RoC: Sebatien Loeb po raz trzeci mistrzem mistrzów

Pięciokrotny rajdowy mistrz świata pokonał w finale po zaciętej walce Davida Coultharda
14.12.0821:47
Pyciek & Maraz
3560wyświetlenia

Na specjalnie zbudowanym torze na płycie stadionu Wembley odbyła się dzisiaj 21. edycja Race of Champions. W głównej części imprezy, którą była indywidualna rywalizacja kierowców, zwyciężył pięciokrotny rajdowy mistrz świata Sebastien Loeb, pokonując po zaciętej walce Davida Coultharda. Było to trzecie zwycięstwo Francuza w "Wyścigu Mistrzów".

Jako pierwsi na słynnym stadionie piłkarskim w Londynie zmierzyli się Michael Schumacher i Tom Kristensen. Po pasjonującym wyścigu samochodów typu buggy do kolejnej rundy przeszedł siedmiokrotny mistrz świata F1, pokonując Duńczyka o zaledwie 0,2 sekundy.

Drugą parę utworzyli mistrz brytyjskiej F3 - Jaime Alguersuari oraz wicemistrz NASCAR - Carl Edwards. Już na początku wyścigu Hiszpan wypadł z toru i uderzył w bandy wypełnione wodą, a po powrocie na tor jego starta była już tak duża, że wiadomo było, iż to Amerykanin będzie rywalizował z Schumacherem w kolejnej rundzie.

Trzecią parą byli zastępujący Travisa Pastranę mistrz driftingu Tanner Foust oraz kierowca F1 - Jenson Button. Tym razem w przeciwieństwie do rywalizacji Nations Cup, to Amerykanin okazał się lepszy od Brytyjczyka, ku zdumieniu większości fanów zgromadzonych na Wembley.

W czwartym biegu za kierownicami samochodów Fiat Abarth 500 zasiedli Coulthard oraz irlandzki kierowca rajdowy Gareth MacHale. Tutaj nie było już niespodzianki i zdecydowany faworyt, jakim był szkocki już ex-kierowca F1, odniósł przekonujące zwycięstwo. Tym samym drugą parę ćwierćfinałową stanowili DC i Foust.

W kolejnym wyścigu na torze zobaczyliśmy Fordy WRC, a za kółkiem tych samochodów zasiedli trzykrotny mistrz świata WTCC - Andy Priaulx oraz były mistrz BTCC - Jason Plato. W brytyjskim pojedynku zdecydowanie zwyciężył Priaulx, zapewniając sobie awans do ćwierćfinału.

Jego rywalem miał być zwycięzca pojedynku Adam Carroll (A1GP) - Mattias Ekstrom (DTM). Obaj zasiedli za kierownicami RoC Car, a zwycięzca tej rywalizacji z poprzednich dwóch lat nie dał szans Irlandczykowi, awansując bez problemów do kolejnej rundy.

Siódma para przynosiła nam francuski pojedynek mistrzów świata: WTCC - Yvana Mullera i WRC - Sebastiena Loeba. Dla zwycięzcy tegorocznych mistrzostw WTCC ten dzień okazał się bardzo nieudany - najpierw słaby występ w Nations Cup, a potem pomimo błędu Loeba nie dał rady pokonać swojego rodaka i również zakończył udział w rywalizacji na I rundzie.

W ostatniej parze zmierzyli się Sebastian Vettel oraz zwycięzca mistrzostw Superbike - Troy Bayliss. Zwycięzca tegorocznego Grand Prix Włoch na torze Monza nie dał najmniejszych szans Australijczykowi i w ćwierćfinale miał się zmierzyć z Loebem. W przerwie między rundami kibice zgromadzeni na stadionie, a także przed telewizorami i ekranami komputerów mogli oglądać popisy motocyklisty Chrisa Pfeiffera palącego gumę na swoim BMW.

Ćwierćfinał

Dwa pierwsze pojedynki ćwierćfinałowe ex-kierowców F1 z Amerykanami wskazywały jednoznacznie faworytów w postaci Coultharda i Schumachera. W pierwszym wyścigu doszło jednak do mega-sensacji i skazywany na pożarcie Carl Edwards, który zawalił swój pierwszy wyścig w Nations Cup, pokonał ostatecznie niepokonanego do tej pory Schumachera!

W drugim wyścigu nie było już żadnych sensacji i Coulthard odprawił z kwitkiem amerykańskiego driftera, a w półfinale miał zmierzyć się z innym przybyszem zza oceanu - Edwardsem. Warto dodać, że końcówce wyścigu z DC, Foust obrócił się jeszcze w ostatnim zakręcie.

Kolejny wyścig to pojedynek zawodników na co dzień startujących w wyścigach samochodów turystycznych, którzy tym razem pojawili się za kółkami Fordów Focusów WRC. O losach wyścigu zadecydowała najmniejsza różnica podczas całych dzisiejszych zawodów - 0,11 sekundy i stało się jasne, że Ekstrom nie zostanie mistrzem mistrzów po raz trzeci z rzędu.

Ostatni ćwierćfinał był niemalże w stylu Scuderii Toro Rosso, gdyż spotkali się w nim Sebastien Loeb i Sebastian Vettel. Jednakże byłemu kierowcy włoskiej stajni nie było na koniec zbytnio do śmiechu, bowiem uległ mistrzowi WRC. To oznaczało, że w rywalizacji nie było już żadnego kierowcy ze zwycięskiej ekipy Niemiec w Nations Cup.

Półfinał

W pierwszym pojedynku półfinałowym zmierzyli się Edwards i Coulthard, prowadząc samochody KTM X-Bow. DC od razu wypracował sobie przewagę i po pierwszym okrążeniu był wyraźnie z przodu, a kiedy wydawało się, że wygraną ma już w garści, podobnie jak w trakcie rywalizacji o puchar narodów uderzył w bandę na ostatnim zakręcie i uszkodził zawieszenie. Tym razem udało mu się jednak dowlec do mety i na koniec miał jeszcze sekundę przewagi nad wicemistrzem NASCAR.

Drugi bieg półfinałowy został rozegrany przy użyciu Fiatów Abarth 500, a za ich kierownicami zasiedli Priaulx i Loeb. Kierowca WTCC popisał się świetnym startem i po pierwszym okrążeniu był bardzo blisko zwycięzcy Race of Champions z lat 2005 i 2003. Ostatecznie Priaulx musiał jednak uznać wyższość wielokrotnego mistrza rajdowego, który wygrał z przewagą blisko sekundy. Tym samym w finale mieli zmierzyć się Loeb i Coulthard.

Finał

Finał składał się z minimum dwóch biegów, a w przypadku remisu decydujący miał się być trzeci wyścig. W pierwszym starciu za kierownicami stanowiących wizytówkę imprezy samochodów ROC zwycięstwo odniósł Loeb, pokonując weterana F1 o 0,8 sekundy. Kolejne auto - KTM X-Bow - bardziej odpowiadało jednak Coulthardowi, bowiem było znacznie mniej nadsterowne i Szkot zdołał doprowadzić do remisu, wygrywając o 0,7 sekundy.

Na ostatni wyścig wieczoru obaj kierowcy wrócili za kierownice ROC Car, a więc zdecydowanym faworytem był Loeb. Coulthard nie zamierzał się jednak łatwo poddać i po pierwszym okrążeniu tracił zaledwie 0,2 sekundy do Francuza. Ostatnie kółko wszyscy śledzili chyba z zapartym tchem, bowiem obaj kierowcy jechali bardzo równo i właściwie do samego końca nie było wiadomo, który z nich wygra. Ostatecznie lepszy okazał się Loeb, ale tylko o 0,3 sekundy, a więc z pewnością nie była to łatwa wygrana.

Na tym zakończyła się 21. edycja Race of Champions - wyjątkowej imprezy na koniec roku, w której można zobaczyć rywalizujących ze sobą kierowców z różnych dyscyplin motosportu, a wszystko to w rozluźnionej atmosferze i z dobrym pożytkiem, bowiem dochód przekazywany jest na cele charytatywne. Dodatkową atrakcję w tym roku stanowiły pokazy tegorocznego mistrza F1 - Lewisa Hamiltona za kierownicą bolidu McLaren MP4-23 i drogowego Mercedesa, a poza tym bączki w swoim bolidzie Red Bull Racing kręcił ponownie Coulthard. Pojedynek Hamiltona z Chrisem Hoyem niestety nie doszedł do skutku ze względu na zbyt mokry tor na początku imprezy.

Zdjęcia z Race of Champions 2008 można znaleźć tutaj.

KOMENTARZE

11
kissinger77
16.12.2008 06:04
Pamiętam, że jakieś kilkanaście lat temu, we Francji jakoś w grudniu odbywały się wyścigi kartingowe, w których brali udział też kierowcy z różnych seriali wyścigowych. Akcja działa się w Hali Bersi (nie wiem jak się to pisze). Czy te kartingi teraz też jeszcze się odbywają?
Volk
15.12.2008 05:29
Hamilton tylko kilka bączków zrobił, szkoda że nie wystartował.
Anderis
15.12.2008 01:51
Brawo dla Loeba, Coulthrada i Priaulx za walkę. Ta trójka wywarła na mnie największe wrażenie. Brakowało mi kogoś z czołówki obecnej F1 w tej imprezie...
michael85
15.12.2008 12:44
Schumi nie ma szczęścia w tej imprezie. Rok temu też w wyścigu dostał rywala który na co dzień jeździł samochodami WTTC. Dla mnie i tak jest najlepszy!!!
Petrolhead
15.12.2008 12:26
@mario1963 Józek z Bagien:-DDD
mario1963
15.12.2008 05:29
Żeby to sie nie skonczyło, że kierowcy bedą musieli wnieść jakiś finansowy wkład , lub ściągnąc sponsora- to by było paranoja , bo Józek z Koziej Wólki byłby kierowcą F 1.:):):):))))
paolo
15.12.2008 02:45
Jak widać na załączonym obrazku wszystko, we wszystkim, wszędzie i ze wszystkimi wygrywa Loeb. Szkoda, że kryzys i z kasą krucho bo ja bym go chętnie przez chociaż jeden sezon widział w F1 w bolidzie STR (tak dobrym jak w tym sezonie). Tak w ramach nagrody za całokształt. Niestety w dzisiejszych czasach to chyba nawet Red Bulla nie będzie na to stać.
marios76
15.12.2008 12:56
Za to ferrari mu leżało i mieliśmy najnudniejsze sezony w f1... Ludzie, ja go nigdy nie lubiłem, w sumie od umyślnego rozjechania Hilla w 94tym w Adelajdzie... gdzie dzięki temu został mistrzem f1, w 97też tak próbował, ale go zdyskwalifikowali, wkurzam się, bo jest dobrym kierowcą, ale czy ktoś liczył ile razy przepuszczali go Eddie czy Rubens... Nie był ideałem,gdyby był"NAJlepszejszy;)) ze wszystkich, to by nie musieli:) Popełniał błędy, ale długo jeździł w teamach z najwyższej półki, więc parę rekordów pobił... Ale nie myślcie że wygra wszystko i wszędzie!!! Ile Razy wygrał RoC...są lepsi...i tego się trzymajmy!
Fisico_F1_ASR
14.12.2008 10:01
Schumi przegrał przez tą bryczkę w 1/4. Chyba mu nie leżała. Generalnie jakoś rok temu zawody wydawały mi się ciekawsze. RoN było bardzo słąbe, RoC jeszcze ujdzie. Szkoda że zabrakło Travisa...
Damian375
14.12.2008 10:00
Gratuluje :D POZDRAWIAM
Kamyl
14.12.2008 09:47
brawo dla zwycięscy xd