Leclerc: Nasz los był przesądzony dawno przed wizytą SC

Monakijczyk tłumaczy, dlaczego Ferrari zdecydowało się na wczesny pierwszy pit stop.
11.09.2217:35
Nataniel Piórkowski
1083wyświetlenia


Charles Leclerc przyznał, że zakończenie rywalizacji o GP Włoch za samochodem bezpieczeństwa było frustrującym doświadczeniem, zaznaczając jednak, że los Ferrari został przypieczętowany na wcześniejszym etapie wyścigu.

Leclerc przewodził stawce po starcie z pole position aż do pierwszego pit stopu, po którym na czoło wysunął się Max Verstappen. Wcześniejszy zjazd pchnął Monakijczyka do realizacji strategii dwóch zjazdów, podczas gdy reprezentant Red Bulla trzymał się taktyki jednej wymiany opon.

W końcowej fazie zawodów w bolidzie Daniela Ricciardo doszło do usterki a na tor skierowany został samochód bezpieczeństwa. Wyjechał on jednak w niewłaściwym miejscu. Tempo prac porządkowych także pozostawiało sporo do życzenia. Ostatecznie rywalizacja dobiegła końca za Astonem Martinem Bernda Maylandera.

Końcówka była frustrująca. Żałuję, że nie udało nam się wznowić ścigania, ale prawda jest taka, że znaleźliśmy się na drugim miejscu w związku z tym, co wydarzyło się wcześniej. Wielka szkoda.

Ogólnie dałem dzisiaj z siebie wszystko. Drugie miejsce było naszym maksimum. Niestety nie mogłem dzisiaj dać zwycięstwa naszym wspaniałym Tifosi. Po prostu nie byłem w stanie.

Leclerc tłumaczył, że on i Ferrari zdecydowali się na wczesny zjazd podczas wirtualnej neutralizacji, tylko po to, aby zabezpieczyć się przed pit stopami kierowców jadących na dalszych pozycjach. Nie wiedzieliśmy, co zamierzają zrobić, więc podjęliśmy decyzję.

Dopytywany o to, czy jest z niej zadowolony, odrzekł: Cóż, ukończyliśmy wyścig na drugim miejscu, więc nie mogę być zbyt zadowolony z tego, jak nam poszło. Ale tak, popracujemy nad tym.