Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Japonii

13.10.0200:00
Marek Roczniak
13964wyświetlenia
Kierowcy Ferrari w wielkim stylu zakończyli sezon 2002, odnosząc piąte z rzędu podwójne zwycięstwo. Wygrywając Grand Prix Japonii Michael Schumacher podniósł poprzeczkę rekordowej liczby zwycięstw w jednym sezonie do jedenastu, przy okazji ustanawiając kolejny rekord, gdyż jako pierwszy kierowca Formuły Jeden w historii wszystkie wyścigi składające się na jeden sezon ukończył na podium. Dzięki bardzo dobrej postawie Rubensa Barrichello jest to również dziewiąty podwójny triumf zespołu Ferrari, który w ten sposób całkowicie i bezapelacyjnie zdominował sezon 2002, zdobywając czwarty raz z rzędu tytuł najlepszego konstruktora bolidów Formuły Jeden. W zasadzie jedyna rzecz, której nie udało się osiągnąć włoskiej stajni w tym sezonie, to wygranie wszystkich wyścigów, chociaż prawdę mówiąc tylko dwukrotnie na najwyższym stopniu podium stawał kierowca z innej stajni. Warto również zauważyć, że zespół Ferrari zgromadził na swoim koncie 221 punktów, czyli dokładnie tyle samo, ile pozostałe zespoły razem wzięte, co najprawdopodobniej stanowi kolejny precedens w historii tej serii wyścigowej.

Kimi Raikkonen niezbyt udany sezon 2002 zakończył pozytywnym akcentem, zajmując w Grand Prix Japonii trzecią pozycję. Fin co prawda skorzystał z problemów technicznych partnera z zespołu McLaren - Davida Coultharda, który po przejechaniu zaledwie siedmiu okrążeń musiał wycofać się z wyścigu, a także z awarii silnika w bolidzie prowadzonym przez Ralfa Schumachera, który dosłownie pięć okrążeń przed końcem wyścigu zjechał z toru z dymiącym silnikiem, ale ponieważ sam wielokrotnie padał ofiarą pecha w tym sezonie, można śmiało uznać, iż przynajmniej w ostatnim wyścigu należała mu się obecność na podium. Coulthard z pewnością również liczył na lepsze zakończenie sezonu 2002 i był ku temu najlepszej drodze, gdyż do momentu wystąpienia usterki zajmował trzecią pozycję, ale tak czy inaczej można chyba uznać, iż Szkot dobrze spisał się w tym roku, zapewniając zespołowi McLaren jedyne zwycięstwo w Grand Prix Monako. Ogólnie rzecz biorąc nie był to jednak zbyt udany sezon dla tego zespołu, chociaż w końcówce dało się już zauważyć pewną przewagę nad zespołem Williams, która może dobrze rokować na przyszłość. Tym niemniej pokonanie Ferrari nawet przy wprowadzeniu przez FIA ewentualnych restrykcji dla zajmującego zbyt dominującą pozycję zespołu w przyszłym sezonie może okazać się niewiele łatwiejsze.

Na czwartej pozycji sklasyfikowany został Juan Pablo Montoya, który w ten sposób przypieczętował wywalczenie trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej kierowców. Kolumbijczyk bynajmniej nie zawdzięcza tego sukcesu awarii silnika w bolidzie partnera z zespołu Williams, gdyż nawet gdyby Ralf Schumacher dowiózł do mety trzecią pozycję, to i tak miałby o jeden punkt mniej. Tym niemniej należy podkreślić, iż młodszy z braci Schumacherów spisał się w tym wyścigu lepiej od Montoi i tylko awaria silnika, na którą najprawdopodobniej nie miał żadnego wpływu, pozbawiła go pewnego miejsca na podium. W sumie zespół Williams osiągnął cel postawiony na ten sezon - drugą pozycję w klasyfikacji generalnej konstruktorów, chociaż tym razem tylko w jednym wyścigu (Grand Prix Malezji) kierowca reprezentujący barwy tej stajni stanął na najwyższym stopniu podium, a był nim Ralf Schumacher. Niemiec zdobył jednak mniej punktów niż w poprzednim sezonie i ponownie zajął czwartą pozycję w klasyfikacji generalnej kierowców. Montoya tymczasem nie zdołał wygrać ani jednego wyścigu, jednak w porównaniu z sezonem 2001 dwa razy częściej zdobywał punkty i zaowocowało to wyższą aż o trzy pozycją w klasyfikacji generalnej kierowców oraz pokonaniem zespołowego partnera, co należy uznać za sukces.


Oprócz kierowców Ferrari niekwestionowaną gwiazdą tegorocznej Grand Prix Japonii był również Takuma Sato, który po wspaniałej postawie podczas sesji kwalifikacyjnej (siódma pozycja startowa) w wyścigu spisał się jeszcze lepiej, zdobywając pierwsze punkty zaliczane do mistrzostw świata kierowców Formuły Jeden. Dzięki temu zespół Jordan w klasyfikacji generalnej konstruktorów przeskoczył aż dwie stajnie - British American Racing i Jaguar, awansując tym samym na szóstą pozycję. Z rezultatu tego z pewnością zadowolony jest również japoński producent silników - Honda, będący właścicielem toru Suzuka. Niestety pozostali trzej kierowcy, których bolidy także napędzały silniki tego koncernu nie dojechali do mety, z czego w przypadku drugiego kierowcy z zespołu Jordan - Giancarla Fisichelli, jak i Jacquesa Villeneuve'a (BAR) powodem zakończenia jazdy była właśnie awaria jednostki napędowej. Tymczasem partner mistrza świata z 1997 roku - Olivier Panis problemy z bolidem zaczął mieć po przejechaniu zaledwie trzech okrążeń i po odbyciu trzech postojów zrezygnował w końcu z dalszej jazdy. Dla obydwu zespołów korzystających z silników Hondy był to bardzo trudny sezon, w którym obie stajnie zdobyły 10 punktów mniej, jednak co ciekawe zespół Jordan ponownie okazał się minimalnie lepszy. W przyszłym sezonie japoński producent silników skupi się już tylko i wyłącznie na współpracy z zespołem British American Racing i być może przyniesie to lepsze efekty, natomiast zespół Jordan czeka wyzwanie związane z dostosowaniem swoich bolidów do silników Cosworth.

Ostatni punkt w tym wyścigu na zakończenie współpracy z zespołem Renault wywalczył Jenson Button. Brytyjczyk na swoim koncie zgromadził w sumie 14 punktów, co dało mu siódmą pozycję w klasyfikacji generalnej kierowców - największe osiągnięcie w dotychczasowej karierze. Drugi kierowca z tego zespołu - Jarno Trulli także miał szansę na ukończenie Grand Prix Japonii na punktowanej pozycji, jednak problemy techniczne spowodowały, iż jazdę zakończył na 33 okrążeniu. Tym niemniej Włoch co roku regularnie zajmuje coraz wyższą pozycję w klasyfikacji generalnej kierowców, chociaż prawdopodobnie życzyłby sobie jeszcze większych postępów. W sumie stajnia Renault, dla której sezon 2002 był oficjalnym powrotem do Formuły Jeden jako pełnego zespołu fabrycznego, wywiązała się z obietnicy wywalczenia czwartej pozycji w klasyfikacji generalnej konstruktorów, jednakże ze względu na dużą różnicę punktową w stosunku do czołowych zespołów, czeka ją jeszcze wiele pracy. Tym niemniej postęp uczyniony w tym sezonie był wyraźny, co dało się zauważyć już w pierwszych kilku wyścigach, a jeśli utrzymane zostanie tempo zmian i Fernando Alonso okaże się godnym następcą Buttona, to w przyszłym sezonie może być tylko lepiej.

Nick Heidfeld w ostatnim wyścigu sezonu 2002 ze względu na niezbyt wysoką pozycję startową (12) miał niewielką szansę na zarobek punktowy, jednak uczynił wszystko co było w jego mocy, aby była ona jak największa. W efekcie finiszował na siódmej pozycji, co biorąc pod uwagę tradycyjnie słabszą dyspozycję zespołu Sauber w końcówce sezonu ze względu na dysponowanie mniejszym od czołowych zespołów budżetem na prace rozwoje, jest całkiem niezłym osiągnięciem. Tymczasem partner Niemca - Felipe Massa ostatniego wyścigu w barwach szwajcarskiej stajni raczej nie zaliczy do udanych, gdyż po błędzie popełnionym już na czwartym okrążeniu wypadł z toru i uderzył lekko w barierę z opon, kończąc tym samym udział w wyścigu. Mimo to Brazylijczyk w swoim debiutanckim sezonie spisał się w sumie całkiem nieźle, trzykrotnie finiszując na punktowanych pozycjach. Po wyjątkowo udanym sezonie 2001 zespół Sauber tym razem musi się zadowolić piątą pozycją w klasyfikacji generalnej konstruktorów, chociaż z pewnością jest to związane z postępem uczynionym przez stajnię Renault, dysponującą znacznie większym potencjałem, tak więc w sumie nie powinno to nikogo dziwić. Szansy na nieco lepsze rezultaty w przyszłym roku należy upatrywać w wieloletnim doświadczeniu Heinza-Haralda Frentzena, który zastąpi Massę.

Jedynym kierowcą reprezentującym barwy Toyoty w Grand Prix Japonii był Mika Salo, który finiszował na ósmej pozycji, natomiast Allan McNish ze względu na kraksę podczas sesji kwalifikacyjnej za namową lekarzy zrezygnował z udziału w tym wyścigu. Dla obydwu kierowców występ na torze Suzuka był pożegnaniem z japońską stajnią, natomiast w przypadku Salo był to dodatkowo ostatni wyścig Formuły Jeden, gdyż Fin wcześniej zapowiedział już zakończenie kariery. Podsumowując debiutancki sezon Toyoty należy powiedzieć, iż był on stosunkowo udany, ponieważ Salo wielokrotnie kwalifikował się i kończył wyścigi w pierwszej dziesiątce, a poza tym dwukrotnie załapał się na nawet do punktowanej szóstki. Co prawda w połowie sezonu obydwu kierowców trapiły częste awarie, jednak w końcówce sezonu wytrzymałość bolidów uległa znacznej poprawie, dzięki czemu Fin zdołał ukończyć ostatnie sześć wyścigów. W ten sposób Toyota zgromadziła bezcenne doświadczenie, które w kolejnych sezonach powinno procentować. W chwili obecnej nie wiadomo, jaka przyszłość czeka McNisha, który w Grand Prix Malezji był bliski zdobycia pierwszych punktów, ponieważ Toyota w przyszłym sezonie zdecydowała się na całkowitą zmianę składu kierowców, przy czym na razie wiadomo tylko, iż jednym z kierowców będzie Olivier Panis.

Zespół Jaguar w ostatnim wyścigu sezonu nie zdołał obronić szóstej pozycji w klasyfikacji generalnej konstruktorów, jednak z pewnością odetchnął z ulgą na wieść o końcu sezonu 2002, który ze względu na początkowe problemy z bolidem R3 był nadzwyczaj trudny. Na szczęście reorganizacja i usilne starania nad polepszeniem osiągów tego bolidu zaczęły w końcu przynosić widoczne efekty, czego potwierdzeniem była trzecia pozycja Eddiego Irvine'a w Grand Prix Włoch. Co prawda ostatnie dwa wyścigi sezonu nie był już tak udane, ale zespół Jaguar myślami jest już przy bolidzie R4, którego konstrukcja miejmy nadzieję będzie o wiele bardziej dopracowana. W przyszłorocznym składzie kierowców może jednak zabraknąć Irvine'a, gdyż Irlandczyk ma już najwyraźniej dosyć jeżdżenia niezbyt konkurencyjnym bolidem o 1999 roku. Drugi kierowca reprezentujący barwy tej stajni - Pedro de la Rosa ma podpisany kontrakt na przyszły sezon, tak więc przynajmniej połowa składu kierowców pozostanie bez zmian, chociaż nie da się ukryć, że gorsza.

Zespół Minardi w ostatnim wyścigu sezonu zaliczył piąty finisz w pierwszej dziesiątce, natomiast w klasyfikacji generalnej konstruktorów uplasował się na dziewiątej pozycji z dorobkiem dwóch punktów, uzyskanych w pierwszym wyścigu sezonu - Grand Prix Australii przez Marka Webbera. Jest to największe osiągnięcie dla tej stajni od blisko dziesięciu lat. Przyszły sezon jest jednak sporą niewiadomą dla zespołu Minardi, który ostatnimi czasy często boryka się z kłopotami finansowymi. Dzięki zaradności Paula Stoddarta włoska stajnia jakoś się jednak trzyma i jeśli uda się na przyszły rok zdobyć silniki Cosworth, to kto wie, jak potoczą się jej dalsze losy. Tymczasem znacznie poważniejsze problemy finansowe dotknęły zespół Arrows, który z tego powodu nie wziął udziału w ostatnich pięciu wyścigach sezonu i powoli kończy się czas dla Toma Walkinshawa na wyciągnięcie swojej stajni z opresji.