Promotorzy wyścigów krytykują Liberty Media
Obawy wzbudza między innymi ulga w płatnościach dla niektórych rund
29.01.1915:48
3168wyświetlenia
Embed from Getty Images
Właściciel Formuły 1, Liberty Media zostało skrytykowane przez grupę promotorów grand prix za kierunek, w którym idą mistrzostwa.
Pośród niepewności co do losu pięciu wyścigów, gdyż kontrakty w tym roku wygasają GP Wielkiej Brytanii, Włoch, Hiszpanii, Niemiec i Meksyku, pojawiła się jedność wśród organizatorów, by zmienić ten stan rzeczy.
Poniedziałkowe spotkanie zrzeszenia promotorów Grand Prix odbyło się pomiędzy reprezentantami większości wydarzeń, jednakże zabrakło wśród nich przedstawicieli z Rosji, Japonii, Bahrajnu, Abu Zabi i Chin.
Jedną z głównych obaw jest nacisk na płatną telewizję, co może poskutkować zmniejszeniem widowni, a przez to również chętnych na zakup biletów. Dodatkowo powstały pytania dlaczego niektóre rundy otrzymały lepsze oferty finansowe. W oświadczeniu wydanym w poniedziałek wieczorem czytamy, że poruszono trzy kluczowe problemy dla 16. członków spotkania.
Pierwszy z nich to fakt, że w długoterminowych planach sportu nie powinno być miejsca na utratę publiczności z powodu zmniejszenia dostępu do darmowych transmisji. Drugi problem to brak przejrzystości co do nowych inicjatyw w F1 i brak zaangażowania promotorów w ich wcielanie w życie.
Ostatnia kwestia to sprzeciw przeciwko wprowadzaniu nowych rund kosztem istniejących, jednakże stowarzyszenie doceniło alternatywny model biznesu, który został zaproponowany. W oświadczeniu czytamy jeszcze:
Zdanie dotyczące alternatywnych modeli biznesowych odczytywane jest jako odniesienie do potencjalnego wyścigu w Miami. W czasie dyskusji okazało się, że promotorzy wyścigu w USA otrzymali ofertę podziału zysków, w zamian za tradycyjny model, gdzie wyścigi płacą dziesiątki milionów dolarów za prawo goszczenia rundy.
Sytuacja z Miami była kluczowym czynnikiem, dla którego promotorzy, którym kończy się kontrakt zażądali lepszych warunków finansowych. Promotor GP Wielkiej Brytanii, Stuart Pringle, który jest szefem toru Silverstone ostrzegł przed darmowymi ofertami dla nowych wyścigów, podczas gdy inne, jak GP USA w Teksasie próbują uczynić swoje rundy opłacalnymi.
Liberty Media odmówiło komentarza na ten temat, jednak mówi się, że planują spotkanie z promotorami we wtorek.
Właściciel Formuły 1, Liberty Media zostało skrytykowane przez grupę promotorów grand prix za kierunek, w którym idą mistrzostwa.
Pośród niepewności co do losu pięciu wyścigów, gdyż kontrakty w tym roku wygasają GP Wielkiej Brytanii, Włoch, Hiszpanii, Niemiec i Meksyku, pojawiła się jedność wśród organizatorów, by zmienić ten stan rzeczy.
Poniedziałkowe spotkanie zrzeszenia promotorów Grand Prix odbyło się pomiędzy reprezentantami większości wydarzeń, jednakże zabrakło wśród nich przedstawicieli z Rosji, Japonii, Bahrajnu, Abu Zabi i Chin.
Jedną z głównych obaw jest nacisk na płatną telewizję, co może poskutkować zmniejszeniem widowni, a przez to również chętnych na zakup biletów. Dodatkowo powstały pytania dlaczego niektóre rundy otrzymały lepsze oferty finansowe. W oświadczeniu wydanym w poniedziałek wieczorem czytamy, że poruszono trzy kluczowe problemy dla 16. członków spotkania.
Pierwszy z nich to fakt, że w długoterminowych planach sportu nie powinno być miejsca na utratę publiczności z powodu zmniejszenia dostępu do darmowych transmisji. Drugi problem to brak przejrzystości co do nowych inicjatyw w F1 i brak zaangażowania promotorów w ich wcielanie w życie.
Ostatnia kwestia to sprzeciw przeciwko wprowadzaniu nowych rund kosztem istniejących, jednakże stowarzyszenie doceniło alternatywny model biznesu, który został zaproponowany. W oświadczeniu czytamy jeszcze:
Wraz ze startem nowego sezonu sportu, który promowaliśmy przez dekady, prosimy o bardziej partnerskie podejście do rozwoju mistrzostw i możliwość podzielenia się wiedzą i doświadczeniem z właścicielami F1 oraz FIA.
Zdanie dotyczące alternatywnych modeli biznesowych odczytywane jest jako odniesienie do potencjalnego wyścigu w Miami. W czasie dyskusji okazało się, że promotorzy wyścigu w USA otrzymali ofertę podziału zysków, w zamian za tradycyjny model, gdzie wyścigi płacą dziesiątki milionów dolarów za prawo goszczenia rundy.
Sytuacja z Miami była kluczowym czynnikiem, dla którego promotorzy, którym kończy się kontrakt zażądali lepszych warunków finansowych. Promotor GP Wielkiej Brytanii, Stuart Pringle, który jest szefem toru Silverstone ostrzegł przed darmowymi ofertami dla nowych wyścigów, podczas gdy inne, jak GP USA w Teksasie próbują uczynić swoje rundy opłacalnymi.
Jeśli tak będzie dalej, Formuła 1 będzie ścigać się na drugorzędnych torach, jeśli w ogóle na jakichkolwiek- powiedział Pringle.
Wszyscy są zaniepokojeni. Pomysły Liberty wprowadzają konflikty. Zgadzaliśmy się na wszystko i byliśmy dotychczas cicho, jednak mamy spore obawy co do przyszłości sportu pod rządami ludzi, którzy robią to obecnie.
Liberty Media odmówiło komentarza na ten temat, jednak mówi się, że planują spotkanie z promotorami we wtorek.
KOMENTARZE