Afera paliwowa w Brazylii wyjaśniona
FIA musiała w końcu przyznać w Brazylii, że jej pomiary nie były poprawne
28.10.0721:27
6074wyświetlenia
Przez ponad sześć godzin po zakończeniu GP Brazylii stewardzi starali się wyjaśnić, czy temperatura próbek paliwa zatankowanego do bolidów zespołów BMW Sauber i Williams była istotnie niższa do dolnej dopuszczalnej przez regulamin granicy. Konkretnie chodziło o przekroczenie progu wynoszącego 27 stopni Celsjusza w czasie wyścigu na Interlagos w zakresie od 2 (w przypadku Nakajimy) do 4 (w przypadku Kubicy) stopni.
Jak poinformował przed kilkoma dniami serwis Automoto365.com, FIA musiała w końcu przyznać w Brazylii, że jej pomiary nie były poprawne. W dodatku temperatura otoczenia zmierzona przez FOM różniła się od pomiarów Bridgestone i Meteo France o cztery stopnie, a o tyle właśnie został przekroczony limit w przypadku Kubicy.
Firma Meteo France, które dostarcza wszystkim zespołom dane meteorologiczne podała temperaturę 33 stopni, podczas gdy FOM zmierzyło 37 stopni. Według regulaminu paliwo nie może być zimniejsze o więcej niż 10 stopni od otoczenia, jednak według tych pomiarów można mówić o dwóch skrajnie różnych limitach: 23 lub 27 stopni.
Jakby tego było mało, FIA monitoruje temperaturę paliwa czujnikami umieszczonymi na dnie maszyny do tankowania, a nie w miejscu, w którym paliwo jest wlewane do baku, tak jak wymagałby tego regulamin. W drodze do bolidu paliwo ogrzewa się, ponieważ wąż leżąc na słońcu nagrzewa się do około 40 stopni, a tuż przed zjazdem do boksów paliwo w baku może osiągnąć nawet 60 stopni.
Ostatecznie, po dokładnym zbadaniu wszystkich informacji stewardzi podjęli dobrą decyzję, a mianowicie taką, że dyskwalifikacja czterech samochodów przy tylu wątpliwościach mogłaby po prostu okazać się nie fair. McLaren postanowił wnieść apelację od decyzji zespołu sędziowskiego, jednak jest mało prawdopodobne, aby mogła ona coś zmienić.
Źródło: Automoto365.com
KOMENTARZE