonds, zdradził, że nowi właściciele Formuły 1 rozważają zmianę ustawienia bolidów na polach startowych.
Brytyjczyk jest aktualnie członkiem grupy specjalistów powołanej przez dyrektora sportowego F1 - Rossa Brawna, której zadaniem jest zdefiniowanie kierunku, w jakim ma w przyszłości podążać dyscyplina. Jak zdradził Symonds, Formuła 1 wykorzystuje platformę eSportową do sprawdzania potencjalnych zmian w przepisach.
Symonds przyznał, że decyzja o przeprowadzaniu symulacji jest słuszna, powołując się na przykład zmiany formatu kwalifikacji na początku 2016 roku, które przybrały format eliminacji i okazały się być ogromnym rozczarowaniem.
Były dyrektor techniczny m.in. Williamsa - Pat Symonds, zdradził, że nowi właściciele Formuły 1 rozważają zmianę ustawienia bolidów na polach startowych.
Brytyjczyk jest aktualnie członkiem grupy specjalistów powołanej przez dyrektora sportowego F1 - Rossa Brawna, której zadaniem jest zdefiniowanie kierunku, w jakim ma w przyszłości podążać dyscyplina. Jak zdradził Symonds, Formuła 1 wykorzystuje platformę eSportową do sprawdzania potencjalnych zmian w przepisach.
Chętnie korzystamy z wirtualnego środowiska, by przetestować część nowych regulacji- powiedział Pat Symonds.
Wtedy możemy spojrzeć na statystyki. Daje ci to szansę na zrobienie rzeczy, których nie można symulować w normalnych okolicznościach. Dam wam przykład czegoś, o czym myśleliśmy w tym roku. Przez wiele lat układ na starcie jest według naprzemiennej formacji. Wiemy, że jednym z naszych problemów jest fakt, że wypuszczamy na tor najszybszy bolid i separujemy go od reszty. Był czas, kiedy dwa bolidy startowały obok siebie, a nawet był moment, z którego mamy zdjęcie w naszej sali konferencyjnej w Londynie, najprawdopodobniej z Monzy, gdzie cztery bolidy ruszały z pierwszego rzędu.
Co mogłoby się stać, gdybyśmy to zrobili ponownie? To nie jest rzecz, którą można łatwo symulować. Możemy z tym pójść do naszej grupy od eSportu i powiedzieć im «Chłopaki, zmieńmy ustawienie na starcie, zróbmy dwadzieścia wyścigów». Nie muszą one mieć 300 kilometrów. Interesują nas tylko pierwsze trzy okrążenia. Później zobaczymy co się stanie. Będziemy mieli jeszcze bardziej ekscytujące pierwsze okrążenie czy gigantyczną kolizję w zakręcie? Robiąc takie rzeczy i patrząc na nie ze statystycznego punktu, możemy zacząć rozumieć takie rzeczy. Daje nam to też możliwość podejmowania decyzji opartych na faktach.
Symonds przyznał, że decyzja o przeprowadzaniu symulacji jest słuszna, powołując się na przykład zmiany formatu kwalifikacji na początku 2016 roku, które przybrały format eliminacji i okazały się być ogromnym rozczarowaniem.
Niektórzy mogą pamiętać, że kilka lat temu ktoś, kto już nie jest zaangażowany w F1, stwierdził, że świetnym pomysłem będzie zmiana procedury kwalifikacji i spełniono jego kaprys. Nie przeprowadzono żadnej symulacji. Kilka osób z dwucyfrowym ilorazem inteligencji spotkało się i uznało, iż to będzie katastrofa, a mimo to projekt ten poszedł dalej i okazało się, że jest katastrofą. Jak takie rzeczy mogły się zdarzyć? Nie możemy znów na to pozwolić.
KOMENTARZE