W maju rozpocznie się kręcenie filmu dokumentalnego o Sennie

Za jego produkcję odpowiedzialna jest brytyjska wytwórnia filmowa Working Title Films
30.04.0912:10
Marek Roczniak
2426wyświetlenia

Brytyjska wytwórnia filmowa Working Title Films potwierdziła, że w przyszłym miesiącu rozpocznie kręcenie zdjęć do paradokumentalnego filmu o Ayrtonie Sennie. Skupi się on na karierze Brazylijczyka w Formule 1, która rozpoczęła się w 1984 roku, a zakończyła dekadę później śmiertelnym wypadkiem.

W pełnometrażowym paradokumencie znajdą się informacje o życiu i pracy trzykrotnego mistrza świata, jego fizycznych i duchowych osiągnięciach na torze, jego dążeniu do doskonałości i o mitycznym statusie, jaki osiągnął po swojej śmierci. Reżyserem jest Asif Kapadia ("Wojownik"), autorem scenariusza Manish Pandey, producentami James Gay-Rees, Tim Bevan i Eric Fellner, a producentami wykonawczymi Kevin Macdonald ("Ostatni król Szkocji") i Manish Pandey.

Film powstanie przy pełnej współpracy: rodziny Senny, która wydała zgodę, aby był to pierwszy paradokument o jego życiu; Administracji Formuły Jeden, która dostarczy zdjęcia nie widziane dotąd na dużych ekranach; a także Instytutu Ayrtona Senny - organizacji charytatywnej utworzonej po jego śmierci, która zapewnia możliwość edukacji milionom pozbawionych środków do życia dzieci w Brazylii. Jutro przypada piętnasta rocznica śmierci Senny, który zginął w wyniku wypadku na torze Imola w 1994 roku.

Wytwórnia Working Title Films powstała w 1983 roku i dotychczas stworzyła ponad 90 filmów, które wygrały dziewięć Nagród Akademii Filmowej (Oscarów), 26 Nagród BAFTA i prestiżowe wyróżnienia na festiwalach filmowych w Cannes i Berlinie. Największą sławę przyniosły jej filmy braci Coen oraz komedie romantyczne (np. "Cztery wesela i pogrzeb"). Kierujący wytwórnią Tim Bevan i Eric Fellner w 2004 roku zostali uhonorowani Orderem Imperium Brytyjskiego za zasługi dla brytyjskiej kinematografii.

Źródło: Formula1.com

KOMENTARZE

14
A.S.
01.05.2009 02:35
Ja też mam nadzieję, że przyłożą się do tego filmu i nie zrobią z tego jakiegoś beznadziejnego gniota. Myślę, że nigdy nie dowiemy się, jak to było naprawdę z wypadkiem Ayrtona. Zniszczona czarna skrzynka z Williamsa, urwana końcówka filmu z kamery pokładowej bolidu mistrza...Pewnie te tajemnice Maksiu zabierze do grobu. Ale co tam z prawdą, i tak nam ona Senny nie zwróci. Nigdy nie zapomnę tego 1 maja 1994...
Jenson Button
01.05.2009 12:17
Jest 14:17 wtedy właśnie 15 lat Ayrton Senna zginął
jenny_s
30.04.2009 04:32
Mam nadzieję, że nie będzie to dokument pełen błędów, jak DVD "Official Tribute To Senna".
sneer
30.04.2009 03:59
No, dobrze że to nie Hollywood kręci bo skończyłoby się happy endem. I dopiero w wersji reżyserskiej puszczonej za 10 lat na DVD byłaby prawda.
Jenson Button
30.04.2009 01:19
Jutro mija 15 rocznica śmierci Ayrtona a dzisiaj Rolanda Ratzenberga więc uczczę jego pamięć [*] Ja w roli głównej
maiesky
30.04.2009 12:13
Ciekawe mogą być nowe, niepublikowane wcześniej materiały. Swoją drogą szkoda, że FIA trzyma tyle interesującego stafu w szufladzie, zamiast udostępnić to fanom.
YAHoO
30.04.2009 12:13
Taki film to dobry pomysł - młode/przyszłe pokolenie interesujące się F1 będzie mogło podziwiać jednego z najlepszych kierowców w historii na ekranie telewizora :) @Stonek: Dokładnie, Hollywood'owskie produkcje jednak nie nadają się na filmy o ludziach zasłużonych dla danej dyscypliny
Stonek
30.04.2009 11:15
Dobrze, że to będzie brytyjski przepis, a nie amerykański ;]
Mishka
30.04.2009 11:15
Z przyjemnością obejrzę taki film. Mam nadzieję, że twórcy odwalą kawał dobrej roboty.
Maraz
30.04.2009 10:59
Paradokument oznacza "film fabularny zrealizowany w konwencji filmu dokumentalnego".
Pieczar
30.04.2009 10:55
To będzie fabularyzowany dokument, z aktorem odgrywającym rolę Senny, czy zwykły dokument z fragmentami jego występów?
kemot
30.04.2009 10:54
Ja bym chciał, żeby Bruno Senna zagrał rolę swojego wielkiego wujka, ale to raczej niemożliwe...
haha_xd
30.04.2009 10:49
będzie dobrze ;] ciekawe kto zagra Ayrtona...
Dasqez
30.04.2009 10:23
Żeby tylko nie schrzanili tego filmu, bo Ayrton zasługuje na naprawdę porządny film.