De Vries: Nie byłem w pełni świadomy swojej sytuacji w AlphaTauri
Holender przyznaje, że szczególnie przytłaczała go presja ze strony mediów.
11.02.2518:23
667wyświetlenia
Embed from Getty Images
Nyck de Vries przyznaje, że nie był w pełni świadomy swojej sytuacji w AlphaTauri podczas sezonu 2023.
Holender po spektakularnym debiucie z Williamsem w Grand Prix Włoch 2022, podczas którego zgarnął punkty, otrzymał stałą posadę w siostrzanej ekipie Red Bulla. Mimo to w trakcie pełnej kampanii de Vries wyraźnie odstawał od swojego partnera Yukiegu Tsunody, popełniając przy tym kosztowne błędy.
Ostatecznie AlphaTauri zdecydowało się na zakończenie współpracy z kierowcą po dziesięciu wyścigach, przekazując jego kokpit Danielowi Ricciardo. Jak przyznaje Nyck de Vries, brak dialogu wewnątrz obozu Red Bulla tylko potęgował presję mediów, pod którą znalazł się po starcie sezonu.
Nyck de Vries przyznaje, że nie był w pełni świadomy swojej sytuacji w AlphaTauri podczas sezonu 2023.
Holender po spektakularnym debiucie z Williamsem w Grand Prix Włoch 2022, podczas którego zgarnął punkty, otrzymał stałą posadę w siostrzanej ekipie Red Bulla. Mimo to w trakcie pełnej kampanii de Vries wyraźnie odstawał od swojego partnera Yukiegu Tsunody, popełniając przy tym kosztowne błędy.
Ostatecznie AlphaTauri zdecydowało się na zakończenie współpracy z kierowcą po dziesięciu wyścigach, przekazując jego kokpit Danielowi Ricciardo. Jak przyznaje Nyck de Vries, brak dialogu wewnątrz obozu Red Bulla tylko potęgował presję mediów, pod którą znalazł się po starcie sezonu.
Zakładam, że po prostu nie wszedłem na pewien poziom osiągów wystarczająco szybko. Było kilka sytuacji, w których fortuna mogła mi sprzyjać, ale ostatecznie tak się nie stało- powiedział Holender w podcaście Cool Room.
Na tamten moment moi szefowie uznali, że nie jestem wystarczająco dobry i podjęli decyzję o zastąpieniu mnie. To był trudny okres, ponieważ dużo się o tym rozmawiało publicznie, nie wszystkiego byłem świadomy. Wewnętrzny dialog był ograniczony.
Tak naprawdę całość informacji spływała do mnie poprzez media. W trakcie weekendów F1 jest mnóstwo spotkań z dziennikarzami i właściwie już od drugiego wyścigu musiałem odpowiadać na pytania, które dotyczyły mojej przyszłości. Było to nieco rozpraszające, ale tak układała się sytuacja. Media dokładały mi presji, ale była ona również odczuwalna wewnątrz zespołu. Niektóre ekipy inaczej do tego podchodzą, ale kiedy presja pojawia się z każdej strony, tak naprawdę ciśnienie wzrasta dwukrotnie.
Gdziekolwiek się nie pojawiłem, czułem na sobie spojrzenia dziennikarzy. Nie traktowałem tego jako ataku, ale można było odnieść wrażenie, że jestem tematem ich rozmów przez całą dobę i siedem dni w tygodniu. Poruszając się po padoku każdy wiedział jak jest i nie dało się przed tym uciec. Nawet gdybym chciał, to nie miałbym dokąd.
Musiałem sobie z tym radzić ignorując to lub nie czytając mediów. Przestałem cokolwiek sprawdzać, ale i tak spływały do mnie informacje. To było naprawdę bolesne, że coś, o co walczyłem tak długo nagle się skończyło i to przedwcześnie. Zraniła mnie ta sytuacja, ale niemal na równi towarzyszyła mi ulga.