James Allen o werdykcie WMSC w sprawie McLarena

Były komentator F1 uważa, że FIA postąpiła słusznie, nie doprowadzając do eskalacji sprawy
30.04.0921:17
Bartosz Orłowski
2218wyświetlenia

McLaren uniknął surowej kary za udział w aferze "lie-gate", otrzymując wykluczenie z trzech wyścigów w zawieszeniu na 12 miesięcy, co Bernie Ecclestone określił "klapsem". Były komentator F1 - James Allen uważa, że FIA postąpiła słusznie, nie doprowadzając do dalszej eskalacji sprawy i analizuje reperkusje, jakie może mieć z pozoru niewinna zamiana pozycji podczas jazdy za samochodem bezpieczeństwa.

Myślę, że decyzja ta jest słuszna, biorą pod uwagę okoliczności. Wielu ludzi porównuje tę sytuację z wydarzeniami w Monako w 2006 roku, kiedy Schumacher podczas kwalifikacji specjalnie zablokował tor i pomimo, że telemetria wyraźnie mówiła jedno, członkowie zespołu mówili sędziom co innego. Nie uwierzono im, a Schumachera przesunięto na sam koniec stawki.

Nie powzięto jednak żadnej akcji, aby ich ukarać za próbę oszukania sędziów - podkreślono tylko fakt, że było to niesportowe zachowanie. W przypadku McLarena cała sytuacja była raczej niegroźna i jeśli już, to na torze miało miejsce sportowe zachowanie. Chodziło o niepewność co do tego, czy Hamilton powinien oddać miejsce podczas okresu neutralizacji za samochodem bezpieczeństwa.

Tymczasem przeistoczyło się to w próbę uzyskania nieuczciwej przewagi, co przerodziło się w dyskwalifikację, odejście dwóch zasłużonych członków ekipy, którzy urzędowali najdłużej w McLarenie i nadszarpnięcie wizerunku Mistrza Świata. 'Straty w ludziach' są więc bardzo wysokie.

Nie wiemy, czy Ron Dennis był zamieszany w odprawę Dave Ryana i Hamiltona tuż przed spotkaniem z sędziami, ale słowa Maxa Mosleya i oświadczenie Martina Whitmarsha podczas rozprawy wskazują, że ludzie, którzy odeszli z McLarena podjęli właśnie decyzję o zmyleniu sędziów. Cała sprawa była jednak ciągnięta wystarczająco długo i pora na krok do przodu.

McLaren wyszedł z tego z karą wykluczenia z trzech GP w zawieszeniu na 12 miesięcy, ponieważ Rada FIA była pod wrażeniem zaangażowania Martina Whitmarsha i jego deklaracji o zmianach w kulturze korporacyjnej McLarena. Nie zapominajmy jednak, że Hamilton został zdyskwalifikowany z czwartego miejsca podczas GP Australii - odebrano mu punkty, które mogą kosztować go mistrzostwo w końcówce sezonu, jeśli gra się zaostrzy.

Myślę, że już w niedługim czasie McLaren może znów zacząć wygrywać. 22-punktowa strata do Buttona to duży margines, ale jeszcze do odrobienia. Bywały większe różnice w przeszłości, a McLaren zaczął sezon bez jednej zasadniczej rzeczy, która odróżniała go od Brawn GP - podwójnego dyfuzora, który może teraz wynieść zespół na czoło stawki
.

Źródło: ITV-F1.com

KOMENTARZE

2
McLuke
05.05.2009 10:57
@paolo: Ferrari faktycznie nigdy nie kłamie, Ferrari ma po prostu względy u FIA... :]
paolo
30.04.2009 09:34
rafaello85: Déjà vu "... w Monako w 2006 roku, kiedy Schumacher podczas kwalifikacji specjalnie zablokował tor i pomimo, że telemetria wyraźnie mówiła jedno, członkowie zespołu mówili sędziom co innego. Nie uwierzono im, a Schumachera przesunięto na sam koniec stawki. Nie powzięto jednak żadnej akcji, aby ich ukarać za próbę oszukania sędziów – podkreślono tylko fakt, że było to niesportowe zachowanie. W przypadku McLarena cała sytuacja była raczej niegroźna i jeśli już, to na torze miało miejsce sportowe zachowanie." Cały świat się na Ciebie uwziął! Przecież każdy czerwony wie, że to był przypadek, a Ferrari nigdy nie kłamie :) Mam nadzieję, że nie "zbanujecie" tego Pana, bo jego podsumowania są bardzo trafne.