Racing all my life - wywiad z Mateuszem Lisowskim

W tym sezonie zawodnik z Krakowa postanowił spróbować swoich sił za granicą
20.11.0813:15
TH MEDIA
1594wyświetlenia

Zakończony sezon 2008 miał być dla Mateusza Lisowskiego przełomowy. Zawodnik z Krakowa po ubiegłorocznym debiucie w wyścigach samochodowych i wywalczeniu tytułu Mistrza Polski w klasie H-3500, w tym sezonie postanowił spróbować swoich sił za granicą. Wybór padł na występy w Skoda Octavia Cup - pucharze, w którym w poprzednich edycjach startowali znani z międzynarodowych aren: Adam Lacko, Jani Paasonen, Jan Kopecky czy Michal Matejovsky.

W edycji 2008 było wiadomo, że o tytuł powalczą: Michael Vorba i Petr Fullin. To, jak będzie się spisywał Mateusz Lisowski, było dla Czechów zagadką. Pierwsza eliminacja w Moście pokazała jednak, że krakowianin może być "czarnym koniem" SOC. Ostatecznie Lisowski ukończył sezon na 5. miejscu, zostając najlepszym obcokrajowcem oraz debiutantem zakończonego sezonu.

Mateusz, sezon 2008 można uznać za zakończony. Jaki to był dla Ciebie rok?
Zakończony sezon był dla mnie przede wszystkim rokiem nauki. Miałem możliwość powalczenia w bardzo mocnej stawce zawodników oraz poznania pracy najlepszego zespołu w SOC jakim jest ACA Autocentrala. Poza tym, w Skoda Octavia Cup startowaliśmy przy światowych seriach takich jak FIA WTCC czy European Truck Grand Prix. Dzięki temu nasze zmagania oglądało naprawdę wielu kibiców, a według informacji jakie otrzymałem od Czechów, wspomniane wyżej rundy śledziło nawet 65 tysięcy widzów.

Czy Skoda Octavia Cup jest trochę niedocenianym w Polsce pucharem?
Myślę, że trochę tak, a przecież pierwsza dziesiątka w SOC to naprawdę "topowi" zawodnicy z bardzo dużym bagażem doświadczeń. Czołowi kierowcy, oprócz występów w tym pucharze markowym, startują w światowych seriach. Zresztą to, gdzie obecnie możemy oglądać kierowców mających za sobą udział w SOC mówi samo za siebie. Erik Janis jeździ aktualnie w F3 Euro Series, Jan Kopecky startował w barwach Skody w rajdach WRC, Jiri Janak startuje z powodzeniem w Porsche Carrera Cup a Michal Matejovsky zaliczył występy w FIA WTCC. Z kolei mój serdeczny przyjaciel, a zarazem rywal z toru, Michael Vorba najprawdopodobniej "wyląduje" w FIA GT. Tak więc jest to naprawdę trudna i wyrównana seria wyścigowa.

Czy decyzję o startach w SOC uznajesz zatem za dobrą?
Oczywiście, że tak. Cieszę się, że trafiłem do tego pucharu, bo miałem możliwość powalczenia z mocnymi rywalami błotnik w błotnik. Zwrócili na mnie uwagę także czescy promotorzy i to może mieć duże znaczenie dla mojej wyścigowej przyszłości.

Czy poza torem utrzymujesz kontakt z czeskimi kierowcami?
Tak, oczywiście. Przede wszystkim mam kontakt z zawodnikami teamu, w którym startuję - czyli ACA Autocentrala Hlucin. Spokojnie możemy o sobie powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi.

Jak czułeś się po swoim pierwszym zwycięstwie w SOC, które miało miejsce na torze Brno?
Powiem szczerze, że trochę się wzruszyłem jak przekroczyłem linię mety. Dla mnie był to bardzo ważny wynik, bowiem pokazałem, że w czeskim cup'ie potrafi wygrać także zawodnik z Polski. Przyjechałem przed Vorbą, z którym stoczyłem interesujący pojedynek. Na linii mety mieliśmy ponad 12 sekund przewagi nad resztą stawki.

Co sadzisz o Michaelu Vorbie?
Jest to bardzo dobry kierowca, a jego wykresy telemetrii robią wrażenie. Życzę mu powodzenia w startach w czołowych światowych seriach, bo jest wspaniałym człowiekiem i kierowcą.

Jeździsz w barwach Autocentrali, najlepszego zespołu tego sezonu w SOC. Jakie są Twoje odczucia odnośnie tego teamu?
Na początku nie trafiliśmy najlepiej z zespołem i po dwóch startach przeszedłem do wspomnianej Autocentrali. Ten team pokazał, że ma potencjał, a samochód był bardzo dobrze przygotowany przez cały sezon. Od razu zacząłem szybciej jeździć. Wiem jednak, że to nie był jeszcze mój rok, a tytuł przegrałem poprzez falstart w Moście. Byłem tam w bardzo dobrej formie, pewnie sięgnąłem po pole position. W trakcie procedury startu pierwszego wyścigu niestety auto stoczyło się i nałożono na mnie karę "drive through". To pogrzebało moje szanse na tytuł. W przyszłym roku będę jednak kierowcą numer 1 w tym teamie. Ten sezon pokazał, że jeśli chodzi o przygotowanie sprzętu, to nie mam się czego obawiać.

Jak Ci się współpracuje z Jiri Lipiną - managerem Autocentrali?
Jest to niesamowity człowiek. Mamy bardzo dobry kontakt i widać, że chce mi pomóc w mojej karierze. Jedyne czego teraz potrzebuję to sponsor strategiczny, który umożliwi mi starty w światowych seriach.

Już teraz wiadomo, ze przyszłym sezonie będziesz jeździł w pierwszym zespole Autocentrali i będziesz jednym z głównych faworytów do zwycięstwa w całym cyklu. Nie boisz się presji?
To będzie najprawdopodobniej decydujący sezon w mojej karierze. Dlatego już niebawem rozpocznę przygotowania do przyszłorocznych startów. Myślę, że powinno być dobrze ale postaram się zadbać również o stronę mentalną swoich występów. A presja? Jak już stoję na polach przedstartowych zapominam o wszystkim i skupiam się tylko na szybkiej jeździe.

Po raz pierwszy miałeś możliwość wzięcia udziału w oficjalnym zakończeniu SOC. Opowiedz coś o tym spotkaniu.
Zakończenie w Pradze na niesamowitym halowym torze kartingowym było dobrym pomysłem. Działacze stanęli na wysokości zadania i zorganizowali super imprezę. Nie był to wystawny bankiet tylko spotkanie w sportowej atmosferze. Zorganizowany został godzinny wyścig, w którym udział wzięły wszystkie teamy startujące w sezonie 2008 w SOC. Każdy zespół wystawił czterech kierowców. ACA Autocentrala - najlepszy team tego roku, w którym akurat miałem okazję wystartować, wyruszył do tego wyścigu z ostatniego pola, a najgorszy zajął pole position. Wyścig był bardzo interesujący. Jedno okrążenie kartodromu w hali liczyło ok. 1000 metrów, więc było co robić. Cały obiekt zrobił na nas niesamowite wrażenie, a konfiguracja zakrętów była bardzo techniczna. Całe zawody udało nam się wygrać, a ja pobiłem tamtego wieczoru rekord obiektu. Bez wątpienia było to udane zakończenie sezonu.

Powiedziałeś kiedyś, że karting nie jest Twoją mocna stroną, te zawody pokazały coś innego.
Od zawsze chciałem startować w samochodach turystycznych. Karting nie był moją mocną stroną, ale dał mi niezbędne doświadczenie, co teraz owocuje. Taką szkołę jazdy powinien przejść każdy.

Miałeś okazję testować Porsche. Czy jest to auto, którym chciałbyś startować w niedalekiej przyszłości?
Bardzo się cieszę, że w swoim drugim sezonie występów w samochodach turystycznych miałem szansę testować Porsche 997 GT3 Cup. Chciałbym, korzystając z okazji, podziękować zespołowi K plus K Motorsport za umożliwienie mi sprawdzenia 997-ki. Mogłem wziąć udział w treningach obok takich kierowców jak Janak, Lacko i Vorba. Czasy były bardzo dobre. Sam samochód bardzo odpowiada mojemu stylowi jazdy.

W jednym sezonie startowałeś autami z tylnym oraz przednim napędem. Nie przeszkadzało Ci to?
Raczej nie. Byłem bardzo zadowolony z tego, że miałem możliwość występowania w samochodach z dwoma rodzajami napędu. Starty w Polsce Renault Megane Trophy traktowałem jako dobry trening, bowiem wiadomo, że najmocniejsze auta na świecie mają taki napęd. Dzięki tym występom mogłem zobaczyć jak takie auto zachowuje się na torze. Poza sposobem dojazdu do zakrętu i wyjściem z niego, nie odczuwałem większej różnicy pomiędzy tylnym a przednim napędem.

Lubisz grać na symulatorach wyścigów? Czy pomagają one w prawdziwej jeździe na torze?
Tak, dobre gry potrafią pokazać jak może się auto zachować podczas niektórych sytuacji na torze. Nie czujemy co prawda przeciążeń, ale zachowania podczas ekstremalnych sytuacji i jednocześnie ćwiczenie refleksu przydaje się na torze. Jest to naprawdę fajna zabawa. Poza tym możemy potrenować na różnych torach, dzięki czemu znamy ich konfiguracje.

Jak oceniasz poziom Sim Racing League?
Myślę że w grach wirtualnych w Polsce mamy bardzo dobrych kierowców. W każdej serii wyścigowej w SRL jest kilka talentów.

Racing all my life - czy takie Twoje podejście do tego sportu pomaga?
Dokładnie, mam nawet pewien sposób motywacji przed każdym wyścigiem, ale zachowam to dla siebie. To dodaje mi sił. Gotów jestem zrobić wszystko, aby znaleźć się na szczycie wyścigów i postaram się, by tak się stało.

Mateusz, wychowałeś się w środowisku rajdów. Utrzymujesz kontakty z kilkoma zawodnikami ze ścisłej polskiej czołówki, a dorastałeś w aurze sukcesów nieodżałowanego Janusza Kuliga. Nie chciałbyś spróbować swoich sił na rajdowych oesach?
Wychodzę z założenia, że wszystkiego trzeba spróbować. Zapewne wystartuję w memoriale Mariana Bublewicza i Janusza Kuliga, który odbędzie się w Wieliczce. Wtedy zobaczę jak zachowuje się auto rajdowe. W wyścigach jestem jednak na takim poziomie, że szkoda byłoby mi to wszystko zostawić i skupić się na rajdach. Poza tym rajdy są o wiele bardziej niebezpieczne od wyścigów i praktycznie każdy większy błąd kończy się niezbyt ciekawie.

Czym zatem planujesz start w Memoriale Bublewicza i Kuliga?
Chciałbym wystartować jakąś "ośką", być może będzie to Suzuki Swift. Druga opcja to Mitsubishi Lancer. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Ten start miał mieć już miejsce rok temu, ale nie zostałem dopuszczony z powodu braku prawa jazdy.

Twoje sportowe marzenie to...?
Ścigać się w europejskich oraz światowych seriach jak FIA WTCC, DTM czy FIA GT. Oczywiście jak każdy zawodnik pragnę spróbować swoich sił w wyścigach 24-godzinnych.

Rozmawiał: Tomasz Helman (www.thmedia.pl)

KOMENTARZE

3
Saruto
20.11.2008 03:42
Oczywiście że trzeba mieć prawko żeby pojechać w Memoriale. Co do Kubicy to ma przecież prawo jazdy, pozatym nie ma Polskiej licencji tylko Włoską ;)
Ducsen
20.11.2008 01:26
"Ten start miał mieć już miejsce rok temu, ale nie zostałem dopuszczony z powodu braku prawa jazdy”. To trzeba mieć na to 'licencję'? o.O W takim razie Kubica jeśli chce jeździć kiedyś w WRC będzie musiał wydać kilka groszy na egzamin ;)
LowR
20.11.2008 12:51
czy jakiś polski sponsor to słyszy! MOŻNA!