Binotto: Nie widzę potrzeby przeprowadzania zmian w Ferrari

Szef Ferrari wierzy w powrót Scuderii do zwycięskiej formy po letniej przerwie.
02.08.2213:23
Maciej Wróbel
1117wyświetlenia
Embed from Getty Images

Zdaniem szefa Ferrari, Mattii Binotto, nie ma potrzeby niczego zmieniać wewnątrz zespołu podczas letniej przerwy, pomimo ostatnich niepowodzeń i rosnącej straty do Red Bulla w obu klasyfikacjach.

Stajnia z Maranello ma za sobą rozczarowujące Grand Prix Węgier, w którym nie zdołała nawet wywalczyć ani jednego miejsca na podium. Szczególnie głośnym echem odbiła się niecodzienna taktyka zastosowana w przypadku Charlesa Leclerca, który przez zupełnie niekonkurencyjne tempo na twardej mieszance został ściągnięty na dodatkowy postój i spadł na szóste miejsce.

Na słabsze tempo Ferrari w chłodnych warunkach narzekał też Carlos Sainz, który na ostatnich okrążeniach stracił trzecie miejsce na rzecz Lewisa Hamiltona. Po weekendzie na Hungaroringu Scuderia traci już aż 97 punktów do Red Bull Racing w klasyfikacji konstruktorów. Z zaledwie 30-punktową stratą do Ferrari na trzecim miejscu plasuje się natomiast cieszący się zwyżkującą formą Mercedes.

Pomimo niesatysfakcjonującego rezultatu w ostatnim wyścigu przed letnią przerwą Mattia Binotto utrzymuje, że nie ma potrzeby dokonywać większych zmian w strukturach ekipy. To nie jest kwestia pecha i nie ma tu również czego zmieniać - stwierdził szef Scuderii po zakończeniu niedzielnego wyścigu. To zawsze jest kwestia procesu nauki i budowania doświadczenia oraz umiejętności.

Dziś [w niedzielę] z pewnością stało się coś, czemu należy się przyjrzeć i zrozumieć. Jeśli jednak spojrzę raz jeszcze na balans i równowagę z pierwszej połowy sezonu, to nie widzę powodów, dla których powinniśmy coś zmieniać.

Uważam, że musimy po prostu określić, co poszło dzisiaj nie tak, musimy to zrozumieć i wrócić do poziomu konkurencyjności z poprzednich dwunastu wyścigów, a także nie dopuścić do powtórki tej sytuacji w kolejnych zawodach.

Binotto przekonywał również już wcześniej, że Ferrari nie miało wystarczająco dobrego tempa wyścigowego, aby odnieść zwycięstwo na Węgrzech, niezależnie od stosowanej taktyki. W tym samym czasie Charles Leclerc w rozmowach z mediami nie ukrywał zdumienia strategią zespołu w niedzielnym wyścigu. Monakijczyk traci obecnie do prowadzącego w mistrzostwach Maxa Verstappena już 80 punktów.

Szef Ferrari jest jednak pewien, że Leclerc odpocznie, zrelaksuje się i wróci jeszcze bardziej głodny sukcesów po zakończeniu letniej przerwy i wspomoże zespół w powrocie do konkurencyjnej formy. Jako lider, jakim jest, Charles jest kluczem do kontynuowania budowania formy zespołu i swojej, krok po kroku i myślę, że z nim możemy podchodzić do każdego wyścigu jako okazji do odniesienia zwycięstwa.

Razem wygrywamy i razem przegrywamy. Dzisiejszy dzień nie był dla nas najlepszy, ale sądzę, że wciąż mamy bardzo, bardzo duży potencjał. Musimy się skoncentrować, zrozumieć przyczyny dzisiejszego niepowodzenia, rozwiązać te problemy i powrócić jeszcze silniejsi - zakończył Włoch.