Robert Kubica w Ferrari - jak bardzo było blisko?
Polak trzykrotnie prowadził zaawansowane rozmowy ze Scuderią, raz będąc o krok od startów.
30.05.2017:10
4831wyświetlenia
Kubica w Ferrari. Temat, który swego czasu elektryzował kibiców w całej Polsce. Pojawiało się mnóstwo spekulacji, wielu wyśmiewało te plotki, a dla innych było to tylko myślenie życzeniowe. Ale czy tak było do końca? Czy rzeczywiście Ferrari miało na radarze Roberta Kubicę? Polak pytany o swoje kontakty z przeszłości z włoskim zespołem, potwierdził, że trzykrotnie doszło do czegoś więcej niż luźnej wymiany zdań.
Embed from Getty Images
2009
Po raz pierwszy temat „Kubica w Ferrari” nabrał rozpędu w połowie sezonu 2009. Nazwisko Polaka w kontekście Scuderii przewijało się od ponad roku, lecz dopiero teraz miały miejsce okoliczności, w których transfer mógł stać się realny. Najpierw jednak trzeba nakreślić tło całej historii.
W kwalifikacjach do Grand Prix Węgier 2009 bardzo poważny wypadek miał Felipe Massa, ówczesny kierowca Ferrari. Brazylijczyk przy prędkości około 250 kilometrów na godzinę został uderzony w głowę sprężyną oderwaną z bolidu Rubensa Barrichello. Massa trafił do szpitala, gdzie jego stan określono jako zagrażający życiu, lecz stabilny. Kierowca Ferrari miał uszkodzone kości czaszki oraz wstrząśnienie mózgu. Brazylijczyk wracał jednak do zdrowia w bardzo szybkim tempie. Po zaledwie tygodniu opuścił szpital. Mimo to jasne było, że jego sezon dobiegł końca. Temat powrotu za kierownicę bolidu został podjęty dopiero trzy miesiące po jego wypadku.
Embed from Getty Images
W tej sytuacji Ferrari musiało znaleźć nowego kierowcę, który dokończy mistrzostwa w samochodzie oznaczonym numerem 3. Według Daily Mail, na liście kandydatów pojawiły się nazwiska Fernando Alonso oraz Roberta Kubicy. Hiszpan w tamtym okresie pracował nad przenosinami do Scuderii, lecz dopiero od sezonu 2010, w miejsce Kimiego Raikkonena. W przypadku Kubicy plotki o możliwym dołączeniu do Ferrari miały o tyle sens, ponieważ pojawiły się krótko po komunikacie BMW o wycofaniu się z Formuły 1 z końcem 2009 roku.
Ostateczny wybór Ferrari padł na kierowcę testowego - Lucę Badoera. W międzyczasie upadł temat powrotu do Formuły 1 Michaela Schumachera, który po prywatnych testach bolidu na torze Mugello odczuwał ból szyi, będący następstwem wypadku na motocyklu w lutym 2009 roku. Decyzja o angażu Badoera od samego początku budziła kontrowersje. Włoch od prawie dziesięciu lat nie wziął udziału w żadnym wyścigu, natomiast w Formule 1 dzierżył rekord największej liczby startów bez zdobyczy punktowej. Jasne było, że decyzja o powierzeniu mu kokpitu była nagrodą za lojalność. Badoer pełnił funkcję testera Ferrari od 1997 roku. Na torze bardzo szybko okazało się, jak wielki błąd popełnił zespół. Włoch za kierownicą bolidu zdolnego do zdobyczy punktowych był najwolniejszym kierowcą w stawce. Do tego popełniał mnóstwo błędów. Po zaledwie dwóch wyścigach, Grand Prix Europy w Walencji oraz Grand Prix Belgii, Ferrari podziękowało Badoerowi za współpracę. Poszukiwania kierowcy rozpoczęły się od nowa.
Embed from Getty Images
Ferrari powróciło do tematu pozyskania Roberta Kubicy z BMW Sauber. Drugim kandydatem został Giancarlo Fisichella z Force India, który w Belgii sensacyjnie sięgnął po pole position, a w wyścigu dojechał drugi, podążając do mety jak cień za pierwszym Raikkonenem.
Na przeszkodzie do zatrudnienia Kubicy stało wiele czynników. Polak wciąż miał ważny kontrakt do końca roku z BMW Sauber. Decyzja o wycofaniu się koncernu dawała wolną rękę Robertowi dopiero od sezonu 2010. Wcześniejsze puszczenie Kubicy do Ferrari oznaczałoby spore problemy wizerunkowe dla niemieckiego producenta. Uważa się, że stajnia z Maranello w trakcie negocjacji miała zagwarantować dostawy silników ekipie powstałej na bazie BMW Sauber. Z kolei sam Kubica miał nie być przekonany do przenosin w trakcie sezonu 2009, bez gwarancji, że pozostanie kierowcą Ferrari na następne lata. Włoska ekipa praktycznie nie brała pod uwagę scenariusza, w którym Felipe Massa nie wraca do startów w jej barwach w 2010 roku. Z kolei jednym z najgorzej strzeżonych sekretów w padoku były przenosiny Fernando Alonso do Ferrari, których potwierdzenie miało być kwestią dni. Finalnie do zespołu od Grand Prix Włoch dołączył Fisichella. Rozmowy z Force India w sprawie rozwiązania kontraktu przebiegały bez większych problemów, natomiast kierowcy nie trzeba było dwukrotnie namawiać.
Embed from Getty Images
O tym, że pojawiła się szansa na przenosiny Roberta, niech świadczy również fakt, że krótko przed Grand Prix Włoch oświadczenie na swojej stronie internetowej zamieścił tester BMW - Christian Klien. Austriak zadeklarował w nim dalsze starty Kubicy w zespole, ucinając plotki, że może go zastąpić. Nie jest to normalna praktyka w Formule 1, gdy trzeci kierowca zabiera głos w tak formalny sposób.
2012
Plotki pod tytułem „Kubica w Ferrari” wróciły na początku sezonu 2010, gdy Polak był już kierowcą Renault. Nie wyhamował ich nawet fakt, że w czerwcu Felipe Massa związał się ze Scuderią do końca 2012 roku. Jak okazało się po wielu latach, autorzy tych informacji mieli rację. Kubica posiadał wstępne porozumienie ze stajnią z Maranello, które umożliwiało mu starty w czerwonym bolidzie od sezonu 2012. Polak potwierdził to podczas rozmowy z Tomem Clarksonem w podcaście Beyond The Grid z lipca 2018 roku.
Według informacji dziennikarza Joe Sawarda, Ferrari do końca lipca 2011 roku miało możliwość uruchomienia kontraktu podpisanego z Kubicą. Życie napisało jednak zupełnie inny scenariusz. Do startów Kubicy w Ferrari nigdy nie doszło. Polak miał bardzo poważny wypadek w rajdzie Ronde di Andora w lutym 2011 roku. Doznane obrażenia wykluczyły go ze startów w Formule 1 na osiem lat.
Embed from Getty Images
Pomimo faktu, że Kubica pozostawał poza sportem i niewiele było wiadomo o postępach w jego rehabilitacji, media informowały, iż Ferrari nadal interesuje się sytuacją Roberta. Najlepiej oddaje to fragment wspomnień doktora Igora Rossello, który operował Kubicę po wypadku w Ronde di Andora.
Według informacji z listopada 2011 roku, podanych przez dziennikarza Joe Sawarda, Autosport oraz La Gazzetta dello Sport, Scuderia nadal brała pod uwagę możliwość zatrudnienia Kubicy. Zespół rozczarowany osiągami Felipe Massy miał być gotowy zaprosić Polaka na prywatną sesję testową w jednym ze starszych modeli, by sprawdzić jego możliwości po wypadku w rajdzie. Gdyby testy zakończyły się powodzeniem, Ferrari mogłoby wziąć pod uwagę angaż Roberta na sezon 2013. Po latach jednak wiemy, że do niczego takiego nie doszło. Kubica wrócił do bolidu Formuły 1 dopiero w czerwcu 2017 roku, podejmując się współpracy z Renault.
2019
Ostatnie informacje o potencjalnej współpracy Kubicy z Ferrari pochodzą z października 2018 roku. Polak walcząc o angaż w Williamsie na sezon 2019, posiadał jednocześnie ofertę funkcji kierowcy rozwojowego Ferrari. Dotychczasowi testerzy ekipy - Daniił Kwiat oraz Antonio Giovinazzi, posiadali już podpisane kontrakty na starty od 2019 roku odpowiednio w Toro Rosso i Alfie Romeo.
Do rozmów Polaka z szefem Ferrari - Maurizio Arrivabene, miało dojść podczas Grand Prix Meksyku. Według informacji uzyskanych przez Autosport, obowiązki Kubicy ograniczałyby się do sesji w symulatorze oraz funkcji rezerwowego kierowcy podczas weekendów Grand Prix. Mimo to obie strony miały nie przechodzić do szczegółowych ustaleń. Kubica był świeżo po udanych rozmowach z Orlenem, podczas których wywalczył wsparcie zwiększające jego szanse na angaż w Williamsie. Kilka dni później kierowca potwierdził jednak, że bardzo mocno bierze pod uwagę ofertę przedstawioną przez Ferrari.
Embed from Getty Images
Do współpracy z Ferrari po raz kolejny nie doszło. Po ponad ośmioletniej przerwie, Kubica powrócił do startów w Formule 1. W sezonie 2019 został kierowcą wyścigowym Williamsa.
Embed from Getty Images
2009
Po raz pierwszy temat „Kubica w Ferrari” nabrał rozpędu w połowie sezonu 2009. Nazwisko Polaka w kontekście Scuderii przewijało się od ponad roku, lecz dopiero teraz miały miejsce okoliczności, w których transfer mógł stać się realny. Najpierw jednak trzeba nakreślić tło całej historii.
W kwalifikacjach do Grand Prix Węgier 2009 bardzo poważny wypadek miał Felipe Massa, ówczesny kierowca Ferrari. Brazylijczyk przy prędkości około 250 kilometrów na godzinę został uderzony w głowę sprężyną oderwaną z bolidu Rubensa Barrichello. Massa trafił do szpitala, gdzie jego stan określono jako zagrażający życiu, lecz stabilny. Kierowca Ferrari miał uszkodzone kości czaszki oraz wstrząśnienie mózgu. Brazylijczyk wracał jednak do zdrowia w bardzo szybkim tempie. Po zaledwie tygodniu opuścił szpital. Mimo to jasne było, że jego sezon dobiegł końca. Temat powrotu za kierownicę bolidu został podjęty dopiero trzy miesiące po jego wypadku.
Embed from Getty Images
W tej sytuacji Ferrari musiało znaleźć nowego kierowcę, który dokończy mistrzostwa w samochodzie oznaczonym numerem 3. Według Daily Mail, na liście kandydatów pojawiły się nazwiska Fernando Alonso oraz Roberta Kubicy. Hiszpan w tamtym okresie pracował nad przenosinami do Scuderii, lecz dopiero od sezonu 2010, w miejsce Kimiego Raikkonena. W przypadku Kubicy plotki o możliwym dołączeniu do Ferrari miały o tyle sens, ponieważ pojawiły się krótko po komunikacie BMW o wycofaniu się z Formuły 1 z końcem 2009 roku.
Ostateczny wybór Ferrari padł na kierowcę testowego - Lucę Badoera. W międzyczasie upadł temat powrotu do Formuły 1 Michaela Schumachera, który po prywatnych testach bolidu na torze Mugello odczuwał ból szyi, będący następstwem wypadku na motocyklu w lutym 2009 roku. Decyzja o angażu Badoera od samego początku budziła kontrowersje. Włoch od prawie dziesięciu lat nie wziął udziału w żadnym wyścigu, natomiast w Formule 1 dzierżył rekord największej liczby startów bez zdobyczy punktowej. Jasne było, że decyzja o powierzeniu mu kokpitu była nagrodą za lojalność. Badoer pełnił funkcję testera Ferrari od 1997 roku. Na torze bardzo szybko okazało się, jak wielki błąd popełnił zespół. Włoch za kierownicą bolidu zdolnego do zdobyczy punktowych był najwolniejszym kierowcą w stawce. Do tego popełniał mnóstwo błędów. Po zaledwie dwóch wyścigach, Grand Prix Europy w Walencji oraz Grand Prix Belgii, Ferrari podziękowało Badoerowi za współpracę. Poszukiwania kierowcy rozpoczęły się od nowa.
Embed from Getty Images
Ferrari powróciło do tematu pozyskania Roberta Kubicy z BMW Sauber. Drugim kandydatem został Giancarlo Fisichella z Force India, który w Belgii sensacyjnie sięgnął po pole position, a w wyścigu dojechał drugi, podążając do mety jak cień za pierwszym Raikkonenem.
Na przeszkodzie do zatrudnienia Kubicy stało wiele czynników. Polak wciąż miał ważny kontrakt do końca roku z BMW Sauber. Decyzja o wycofaniu się koncernu dawała wolną rękę Robertowi dopiero od sezonu 2010. Wcześniejsze puszczenie Kubicy do Ferrari oznaczałoby spore problemy wizerunkowe dla niemieckiego producenta. Uważa się, że stajnia z Maranello w trakcie negocjacji miała zagwarantować dostawy silników ekipie powstałej na bazie BMW Sauber. Z kolei sam Kubica miał nie być przekonany do przenosin w trakcie sezonu 2009, bez gwarancji, że pozostanie kierowcą Ferrari na następne lata. Włoska ekipa praktycznie nie brała pod uwagę scenariusza, w którym Felipe Massa nie wraca do startów w jej barwach w 2010 roku. Z kolei jednym z najgorzej strzeżonych sekretów w padoku były przenosiny Fernando Alonso do Ferrari, których potwierdzenie miało być kwestią dni. Finalnie do zespołu od Grand Prix Włoch dołączył Fisichella. Rozmowy z Force India w sprawie rozwiązania kontraktu przebiegały bez większych problemów, natomiast kierowcy nie trzeba było dwukrotnie namawiać.
Embed from Getty Images
Był pewien kontakt i byłem w kręgu zainteresowań Ferrari, ale nie jest łatwo zmienić zespół w środku sezonu- mówił Robert Kubica, cytowany przez Autosport na torze Monza.
O tym, że pojawiła się szansa na przenosiny Roberta, niech świadczy również fakt, że krótko przed Grand Prix Włoch oświadczenie na swojej stronie internetowej zamieścił tester BMW - Christian Klien. Austriak zadeklarował w nim dalsze starty Kubicy w zespole, ucinając plotki, że może go zastąpić. Nie jest to normalna praktyka w Formule 1, gdy trzeci kierowca zabiera głos w tak formalny sposób.
2012
Plotki pod tytułem „Kubica w Ferrari” wróciły na początku sezonu 2010, gdy Polak był już kierowcą Renault. Nie wyhamował ich nawet fakt, że w czerwcu Felipe Massa związał się ze Scuderią do końca 2012 roku. Jak okazało się po wielu latach, autorzy tych informacji mieli rację. Kubica posiadał wstępne porozumienie ze stajnią z Maranello, które umożliwiało mu starty w czerwonym bolidzie od sezonu 2012. Polak potwierdził to podczas rozmowy z Tomem Clarksonem w podcaście Beyond The Grid z lipca 2018 roku.
Według informacji dziennikarza Joe Sawarda, Ferrari do końca lipca 2011 roku miało możliwość uruchomienia kontraktu podpisanego z Kubicą. Życie napisało jednak zupełnie inny scenariusz. Do startów Kubicy w Ferrari nigdy nie doszło. Polak miał bardzo poważny wypadek w rajdzie Ronde di Andora w lutym 2011 roku. Doznane obrażenia wykluczyły go ze startów w Formule 1 na osiem lat.
Fakt jest taki, że to miał być mój ostatni rajd w życiu. Wiedziałem, że zespół [Ferrari], dla którego miałem startować w następnym roku, nie pozwoli mi na rajdy- zdradził Robert Kubica w Beyond The Grid.
Embed from Getty Images
Pomimo faktu, że Kubica pozostawał poza sportem i niewiele było wiadomo o postępach w jego rehabilitacji, media informowały, iż Ferrari nadal interesuje się sytuacją Roberta. Najlepiej oddaje to fragment wspomnień doktora Igora Rossello, który operował Kubicę po wypadku w Ronde di Andora.
Nagle pod szpital zjechał się cały świat. Kiedy przyjechałem było cicho i spokojnie, kiedy wyszedłem z sali operacyjnej pełno było kamer, mikrofonów fotografów. Wcześniej spotkałem Fernando Alonso i Stefano Domenicaliego. Oni pierwsi pytali. Wówczas zrozumiałem, że Robert był kierowcą Ferrari- powiedział Rossello w rozmowie z Programem III Polskiego Radia.
Według informacji z listopada 2011 roku, podanych przez dziennikarza Joe Sawarda, Autosport oraz La Gazzetta dello Sport, Scuderia nadal brała pod uwagę możliwość zatrudnienia Kubicy. Zespół rozczarowany osiągami Felipe Massy miał być gotowy zaprosić Polaka na prywatną sesję testową w jednym ze starszych modeli, by sprawdzić jego możliwości po wypadku w rajdzie. Gdyby testy zakończyły się powodzeniem, Ferrari mogłoby wziąć pod uwagę angaż Roberta na sezon 2013. Po latach jednak wiemy, że do niczego takiego nie doszło. Kubica wrócił do bolidu Formuły 1 dopiero w czerwcu 2017 roku, podejmując się współpracy z Renault.
2019
Ostatnie informacje o potencjalnej współpracy Kubicy z Ferrari pochodzą z października 2018 roku. Polak walcząc o angaż w Williamsie na sezon 2019, posiadał jednocześnie ofertę funkcji kierowcy rozwojowego Ferrari. Dotychczasowi testerzy ekipy - Daniił Kwiat oraz Antonio Giovinazzi, posiadali już podpisane kontrakty na starty od 2019 roku odpowiednio w Toro Rosso i Alfie Romeo.
Do rozmów Polaka z szefem Ferrari - Maurizio Arrivabene, miało dojść podczas Grand Prix Meksyku. Według informacji uzyskanych przez Autosport, obowiązki Kubicy ograniczałyby się do sesji w symulatorze oraz funkcji rezerwowego kierowcy podczas weekendów Grand Prix. Mimo to obie strony miały nie przechodzić do szczegółowych ustaleń. Kubica był świeżo po udanych rozmowach z Orlenem, podczas których wywalczył wsparcie zwiększające jego szanse na angaż w Williamsie. Kilka dni później kierowca potwierdził jednak, że bardzo mocno bierze pod uwagę ofertę przedstawioną przez Ferrari.
Embed from Getty Images
Jeżeli jest szansa na założenie czerwonego kombinezonu nawet na krótki test, wówczas spełni się jedno z moich największych marzeń. Już raz byłem bliski, ale nie udało się ze względu na mój wypadek. Nie mówię, że to się wydarzy, ale jeżeli będzie na to szansa, to pomyślę o tym- powiedział Robert Kubica zapytany w Meksyku przez Autosport o plotki łączące go z Ferrari.
Do współpracy z Ferrari po raz kolejny nie doszło. Po ponad ośmioletniej przerwie, Kubica powrócił do startów w Formule 1. W sezonie 2019 został kierowcą wyścigowym Williamsa.
Miałem pewną możliwość, która jak sądzę była bardzo interesująca i niełatwo było powiedzieć jej nie. Koniec końców jestem kierowcą wyścigowym, nawet jeśli nie ścigałem się od dość długiego czasu. Ta wyścigowa mentalność nie zniknęła. Cieszę się z decyzji, którą podjęliśmy, bo to duże wyzwanie- mówił Polak w styczniu 2019 roku, pytany o odrzucenie propozycji kierowcy rozwojowego Ferrari.