Szczegółowy opis przebiegu wyścigu o Grand Prix Austrii

17.07.0000:00
Marek Roczniak
4322wyświetlenia
Grand Prix Austrii rozpoczęło się pechowo dla Luciana Burtiego - testowego kierowcy zespołu Jaguar, który zastąpił w tym wyścigu Eddiego Irvine'a. Bolid Brazylijczyka nie został w porę przygotowany i przez to musiał on startować z boksów. Nie była to jednak zbyt wielka strata, ponieważ Burti pierwotnie miał startować z przedostatniej pozycji.

Obaj kierowcy z zespołu McLaren mieli udane starty, przy czym odrobinę szybszy, ale nie na tyle, aby móc walczyć z Miką Hakkinenem o pierwszą pozycję, był David Coulthard. Na szczęście Szkot nie pokusił się o jakiś desperacki atak, który mógłby skończyć się podobnie jak przed rokiem - kolizją. Okazało się jednak, że jedynymi bolidami, które bezpiecznie przebyły pierwszy zakręt, były właśnie McLareny, ponieważ za ich plecami wydarzyły się dwa wypadki.

Pierwszy wypadek był wynikiem taktycznych rozgrywek kierowców z zespołu Ferrari. Michael Schumacher po średnio udanym startcie z czwartej pozycji, tuż przed pierwszym zakrętem zdołał zrównać się z Rubensem Barrichello. Brazylijczyk z pewnością miał zamiar bez żadnych oporów przepuścić Niemca, jednak obaj kierowcy nie chcąc narażać się na zbytnie ryzyko, hamowanie do pierwszego zakrętu rozpoczęli nieco wcześniej niż trzeba. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że zaraz za nimi jechali Jarno Trulli i Ricardo Zonta, gotowi do ataku w każdym momencie. Zaskoczeni rozwojem wydarzeń nie zdążyli w porę wyhamować swych bolidów i lekko zderzyli się z bolidami Ferrari - Trulli z Barrichello, natomiast Zonta z Schumacherem. W wyniku zderzenia bolid Niemca wpadł w poślizg, po czym stanął w miejscu po wykonaniu obrotu o 180 stopni. Na tym się jednak nie skończyło, ponieważ wkrótce potem wjechał w niego Trulli. Bolidy obu kierowców zostały zbyt poważnie uszkodzone, aby móc dalej kontynuować jazdę. Więcej szczęścia miał Barrichello, ponieważ jego bolid nie wpadł w poślizg, jednak zderzenie zakłóciło proces hamowania (tył bolidu uniósł się na chwilę w powietrze) i Brazylijczyk zakręt musiał pokonać poboczem, przez co stracił kilka pozycji. Tak mniej więcej wyglądał pierwszy wypadek.

Drugi wydarzył się kilkanaście metrów wcześniej, a głównym jego winowajcą był jadący na jedenastej pozycji Pedro Diniz. Brazylijczyk zbyt późno zorientował się, że jadący przed nim Jos Verstappen nieco wcześniej rozpoczął hamowanie i chcąc uniknąć zderzenia z jego bolidem, wykonał gwałtowny skręt w prawo. Niestety po prawej stronie toru znajdował się Giancarlo Fisichella i właśnie w niego wjechał Diniz. W następstwie tego zderzenia bolid Fisichelli także wykonał gwałtowany skręt w prawo, który zakończył się uderzeniem w bandę. Zderzenie to wytraciło większą część prędkości bolidu Włocha, natomiast Diniz nadal miał problemy z wyhamowaniem własnego bolidu i omal nie doprowadził do wyeliminowania z wyścigu kolejnego kierowcy, którym był Mika Salo. Na szczęście po otarciu się o bolid Fina sam wpadł w poślizg i po chwili zatrzymał się w miejscu.

W wyniku obu wypadków z wyścigu odpadło trzech kierowców: Michael Schumacher, Jarno Trulli i Giancarlo Fisichella, jednak mimo to organizatorzy postanowili nie przerywać wyścigu i zamiast tego na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Jest to raczej dziwne, ponieważ zwykle z o wiele mniej błahych powodów wyścig jest przerywany i kierowcy, których bolidy ucierpiały w stłuczkach, mają wtedy szansę na ponowny start w zapasowym bolidzie, zwłaszcza jeśli stawką jest tytuł mistrza świata. Wyraz twarzy Michaela Schumachera, jaki mieliśmy okazję zobaczyć po zdjęciu przez niego kasku, mówił sam za siebie. Samochód bezpieczeństwa na torze przebywał tylko przez jedno okrążenie, w czasie którego do boksów zjechali Diniz oraz Verstappen.

Po zjechaniu samochodu bezpieczeństwa z toru, na prowadzeniu znajdował się Hakkinen, a za nim podążali kolejno: Coulthard, Salo, de la Rosa, Herbert, Button, Barrichello, Frentzen, Gene i Wurz. Najbardziej stratny jeśli chodzi o pozycje był chyba Jacques Villeneuve, który z powodu konieczności wyminięcia Michaela Schumachera poboczem, spadł aż na 14 pozycję. Podobny los spotkał także kilku innych kierowców, w tym Zontę. Natomiast największy postęp uczynił niewątpliwie Jenson Button, który po starcie z 18 pozycji awansował na pozycję szóstą, jednak na trzecim okrążeniu Brytyjczyk został wyprzedzony najpierw przez Barrichello, a zaraz potem przez Heinza-Haralda Frentzena i spadł na ósmą pozycję.

Na początku czwartego okrążenia Pedro de la Rosa wyprzedził Salo i znalazł się na trzeciej pozycji. Na następnym okrążeniu Barrichello wyminął Johnny'ego Herberta i był już piąty. W chwilę później Herberta wyprzedził również Frentzen, na tym jednak zakończył się wyścig Niemca, ponieważ pod koniec tego właśnie okrążenia w jego bolidzie zepsuł się silnik, doprowadzając przy okazji do poślizgu, ale przynajmniej nic więcej się nie stało. Na siódmym okrążeniu Barrichello wyprzedził Salo i od pierwszego kierowcy z zespołu McLaren dzielił go już tylko de la Rosa. Pod koniec tego okrążenia do boksów zjechał Ralf Schumacher w celu wymiany przedniego skrzydła. Najwyraźniej jednak wymiana ta nie przyniosła oczekiwanych rezultatów i Niemiec na następnym okrążeniu ponownie znalazł się w boksach, ale tym razem skręcił prosto do garażu. Mimo to nie opuścił bolidu, mając najwyraźniej zamiar powrócić jeszcze do wyścigu. W między czasie na torze toczyły się dwa pojedynki: jeden pomiędzy Wurzem i Alesim o dziewiątą pozycję, a drugi pomiędzy Villeneuve'em i Heidfeldem o 11 pozycję.

Na 15 okrążeniu z wyścigu wycofał się Verstappen, po wcześniejszej wizycie na poboczu, która była spowodowana awarią skrzyni biegów, bądź też przyczyniła się do jej powstania. Na następnym okrążeniu karę 10-sekundowego postoju w boksach otrzymało dwóch Brazylijczyków, odpowiedzialnych za wypadki na początku wyścigu - Diniz i Zonta. Słuszność tej decyzji jest wątpliwa, ponieważ kolizje pomiędzy kierowcami są częścią tego sportu i nie da się ich uniknąć, a karanie kierowców w takich przypadkach może jeszcze bardziej wpłynąć na zmniejszenie i tak dosyć sporadycznych pojedynków. Ewentualnie w przypadku Diniza można by przyznać rację sędziom, ponieważ jemu takie wpadki zdarzają się dosyć często. Obaj kierowcy kary odbyli na 18 okrążeniu. Tymczasem do wyścigu powrócił Ralf Schumacher ze stratą około dziewięciu okrążeń do lidera.

Przewaga Hakkinena nad Coulthardem zaczęła rosnąć w okolicy 20 okrążenia i w tym momencie zespół pokazał Finowi tablicę, nakazującą zmniejszenie maksymalnych obrotów silnika, jednak Hakkinen nie bardzo się tym przejął i nadal wykręcał najszybsze okrążenia. Jako pierwszy do boksów zjechał Alesi na 25 okrążeniu. Przed zjazdem znajdował się na dziewiątej pozycji, po udanym wyprzedzeniu Wurza. Na 32 okrążeniu z bolidu de la Rosy zaczął wydobywać się dym, oznaczający najprawdopodobniej awarię skrzyni biegów. Hiszpan pod koniec tego okrążenia zjechał do boksów, jednak mechanicy po krótkich oględzinach stwierdzili, że dalsza jazda nie ma sensu. Tuż przed tym zdarzeniem de la Rosa zajmował trzecią pozycję i nawet Barrichello nie mógł go dogonić przez ponad 20 okrążeń. Na 37 okrążeniu Diniz wyprzedził swego zeszłorocznego partnera z zespołu Sauber - Alesiego i znalazł się na 12 pozycji.

Na 38 okrążeniu do boksów zjechał lider wyścigu, Hakkinen. Po postoju Fin znalazł się na drugiej pozycji oddając tymczasowo prowadzenie Coulthardowi. Z kolei Szkot swój jedyny zaplanowany na ten wyścig postój odbył na 41 okrążeniu i w ten sposób Hakkinen znalazł się ponownie na prowadzeniu. Na następnym okrążeniu Alesi próbował wyprzedzić Heidfelda, który po odbyciu swego postoju znalazł się tuż przed nim. Niestety manewr nie powiódł się i obaj kierowcy z zespołu Prost wylądowali na poboczu. Trudno ocenić, który kierowca był bardziej winny tej kolizji, ponieważ z jednej strony Alesi nie zdążył zrównać się z bolidem Niemca tuż przed pierwszym zakrętem i powinien był ustąpić, a z drugiej strony Heidfeld najprawdopodobniej pomyślał, że Francuz zrezygnował w tym momencie z wyprzedzania lub też nie zauważył go w lusterku i zakręt próbował pokonać normalnym torem jazdy. Obaj kierowcy nie powrócili już do wyścigu.

Na 45 okrążeniu postoje odbyli Salo i Herbert. Po postoju kierowcy ci znaleźli się kolejno na siódmej i ósmej pozycji. W przeciągu dwóch następnych okrążeń postoje odbyli Barrichello i Button. Brazylijczyk po postoju nadal zajmował trzecią pozycję, natomiast Button na tor zdołał wyjechać tuż przed Salo i Herbertem. Na 49 okrążeniu w boksach zatrzymywali się ostatni kierowcy, którzy na swoim koncie nie mieli jeszcze żadnego postoju - Villeneuve i Wurz. Austriak po postoju spadł z powrotem na dziewiątą pozycję, natomiast Villeneuve dzięki szybszej jeździe przez kilka okrążeń poprzedzających postój zdołał utrzymać czwartą pozycję, wyprzedając w ten sposób Salo, Herberta i Buttona. Button przez kilka okrążeń próbował jechać tuż za Kanadyjczykiem, jednak szybko przekonał się, że nie jest w stanie dotrzymać mu kroku i po błędzie popełnionym na 54 okrążeniu, zaczął jechać bardziej ostrożnie, zwłaszcza, że dopadł go w tym momencie Salo.

Jedenaście okrążeń przed końcem wyścigu silnik zamontowany w bolidzie Zonty wyzionął ducha w wielkim stylu i w wyścigu pozostało już tylko 12 kierowców. Niedługo później wyścig opuścił także Ralf Schumacher, aczkolwiek ze względu na stratę ponad dziesięciu okrążeń do lidera i tak nie był już brany pod uwagę w klasyfikacji tego wyścigu. W międzyczasie karę 10-sekundowego postoju w boksie otrzymał Mazzacane. Kara ta została najprawdopodobniej wymierzona za ignorowanie niebieskich flag. Ostatnim zdarzeniem, godnym odnotowania w tym wyścigu, było ustanowienie najszybszego przejazdu jednego okrążenia przez Coultharda, cztery okrążenia przed końcem wyścigu.