Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Węgier
24.08.0300:00
15097wyświetlenia
W Malezji po raz pierwszy w karierze wywalczył pole position i stanął na podium, w Hiszpanii przed własną publicznością finiszował na drugiej pozycji, by w końcu na węgierskim torze Hungaroring odnieść pierwsze zwycięstwo w Mistrzostwach Świata Formuły Jeden. Mowa oczywiście o Fernando Alonso, który w pełni zasłużenie wygrał dzisiejszy wyścig o Grand Prix Węgier, prowadząc w zasadzie od startu do mety. Tym samym 22-letni Hiszpan stał się najmłodszym kierowcą w historii tej serii wyścigowej, któremu udało się stanąć na najwyższym stopniu podium. Do tej pory rekord ten należał do nieżyjącego już nowozelandczyka - Bruce'a McLarena, a został on ustanowiony ponad 40 lat temu. Powoli spełniają się słowa szefa zespołu Renault - Flavio Briatore, który zapowiadał, iż jego kierowca będzie następcą Michaela Schumachera. Po starcie z pierwszej pozycji Alonso bardzo szybko zaczął uciekać swoim rywalom, co po części zawdzięczał Markowi Webberowi (Jaguar). Australijczyk tuż po starcie wyprzedził kierowcę z zespołu Williams - Ralfa Schumachera, który podobnie jak i jego partner - Juan Pablo Montoya wystartował wręcz fatalnie. Ponadto młodszego z braci Schumacherów wyprzedzili również Kimi Raikkonen (McLaren), Rubens Barrichello (Ferrari) i drudzy kierowcy z zespołów Renault oraz McLaren - Jarno Trulli i David Coulthard. Następnie tuż przed drugim zakrętem Ralfa wyprzedził starszy brat - Michael, a także partner z zespołu Williams - Montoya i jakby tego było mało, w chwilę później młodszy z braci Schumacherów wpadł w poślizg, co kosztowało go spadek aż na 16 pozycję. Niemiec szybko zabrał się odrabiania strat, a tymczasem Webber był zdecydowanie wolniejszy od jadących za nim kierowców, jednak z łatwością utrzymywał ich za sobą, co było bardzo na rękę Alonso. Dzięki temu Hiszpan przed pierwszym postojem w boksach miał już ponad 20 sekund przewagi i po jego dobyciu tylko na chwilę stracił prowadzenie. Potem jednak już do samego końca kontrolował przebieg wyścigu, wykorzystując do perfekcji strategię trzech postojów, która zapewniła francuskiej stajni pierwsze zwycięstwo od niemal dokładnie 20 lat. Ostatnim kierowcą, który reprezentując barwy zespołu Renault stanął na najwyższym stopniu podium, był czterokrotny mistrz świata - Alain Prost, a miało to miejsce 14 sierpnia 1983 roku na austriackim torze Osterreichring.
Zwycięstwo Alonso jest oczywiście godnym podziwu osiągnięciem, jednak znacznie ciekawsza była dzisiaj walka pomiędzy kierowcami pretendującymi do tytułu mistrzowskiego w tym sezonie. Słaby start kierowców z zespołu Williams w pierwszej kolejności wykorzystał Raikkonen, który już po pierwszej rundzie postojów zajmował drugą pozycję. Fin w tym momencie miał już zbyt dużą stratę do kierowcy Renault, by myśleć o nawiązaniu z nim walki, jednak nawet ukończenie wyścigu na drugiej pozycji w znaczący sposób poprawiło jego sytuację w klasyfikacji generalnej kierowców. Jest to głównie zasługą dosyć słabej postawy kierowców z zespołu Ferrari. Michael Schumacher po starcie z ósmej pozycji zdołał zyskać jedno miejsce i wydawało się, że mając za plecami Montoyę przynajmniej w stosunku do Kolumbijczyka będzie mógł liczyć na powiększenie swojej przewagi punktowej. Niestety na nieszczęście dla Niemca kierowcy z zespołu Williams po niezbyt udanym starcie szybko wzięli się do roboty. Już podczas pierwszej rundy postojów Montoya awansował na szóstą pozycję, natomiast kierowca Ferrari utrzymanie się na siódmej pozycji zawdzięczał tylko odmiennej strategii postojów Coultharda, która ostatecznie umożliwiła Szkotowi ukończenie wyścigu wyżej od starszego z braci Schumacherów. Na domiar złego drugi kierowca z włoskiej stajni - Barrichello z walki odpadł już na 20 okrążeniu po niespodziewanej awarii tylnego zawieszenia, która doprowadziła do czołowego zderzenia z barierą z opon przy znacznej prędkości. Brazylijczyk wyszedł z tej kraksy bez szwanku, jednak w ten sposób drastycznie zmalały szanse zespołu Ferrari na utrzymanie prowadzenia w klasyfikacji generalnej konstruktorów.
Po odpadnięciu z wyścigu Barrichello Montoya i Michael Schumacher awansowali kolejno na piątą i szóstą pozycję, natomiast tuż za Niemcem wkrótce znalazł się jego młodszy brat - Ralf, którego poślizg na początku wyścigu zmobilizował tylko do zaciekłej walki. Kierowca z zespołu Williams popisał się dzisiaj kilkoma naprawdę ładnymi atakami i nie poprzestał nawet na starszym bracie, którego wyprzedził jeszcze przed połową wyścigu. Był to wyczyn godny podziwu zwłaszcza na tak trudnym do wyprzedzania torze, jakim jest Hungaroring. Trzeba przyznać, że wydłużenie prostej startowej i zakończenie jej znacznie bardziej ostrym zakrętem było bardzo dobrym posunięciem ze strony organizatorów. Niestety w ten sposób Michael Schumacher znalazł się ponownie na siódmej pozycji, a po problematycznym drugim postoju w boksach (tuż przed jego odbyciem zabrakło paliwa i konieczne było ponowne uruchomienie silnika) spadł na ósme miejsce, na którym ostatecznie ukończył wyścig, zdobywając zaledwie jeden punkt. Montoya tymczasem podczas drugiej rundy postojów przeskoczył zarówno Trullego, jak i Webbera i pomimo poślizgu kilka okrążeń przed końcem wyścigu stanął na najniższym stopniu podium. Dzięki temu w klasyfikacji generalnej kierowców Kolumbijczyk ma już tylko jeden punkt straty do zajmującego nadal pierwszą pozycję Michaela Schumachera. Z kolei jeden punkt straty do Montoi ma Raikkonen i to powoduje, że na trzy wyścigi przed końcem sezonu sytuacja w klasyfikacji generalnej jest nadzwyczaj ciekawa.
Ralf Schumacher wyścig ukończył tuż za swoim partnerem na czwartej pozycji, przyczyniając się w ten sposób do objęcia przez zespół Williams prowadzenia w klasyfikacji generalnej konstruktorów. Stajnia z Grove ma w tej chwili osiem punktów przewagi nad zespołem Ferrari, który ma z kolei już tylko sześć punktów przewagi nad zespołem McLaren, tak więc i w tej klasyfikacji panuje bardzo ciekawa sytuacja. Prawdę mówiąc ostatni raz szansę na wywalczenie tytułu mistrzowskiego co najmniej trzy stajnie na raz miały blisko 20 lat temu w 1985 roku. Wówczas to zespół McLaren triumfował z dorobkiem 90 punktów, osiem punktów mniej miała stajnia Ferrari, natomiast zespoły Williams i nie istniejący już Lotus zdobyły po 71 punktów. Dzięki dwustopowej strategii Coulthard finiszował na piątej pozycji, a na kolejnych dwóch miejscach wyścig o Grand Prix Węgier ukończyli Webber i Trulli. Kierowca Renault przez ostatnie okrążenia musiał odpierać ataki Michaela Schumachera i w przeciwieństwie do wyścigu na torze Hockenheim sprzed trzech tygodni tym razem nie dał się już pokonać. Nie zmienia to jednak faktu, że Włoch wyraźnie odstawał od Alonso, przez którego został nawet zdublowany. Tymczasem bardzo dobra postawa Webbera umożliwiła Australijczykowi awans na dziewiątą pozycję w klasyfikacji generalnej kierowców, natomiast zespół Jaguar powrócił na szóstą pozycję w klasyfikacji generalnej konstruktorów.
Na pozycjach od 9 do 14 dzisiejszy wyścig ukończyli Nick Heidfeld (Sauber), Jenson Button (B.A.R), Cristiano da Matta (Toyota) oraz kierowcy z zespołu Minardi - Jos Verstappen i Nicolas Kiesa. Da Matta pośpieszył się nieco w wciśnięciem przycisku aktywującego system kontroli startu zaraz przed rozpoczęciem wyścigu i aby uniknąć falstartu musiał nacisnąć na pedał hamulca. W tym momencie zgasł silnik w jego bolidzie, który mechanicy Toyoty ponownie mogli uruchomić dopiero w boksach. Z tego powodu Brazylijczyk już na starcie był jedno okrążenie do tyłu i stracił w ten sposób szansę na uzyskanie dobrego rezultatu, choć i tak była ona niewielka. Oprócz Barrichello wyścigu nie ukończyli tymczasem Heinz-Harald Frentzen (Sauber) - brak paliwa będący następstwem nie działającego radia, Olivier Panis (Toyota) - awaria skrzyni biegów i Jacques Villeneuve (B.A.R) - awaria układu hydraulicznego. Ponadto awarie silników Cosworth z walki wyeliminowały kierowców z zespołu Jordan - Giancarlo Fisichellę i Zsolta Baumgartnera, a także Justina Wilsona (Jaguar). Z tego powodu Baumgartner, będący pierwszym w historii Węgrem, który uczestniczył w wyścigu Formuły Jeden, nie zaliczy swojego debiutu do zbyt udanych, choć nie popełnił w zasadzie żadnych błędów i przynajmniej z tego powinien być zadowolony, nie wspominając już o tym, że dane mu było wystąpić przed własną publicznością.