Mekies: Ricciardo nie zasłużył na publiczną presję w Singapurze

Australijczyk przystąpił do wyścigu wśród spekulacji, iż RB wkrótce zakończy z nim współpracę.
24.09.2410:33
Mateusz Szymkiewicz
778wyświetlenia
Embed from Getty Images

Szef RB - Laurent Mekies, przyznaje, że Daniel Ricciardo nie zasłużył na start w Grand Prix Singapuru w okolicznościach, które wykreowały wokół niego media.

Australijczyk przystąpił do weekendu na Marina Bay wśród spekulacji, jakby nadchodzący wyścig był jego ostatnim w barwach stajni z Faenzy, a nawet w Formule 1. Ricciardo pytany o swoją sytuację przyznawał, iż nie postawiłby domu na to, że dokończy tegoroczne mistrzostwa. Z kolei cały padok w niedzielę niemalże żegnał kierowcę, w tym nadawca Sky Sports F1, który przed startem zmagań przedstawił klip z jego najlepszymi momentami w karierze.

Jak przyznał Laurent Mekies, Ricciardo nie zasłużył na start w Grand Prix Singpuru w takich okolicznościach. Wielokrotnie mówiliśmy, że osiągi kierowców zostaną ocenione po Singapurze. Nie ma nic złego w ocenie formy zawodników między wyścigami, jednakże prawdopodobnie wydarzyło się zbyt wiele w sferze publicznej. Być może zawiodła nasza komunikacja.

Jesteśmy już po pierwszej części sezonu, która była w naszym wydaniu całkiem udana. Po wszystkim uznaliśmy, że dokonamy kolejnej oceny po Grand Prix Singapuru. Takie są zasady tej gry. Czasem jednak oznacza to, że pojawia się na niektórych zbyt duża presja, tak jest w przypadku Daniela. Mam głównie jego na myśli, ponieważ uważam, że działo się w tym roku wokół niego naprawdę dużo. Czasem miał bezbarwne wyścigi, a czasem naprawdę trudne. Ten z niedzieli zdecydowanie należy do drugiej kategorii.

Mówimy teraz o elitarnej grupie sportowców, którzy wiedzą jak radzić sobie w takiej sytuacji. Czasem jednak jest to niepotrzebne. Musimy spojrzeć całościowo, niezależnie od tego jak bardzo byśmy nie chcieli, by rozpraszało to kierowcę, koniec końców odbiera mu to trochę energii. Daniel był naprawdę szybki przez cały weekend, ale kiedy wszystko rozbiło się o minimalne różnice, ostatecznie miało to ogromny wpływ. Nie możemy zapomnieć w jak trudnych warunkach ścigaliśmy się w ten weekend - zakończył szef RB.