Ecclestone chce pomóc organizatorom GP Chin

"Będziemy z nimi rozmawiali, spotkamy się i zobaczymy, w jaki sposób moglibyśmy im pomóc"
17.11.0814:24
Mariusz Karolak
1495wyświetlenia

Bernie Ecclestone jest optymistą, jeśli chodzi o utrzymanie Grand Prix Chin w kalendarzu Formuły 1. Brytyjczyk ma nadzieję, że Chiny pozostaną na mapie F1 w kolejnej dekadzie, choć organizatorzy wyścigu w Szanghaju zapowiedzieli w zeszłym tygodniu, że rozważają rezygnację z GP po roku 2010.

Szef Administracji Formuły 1 (FOM) zapowiedział, że spotka się ostatnio z władzami miasta w sprawie potwierdzenia tego, że dotychczasowa umowa zostanie przedłużone. Mamy ważny kontrakt aż do 2010 roku z opcją przedłużenia na kolejne 5 lat. - powiedział Ecclestone gazecie Financial Times.

Będziemy z nimi rozmawiali, spotkamy się i zobaczymy, w jaki sposób moglibyśmy im pomóc. Gazeta poinformowała również, że Ecclestone potwierdził wysłanie przez Formula One Management przedłużenia umowy na organizację GP Chin w latach 2011-2015, co zostało wykonane na prośbę wiceburmistrza Szanghaju.

Pierwsza wizyta F1 w kraju za Wielkim Murem miała miejsce w 2004 roku na nowo wybudowanym Shanghai International Circuit, chociaż Chińczycy starali się o F1 już w latach 90. ubiegłego wieku, tworząc Zhuhai International Circuit. Wybudowany z myślą właśnie o F1 tor oddano do użytku w 1996 roku i był on nawet w tymczasowym kalendarzu F1 na sezon 1999. Plan ten jednak nie wypalił, głównie ze względów logistycznych. Dziś Azja i Bliski Wschód są istotnymi rynkami dla światowej ekspansji F1. Obecnie wyścigi grand prix odbywają się już nie tylko w Japonii, ale i w Bahrajnie, Malezji, Singapurze i właśnie w Chinach. Do tego mają wkrótce dojść eliminacje w Abu Zabi (2009), Korei Południowej (2010) i Indiach (2011).

Tymczasem przedstawiciele kanadyjskich władz podczas wczorajszej konferencji prasowej w Montrealu obwinili zbyt wygórowane wymagania finansowe Ecclestone'a za brak Grand Prix Kanady w roku 2009. Szef FOM zażądał zagwarantowania zapłaty przez rząd lub bank 143 milionów USD na przestrzeni pięciu lat za organizowanie w tym czasie wyścigu F1, jednak Kanadyjczycy uznali to za zbyt wygórowaną cenę. Za sam rok 2009 opłata miała wynieść 26 milionów USD. Warto dodać, że dotychczasowy promotor GP Kanady zalegał z opłatami za wyścig od trzech lat.

Źródło: ITV-F1.com, Wikipedia.org

KOMENTARZE

7
NEO86
19.11.2008 09:33
Temu dziadkowi coś się w główkę zrobiło bo głupio robi. Liczy się dla niego tylko kasa a nie dobro kibiców i ogólnie F1. Powinien już odejść a raczej powinni go wyrzucić.
kumien
17.11.2008 07:58
Jak Berni usłyszał, że mu Chiny się wykruszą to chyba gul mu zaczął skakać. Jego perełka wypięła się na niego. Jestem zadowolony z takiej sytuacji, bo dziadek już za bardzo przeginał, Kanada, Wielka Brytania, Imola, a cały czas chce organizować nocne GP, aby było lepiej dla Europejczyków. Szkoda słów :/
Jędruś
17.11.2008 07:12
Chińczycy mają dużo więcej kasy ... I ot co całe zainteresowanie Berniego ... Pozatym tor w Shanghaiu to jeden z najnowocześniejszych obiektów na świecie ... A Kanada raczej do takich nie należy :D
jarux
17.11.2008 05:16
A pomóc w odzyskaniu GP Kanady nie chciał.
bicampeon
17.11.2008 02:46
No w tym racja jest, póki jest tylu chętnych, to Bernie korzysta z tego i mnoży pieniądze.
Maraz
17.11.2008 02:16
Nie ma się co oszukiwać, Bernie to biznesmen i do tego nie byle jaki, więc pomaga tam, gdzie jest szansa zrobić lepszy interes. Kanada zalegała z opłatami od trzech lat, to czego się teraz spodziewali - taryfy ulgowej? Żądania Berniego są usprawiedliwione, dopóki jest więcej krajów chętnych do organizacji GP niż miejsc w kalendarzu. Jak będzie odwrotnie, to wtedy zacznie mniej wołać.
SoBcZaK
17.11.2008 02:08
A dlaczego nie pomógł Kanadzie!? Chińczykom, którzy mają głęboko gdzies F1 pomaga....