Ralf Schumacher chce pójść w ślady swojego starszego brata
31.03.0400:00
1072wyświetlenia
Coraz częściej pojawiają się informacje na temat zatrudnienia obecnego kierowcy zespołu Williams - Ralfa Schumachera przez Toyotę. Gazeta The Sun twierdzi, iż obejmujący pięć lat kontrakt jest już gotowy do podpisania i ma być wart około 110 milionów USD. Wynikało by z tego, iż Niemiec rocznie otrzymywałby około 20 milionów USD, nie licząc dodatkowych premii za bardzo dobre rezultaty. Informacje te ujawniła osoba blisko związana z Ralfem Schumacherem, dodając przy okazji, iż chce on przekształcić Toyotę w zwycięską stajnię, tak jak to uczynił jego starszy brat z Ferrari.
Jest to niezwykle ambitny plan, zwłaszcza, że Ralf jak dotąd nie zdołał udowodnić, iż jest materiałem na mistrza świata. Poza tym Toyocie daleko do formy, jaką włoska stajnia prezentowała przed zatrudnieniem Michaela Schumachera. W tej sytuacji należy postawić pytanie, czy wydawanie tak dużej sumy na kierowcę w sytuacji, gdy bolidy nie nadają się nawet do zdobywania punktów, ma jakikolwiek sens. Jednym z argumentów, jaki może za tym przemawiać, jest nawiązanie długoterminowej współpracy z doświadczonym kierowcą z czołówki, który pomoże inżynierom w stworzeniu dobrego auta.
Dla Ralfa Schumachera jest to z pewnością szansa na podbudowanie autorytetu, jednak jak dotąd w zespole Williams nie wykazał się on niczym nadzwyczajnym i dlatego władze tej stajni od przyszłego sezonu chcą mu płacić mniej niż 10 milionów USD rocznie, jeśli zgodzi się na przedłużenie kontraktu. W najgorszym przypadku Ralf Schumacher skończy tak jak Damon Hill, który w 1997 roku przeszedł do Arrowsa, a następnie do Jordana i był to w zasadzie koniec jego kariery lub jak Jacques Villeneuve, który po odejściu z Williamsa nie wygrał ani jednego wyścigu i został wyrzucony z B.A.R zaraz przed tym, jak stajnia ta zaczęła w końcu odnosić sukcesy. Jest jednak pewna różnica - Hill i Villeneuve zostali mistrzami świata i mimo to w słabszych zespołach nie udało im się osiągnąć sukcesu. Jeśli pomysł z Ralfem nie wypali, Toyotę będzie z pewnością czekała wielka fala krytyki.
Źródło: Autosport.com