Honda otarła się o "Stepneygate"

Nigel Stepney i Mike Coughlan chcieli znaleźć zatrudnienie w japońskiej stajni
06.07.0721:07
Gregoff & Maraz
2476wyświetlenia

Nazywany w kręgach Formuły 1 "Stepneygate" skandal obejmuje już także zespół Honda Racing F1, w którym jak się okazuje zatrudnienie chciał znaleźć nie tylko wyrzucony już z Ferrari Nigel Stepney, ale również i główny projektant McLarena Mike Coughlan, w którego domu znaleziono informacje wykradzione z Maranello.

Według Grandprix.com Stepney odbył dwa spotkania z członkami japońskiej stajni pod koniec kwietnia. Podczas tych spotkań zaproponował sprowadzenie grupy czołowych projektantów i inżynierów do Hondy, aby pomóc jej odzyskać szybkość po rozczarowującym początku sezonu. Stepney liczył na dosyć wysokie stanowisko i większe zarobki, czyli na lepsze docenienie jego osoby niż miało to miejsce w Ferrari. Zapewniłoby to także pracę na wyższych stanowiskach (i w efekcie więcej pieniędzy) innym zaangażowanym osobom, które miał ze sobą ściągnąć Stepney.

Jednym z członków tej tajemniczej grupy osób był główny projektant McLarena, który został wciągnięty w ten skandal na początku tygodnia i władze Hondy potwierdziły dzisiaj, że istotnie spotkały się także z Coughlanem, jednak nie poznały tożsamości innych ludzi z tej grupy, jako że negocjacje nie posunęły się nigdy tak daleko. Honda opracowała w międzyczasie własny plan restrukturyzacji i zatrudniła kilku innych inżynierów, o czym na bieżąco informowaliśmy także w naszym serwisie.

Stajnia z Brackley zapewniła, że w trakcie rozmów ze Stepneyem i Coughlanem nie otrzymała żadnych poufnych informacji, ani także nie zaoferowano jej takich informacji. Wygląda więc na to, że dane wykradzione z Ferrari miały po prostu umożliwić dobry start grupie osób ze Stepneyem na czele u nowego pracodawcy, a same w sobie nie stanowiły części oferty. Do wyjaśnienia pozostaje tożsamość innych osób z tej grupy, jeśli rzeczywiście było ich więcej. Tymczasem wydaje się, że poufne informacje z Ferrari nigdy nie miały trafić do McLarena, skoro Coughlan chciał przejść do Hondy. To jednak potwierdzi dopiero śledztwo.

Źródło: GrandPrix.com, Autosport.com

KOMENTARZE

14
Bebalf
07.07.2007 02:31
Ponieważ dyskusja odbywa się pomiędzy "czerwonymi" i "srebrnymi" dodam swoje grosze. Kibicuję pseudo "ochraniaczom ziemi" i myślę, że duet Stepney-Coughlan zachował się jak amatorzy. Pierwszy będąc zawiedziony w swoich ambicjach zapomniał o ostrożności w świecie baaaardzo dużych pieniędzy, a drugi stał się zbyt naiwny. Po pierwsze, chcąc zawalczyć o nowe, powinni podrażnić się z aktualnymi pracodawcami mówiąc, że mają bardzo ciekawe propozycje na przyszłość, czym zabezpieczyliby sobie tyły. Ewentualne potrzebne "materiały" (patrz "niezbędną wiedzę - dokumentację i inne dane) mając zabezpieczone w skrytkach bankowych (kraje obojętne). Jeżeliby nie uzyskali stosownych stanowisk lub kwot, to poinformowaliby, że są do "zdobycia" i gotowi na każde racjonalne rozmowy. Świat F1 jest bardzo plotkarski i jeżeli pojawi się "nowy, ciekawy towar" na rynku, to nie oni, ale ICH by poszukiwano. Skrytki otwarliby po podpisaniu kontraktów. I życie potoczyłoby się normalnie, czyli zgodnie z prawem, bo nie można wyprać mózgów w wolnym świecie. A tak ryba ;) Teraz są pariasami, więc każdy, kto się z nimi spotykał, będzie wykazywał, że miał propozycję, ale jej nie przyjął. Tak się oczyszczą i nie utopią w tym "bagnie", czyli tak jak zrobiła to Honda. A cyrk żyje i tak swoim rytmem, więc juz po dwóch, trzech GP temat zejdzie z czołówek i tylko oświadczenia stosownych komisji ubarwiać będą "martwy sezon" . I pomyśleć, trochę więcej profesjonalizmu, a mniej emocji i świat byłby cały w "kwiatkach", a tak mamy zanieczyszczone środowisko ;)))
Zykmaster
07.07.2007 01:06
andy-> Masz jakis problem z tym czerwonym kolorem..... ;/;/;/ Bedzie Finał tej sprawy to podyskutujemyy....:D i niniejszym powracamy do merytorycznej dyskusji, dziękuję
andy
07.07.2007 11:19
[ciach] nie tak ostro siostro
Zykmaster
07.07.2007 11:07
Andy przesadzasz..... Jeszcze ta sprawa nie ma finału a już sie podniecasz ze kibice Ferrari wyszli na debili..... Sie zdziwisz jak by odebrali wszystkie punkty Makom w kl. konstruktrów.... Podniecasz sie gorzej niż nie powiem kto.... Jak na moje i tak ta sprawa by sie i tak nie skonczyla zabraniem punktów bo wtedy ROn by zaczął płakac że mu tytuł przepadł i Fia by sie zlitowała..... Ferrari i tak wygra mistrzostwo w tym roku.....:D:D:D Pozdro
sex pistols
07.07.2007 07:58
Moim zdaniem nie koniecznie w Hondzie. W bogatym Teame ktory mial wtedy problemy- Toyota, Honda... To co wykradl z Ferrari na 99% nie zostalo ujawnione w McLarenie, bo po co mial zostawiac swoj skarb w jednym zespole i uciekac do innego?
andy
07.07.2007 06:57
no czerwoni dalej! co macie do powiedzenia?
mkpol
07.07.2007 06:23
No to teraz czekamy na komentarze fanów czerwonych, szczególnie tych którzy już skazywali McLarena na krę śmierci i zabierali im już wszystkie punkty. Wygląda na to że obaj panowie coś sobie wykombinowali i działali według własnego planu. Ich celem była praca w hondzie a, że nie chcieli przychodzić z pustymi rękami to..... Kto wie czy Coughlan nie przygotował sobie też teczuszki z dokumentacją McLarena i za chwilę nie okazało by się, że nowa honda to Ferrari z podwoziem McLarena albo odwrotnie.
montreal
07.07.2007 02:32
Wygląda na to, że Stepney z Coughlanem chcieli zbudować McFerrari dla Buttona....
hawaj
06.07.2007 11:12
Dla kasy zrobią wszystko, sprzedają nawet własna matkę :-)
Pieczar
06.07.2007 09:26
Powoli się wszystko wyjaśnia - Mclaren nie miał nic wspólnego z wykradzionymi danymi. PS. Jest to nie do pomyślenia, żeby ludzie tak uznani w światku F1 pracujący już od kilkunastu lat z najlepszymi zespołami potrafili zrobić coś takiego.
Lord Paweł
06.07.2007 08:18
Pewnie wszystko rozejdzie sie po kościach.
zoon
06.07.2007 07:31
News nazywa się "Honda także zaangażowana w "Stepneygate", a z treści wynika, że Honda nie ma z tym nic wspólnego.
SirKamil
06.07.2007 07:30
Proponuje otworzyć temat wt. na forum.
Rebel
06.07.2007 07:26
Robi sie co raz ciekawiej w "Stepneygate" (już nawet ma własną nazwę hehe) Honda może mieć teraz nie złą kaszanę, choć pewnie wszystko skończy się na tym że Honda i Mclaren nic o tym nie wiedziały.