F1 rozważa kolejne dwa wyścigi w Europie i podwójną rundę w Rosji
Wietnam, Azerbejdżan, Singapur, Japonia, USA, Meksyk i Brazylia stoją pod znakiem zapytania.
04.06.2011:46
1319wyświetlenia
Embed from Getty Images
Auto Motor und Sport informuje, że Formuła 1 rozważa kolejne dwa wyścigi w Europie, a także podwójną rundę w Rosji.
We wtorek potwierdzono pierwszą część nowego kalendarza na sezon 2020, który składa się z ośmiu eliminacji na sześciu torach wyścigowych. Reszta harmonogramu, w której mają znaleźć się zamorskie wyścigi, zostanie potwierdzona najprawdopodobniej dopiero w trakcie mistrzostw.
Według Auto Motor und Sport, Liberty Media stoi przed bardzo trudnym wyzwaniem zorganizowania minimum piętnastu rund w 2020 roku na minimum trzech kontynentach. Właściciel Formuły 1 miał wziąć pod uwagę organizację kolejnych dwóch wyścigów w Europie na torach Hockenheim, Mugello lub Imola. Obiekt w Niemczech jest nieoficjalnie rezerwowym i ma mieć największe szanse na Grand Prix Formuły 1 po 6 września.
Dalszy kształt kalendarza jest trudny do przewidzenia. Pewne mają być jedynie dwa wyścigi w Bahrajnie oraz grudniowy finał sezonu w Abu Zabi. Niewykluczone, że Liberty Media zaproponuje organizatorom wyścigu w Rosji podwójną rundę. Soczi wydaje się być idealnym miejscem, ponieważ największe ogniska koronawirusa są w Moskwie. Z kolei infrastruktura noclegowa skupiona wokół ulicznego toru może pozwolić na skuteczną izolację oraz przestrzeganie zasad sanitarnych.
Wiele wskazuje na to, że z kalendarza wypadną Azerbejdżan, Singapur, Japonia oraz Wietnam. Organizatorzy ulicznych wyścigów chcą Formułę 1 tylko z kibicami na trybunach, a Wietnam ma być przeciwny jesiennej dacie wyścigu. Hanoi w kalendarzu na sezon 2021 otrzymałoby miejsce na wiosnę, czyli około pół roku po pierwszej edycji zmagań. Z kolei Japonia nie chce otwierać granic dla Europy oraz Stanów wcześniej niż w marcu 2021 roku.
Bardzo duży znak zapytania stoi również nad wyścigami w obu Amerykach. Mimo zapewnień Meksyku oraz Brazylii o utrzymaniu dotychczasowych dat i zamiarach wpuszczenia kibiców na trybuny, w każdym z tych krajów jest coraz więcej zakażonych koronawirusem. Z kolei runda w Stanach Zjednoczonych może być zagrożona przez trudną sytuację finansową toru Austin, który wypadł nawet z kalendarza IndyCar. Mało prawdopodobną alternatywą dla Formuły 1 może być powrót na drogową pętlę Indianapolis.
Auto Motor und Sport informuje, że Formuła 1 rozważa kolejne dwa wyścigi w Europie, a także podwójną rundę w Rosji.
We wtorek potwierdzono pierwszą część nowego kalendarza na sezon 2020, który składa się z ośmiu eliminacji na sześciu torach wyścigowych. Reszta harmonogramu, w której mają znaleźć się zamorskie wyścigi, zostanie potwierdzona najprawdopodobniej dopiero w trakcie mistrzostw.
Według Auto Motor und Sport, Liberty Media stoi przed bardzo trudnym wyzwaniem zorganizowania minimum piętnastu rund w 2020 roku na minimum trzech kontynentach. Właściciel Formuły 1 miał wziąć pod uwagę organizację kolejnych dwóch wyścigów w Europie na torach Hockenheim, Mugello lub Imola. Obiekt w Niemczech jest nieoficjalnie rezerwowym i ma mieć największe szanse na Grand Prix Formuły 1 po 6 września.
Dalszy kształt kalendarza jest trudny do przewidzenia. Pewne mają być jedynie dwa wyścigi w Bahrajnie oraz grudniowy finał sezonu w Abu Zabi. Niewykluczone, że Liberty Media zaproponuje organizatorom wyścigu w Rosji podwójną rundę. Soczi wydaje się być idealnym miejscem, ponieważ największe ogniska koronawirusa są w Moskwie. Z kolei infrastruktura noclegowa skupiona wokół ulicznego toru może pozwolić na skuteczną izolację oraz przestrzeganie zasad sanitarnych.
Wiele wskazuje na to, że z kalendarza wypadną Azerbejdżan, Singapur, Japonia oraz Wietnam. Organizatorzy ulicznych wyścigów chcą Formułę 1 tylko z kibicami na trybunach, a Wietnam ma być przeciwny jesiennej dacie wyścigu. Hanoi w kalendarzu na sezon 2021 otrzymałoby miejsce na wiosnę, czyli około pół roku po pierwszej edycji zmagań. Z kolei Japonia nie chce otwierać granic dla Europy oraz Stanów wcześniej niż w marcu 2021 roku.
Bardzo duży znak zapytania stoi również nad wyścigami w obu Amerykach. Mimo zapewnień Meksyku oraz Brazylii o utrzymaniu dotychczasowych dat i zamiarach wpuszczenia kibiców na trybuny, w każdym z tych krajów jest coraz więcej zakażonych koronawirusem. Z kolei runda w Stanach Zjednoczonych może być zagrożona przez trudną sytuację finansową toru Austin, który wypadł nawet z kalendarza IndyCar. Mało prawdopodobną alternatywą dla Formuły 1 może być powrót na drogową pętlę Indianapolis.