Sainz: Nowe bolidy przysparzają coraz większych problemów
Hiszpan uważa, że jazda za rywalem zaczyna przypominać sytuację sprzed sezonu 2022.
21.03.2309:39
1910wyświetlenia
Embed from Getty Images
W opinii Carlosa Sainza kierowcy mają coraz większe problemy z tym, aby w trakcie wyścigu utrzymywać się w bliskiej odległości za rywalem.
Gdy F1 wprowadzała nowe regulacje techniczne, jednym z głównych postulatów była poprawa widowiska na torze poprzez zminimalizowanie efektu jazdy w tak zwanym brudnym powietrzu.
W rezultacie podjęto decyzję o ograniczeniu elementów nadwozia, skupiając uwagę inżynierów na obszarze podłogi, która odgrywa obecnie istotną rolę w generowaniu docisku.
Sainz uważa jednak, że wraz z rozwojem konstrukcji, jazda za innymi bolidami staję się coraz trudniejsza.
Sainz zakończył wyścig na szóstym miejscu, jedną pozycję przed kolegą z zespołu - Charlesem Leclerkiem. Kierowca z Madrytu dał do zrozumienia, że jest zawiedziony niekonkurencyjnym tempem wyścigowym Ferrari.
W opinii Carlosa Sainza kierowcy mają coraz większe problemy z tym, aby w trakcie wyścigu utrzymywać się w bliskiej odległości za rywalem.
Gdy F1 wprowadzała nowe regulacje techniczne, jednym z głównych postulatów była poprawa widowiska na torze poprzez zminimalizowanie efektu jazdy w tak zwanym brudnym powietrzu.
W rezultacie podjęto decyzję o ograniczeniu elementów nadwozia, skupiając uwagę inżynierów na obszarze podłogi, która odgrywa obecnie istotną rolę w generowaniu docisku.
Sainz uważa jednak, że wraz z rozwojem konstrukcji, jazda za innymi bolidami staję się coraz trudniejsza.
Jest trochę gorzej niż rok temu, zwłaszcza gdy jedziemy w strudze brudnego powietrza. Prawdopodobnie ma to związek ze zwiększeniem docisku i nowymi przepisami na ten sezon- stwierdził Hiszpan na antenie Sky.
Te bolidy zaczynają przypominać trochę stare konstrukcje, w których brudne powietrze było sporym ograniczeniem. Wyprzedzanie [w Arabii Saudyjskiej] wcale nie było takie proste.
Sainz zakończył wyścig na szóstym miejscu, jedną pozycję przed kolegą z zespołu - Charlesem Leclerkiem. Kierowca z Madrytu dał do zrozumienia, że jest zawiedziony niekonkurencyjnym tempem wyścigowym Ferrari.
Samochód bezpieczeństwa i nasze pit stopy nie miały większego znaczenia. Ostatni stint na twardych oponach pokazał, że nie jesteśmy tam, gdzie chcielibyśmy być. Wciąż doświadczamy większego zużycia niż ma to miejsce w przypadku Mercedesów czy Astonów. Brakuje nam trochę tempa wyścigowego.
To właśnie przeszkodziło nam w niedzielę - brak tempa. Musimy poczekać na poprawki, by zobaczyć, czy możemy poradzić sobie z tym problemem.