FIA tłumaczy użycie samochodu bezpieczeństwa po awarii Mercedesa
Decyzja dyrekcji wyścigu miała związek z koniecznością użycia dźwigu.
18.11.1913:25
1255wyświetlenia
Embed from Getty Images
Dyrektor wyścigów Formuły 1 - Michael Masi wytłumaczył, dlaczego FIA zdecydowała się na wysłanie na tor samochodu bezpieczeństwa po awarii silnika w bolidzie Valtteriego Bottasa.
Masi zakomunikował, iż była to standardowa reakcja na konieczność skorzystania przez porządkowych z pomocy dźwigu. Dodał przy tym, iż wirtualna neutralizacja byłaby w tym przypadku niewystarczająca.
Bottas zjechał na pobocze przy czwartym zakręcie, jednak po opuszczeniu kokpitu miał problem z ponownym zamontowaniem kierownicy. Można było odnieść wrażenie, iż porządkowi próbowali zaradzić problemowi, aby móc wrzucić bieg neutralny i zepchnąć konstrukcję za metalowe barierki. Ich działania zakończyły się niepowodzeniem. Bolid został unieruchomiony przez co konieczna była interwencja dźwigu.
Od Grand Prix Japonii 2014, gdy doszło do fatalnego w skutkach wypadku z udziałem Julesa Bianchiego, każde użycie dźwigu wymaga zarządzenie pełnej neutralizacji, aby znacząco ograniczyć prędkość z jaką poruszają się kierowcy. Nie ma tu znaczenia fakt, iż bolid znajduje się na poboczu po wewnętrznej stronie zakrętu lub też przypuszczalnie bardzo krótki czas interwencji specjalistycznego sprzętu.
Masi wyjaśniał:
Dopytywany o to, czy pojawił się problem z wrzuceniem biegu neutralnego, Masi tłumaczył:
Dyrektor wyścigów Formuły 1 - Michael Masi wytłumaczył, dlaczego FIA zdecydowała się na wysłanie na tor samochodu bezpieczeństwa po awarii silnika w bolidzie Valtteriego Bottasa.
Masi zakomunikował, iż była to standardowa reakcja na konieczność skorzystania przez porządkowych z pomocy dźwigu. Dodał przy tym, iż wirtualna neutralizacja byłaby w tym przypadku niewystarczająca.
Bottas zjechał na pobocze przy czwartym zakręcie, jednak po opuszczeniu kokpitu miał problem z ponownym zamontowaniem kierownicy. Można było odnieść wrażenie, iż porządkowi próbowali zaradzić problemowi, aby móc wrzucić bieg neutralny i zepchnąć konstrukcję za metalowe barierki. Ich działania zakończyły się niepowodzeniem. Bolid został unieruchomiony przez co konieczna była interwencja dźwigu.
Od Grand Prix Japonii 2014, gdy doszło do fatalnego w skutkach wypadku z udziałem Julesa Bianchiego, każde użycie dźwigu wymaga zarządzenie pełnej neutralizacji, aby znacząco ograniczyć prędkość z jaką poruszają się kierowcy. Nie ma tu znaczenia fakt, iż bolid znajduje się na poboczu po wewnętrznej stronie zakrętu lub też przypuszczalnie bardzo krótki czas interwencji specjalistycznego sprzętu.
Masi wyjaśniał:
Valtteri wykonał fantastyczną pracę, wybierając miejsce zatrzymania bolidu. Porządkowi próbowali zepchnąć bolid. W zakręcie pojawiły się podwójne żółte flagi związane z obecnością marszali. Próbowali przepchać bolid, ale utknął on na nierównej nawierzchni.
Musieliśmy skorzystać z dźwigu, aby go przestawić. Z mojej perspektywy, gdy na torze interweniuje dźwig, decyzja jest prosta - od razu korzystamy z samochodu bezpieczeństwa.
Dopytywany o to, czy pojawił się problem z wrzuceniem biegu neutralnego, Masi tłumaczył:
Porządkowy powiedział, że bolid utknął na nierówności i nie można było nic z tym zrobić. Gdy stało się jasne, że trzeba użyć dźwigu, doszło do zmiany sytuacji. Na początku postanowiliśmy wywiesić podwójne żółte flagi, gdyż bolid znajdował się poza torem.