Eddolls: Hungaroring zamaskował niedostatki naszego bolidu
Inżynier AlphaTauri podkreśla, że AT04 wciąż brakuje docisku.
25.07.2320:04
600wyświetlenia
Embed from Getty Images
Szef inżynierii AlphaTauri, Jonathan Eddolls, uważa, że charakterystyka toru Hungaroring zamaskowała mankamenty bolidu AT04, które potencjalnie mogłyby zaszkodzić Danielowi Ricciardo.
34-letni Ricciardo powrócił w ostatni weekend do stawki kierowców F1 po tym, jak z posadą w AlphaTauri przedwcześnie pożegnał się Nyck de Vries. Australijczyk na Hungaroringu zdołał zakwalifikować na 13. pozycji, którą utrzymał również później w niedzielnym wyścigu - dwa miejsca przed zespołowym partnerem, Yukim Tsunodą.
Sam Ricciardo przyznał po zakończeniu wyścigu, że gdyby nie pechowa kolizja z Guanyu Zhou i Estebanem Oconem w pierwszym zakręcie, to być może byłby w stanie powalczyć o punkty. Zawodnik z Perth podkreślał również, że szybko
Jednakże zdaniem szefa działu inżynierii AlphaTauri, Jonathana Eddollsa, charakterystyka toru Hungaroring w połączeniu ze zmiennymi temperaturami mogły zamaskować pewne mankamenty AT04, jak choćby problemy z wchodzeniem w zakręty.
Brytyjczyk podkreśla jednak, że problem wchodzenia w zakręty jest wciąż rozwiązywany, nawet pomimo ostatnich poprawek obejmujących między innymi zmodyfikowaną podłogę oraz nowe przednie i tylne skrzydło.
Eddolls odniósł się również do wskazówek przekazanych przez Ricciardo - Australijczyk nie zgłaszał większych problemów z zachowaniem samochodu, jednocześnie potwierdzając, że zespół potrzebuje więcej docisku.
Wczesny drugi pit stop Ricciardo pozwolił mu przesunąć się w górę stawki po nieudanym początku rywalizacji i ostatecznie sięgnąć po trzynastą lokatę. Większość wyścigu Australijczyk spędził walcząc z innymi kierowcami i, jego zdaniem, to krótki okres spędzony na wolnym torze powiedział mu więcej o możliwościach samochodu.
Szef inżynierii AlphaTauri, Jonathan Eddolls, uważa, że charakterystyka toru Hungaroring zamaskowała mankamenty bolidu AT04, które potencjalnie mogłyby zaszkodzić Danielowi Ricciardo.
34-letni Ricciardo powrócił w ostatni weekend do stawki kierowców F1 po tym, jak z posadą w AlphaTauri przedwcześnie pożegnał się Nyck de Vries. Australijczyk na Hungaroringu zdołał zakwalifikować na 13. pozycji, którą utrzymał również później w niedzielnym wyścigu - dwa miejsca przed zespołowym partnerem, Yukim Tsunodą.
Sam Ricciardo przyznał po zakończeniu wyścigu, że gdyby nie pechowa kolizja z Guanyu Zhou i Estebanem Oconem w pierwszym zakręcie, to być może byłby w stanie powalczyć o punkty. Zawodnik z Perth podkreślał również, że szybko
poczuł się jak w domu.
Jednakże zdaniem szefa działu inżynierii AlphaTauri, Jonathana Eddollsa, charakterystyka toru Hungaroring w połączeniu ze zmiennymi temperaturami mogły zamaskować pewne mankamenty AT04, jak choćby problemy z wchodzeniem w zakręty.
Właściwie, to nie było to naszym największym ograniczeniem w ten weekend, ponieważ przyczepność opon i siła docisku nieco go zamaskowały. Nie był to dla nas zbyt duży problem- przyznał Eddolls podczas rozmowy z Autosportem.
Co ciekawe, tutaj korzystaliśmy z maksymalnej siły docisku i bardzo miękkich opon. Oprócz tego, można na nich jeździć przy bardzo niskim ciśnieniu - jednym z najniższych w sezonie, z uwagi na charakterystykę toru.
Brytyjczyk podkreśla jednak, że problem wchodzenia w zakręty jest wciąż rozwiązywany, nawet pomimo ostatnich poprawek obejmujących między innymi zmodyfikowaną podłogę oraz nowe przednie i tylne skrzydło.
Poprawki mają na celu uporanie się z tą kwestią. Na pewno nie powiedziałbym, że jest to załatwione, nawet pomimo tego, że kierowcy o tym nie wspominali. Myślę, że wiem dlaczego, więc będziemy nadal podążać tą ścieżką.
Eddolls odniósł się również do wskazówek przekazanych przez Ricciardo - Australijczyk nie zgłaszał większych problemów z zachowaniem samochodu, jednocześnie potwierdzając, że zespół potrzebuje więcej docisku.
Pozytywną stroną opinii, jakie usłyszeliśmy od Daniela jest to, że potwierdzają nasz ogólny kierunek - potrzebujemy więcej docisku.
Powiedział, że trochę nam go brakuje w porównaniu z czołowymi zespołami. Nie wskazał jednak on konkretnych, dużych obszarów ze słabościami. Zakładamy więc, że z samochodem nie ma większych problemów, po prostu potrzebujemy więcej docisku, by stać się bardziej konkurencyjnymi- dodał Eddolls.
Wczesny drugi pit stop Ricciardo pozwolił mu przesunąć się w górę stawki po nieudanym początku rywalizacji i ostatecznie sięgnąć po trzynastą lokatę. Większość wyścigu Australijczyk spędził walcząc z innymi kierowcami i, jego zdaniem, to krótki okres spędzony na wolnym torze powiedział mu więcej o możliwościach samochodu.
Tak, to było bardzo ważne- powiedział 34-latek.
Myślę, że w przeciwnym razie byłby to dużo bardziej zniechęcający wyścig i wiele pytań pozostałoby bez odpowiedzi. Sama jazda w czystym powietrzu, kilka błędów, wyciąganie z nich wniosków, nauka odnośnie tego, co samochód lubi, a czego nie - wydaje mi się, że wiele się nauczyłem podczas tego wyścigu.