Schumacher: Decyzja o powrocie była podjeta emocjonalnie

"To nie była racjonalna decyzja, raczej była ona spowodowana emocjami"
03.11.0916:43
Mariusz Karolak
2656wyświetlenia

Michael Schumacher przyznał dzisiaj, że decyzja o jego powrocie do kokpitu F1 latem tego roku była podjęta ze względów emocjonalnych. Niemiec rozstał się ze ściganiem w Formule 1 po sezonie 2006.

To nie była racjonalna decyzja, raczej była ona spowodowana emocjami, jakie miałem w owym czasie. Pomyślałem sobie 'czemu nie, to jest częścią mnie, a może być zabawnie' - powiedział Schumacher reporterom w Pekinie w trakcie imprezy Race Of Champions. Niemiec wyjawił, że rozważył wszystkie możliwości za i przeciw po tym, jak odbył rozmowę z Luką di Montezemolo, prezesem Ferrari.

Po spotkaniu z nim zastanowiłem się nad wszystkimi możliwościami, zwłaszcza pomyślałem, że chodzi o Felipe, którego traktuję jak brata. Po części zrezygnowałem z dalszych startów w wyścigach w F1 właśnie dlatego, by on mógł zostać w zespole, bo zasługuje, by mieć superszybkie auto. Zatem biorąc pod uwagę, że chodzi o niego, i że ucierpiał w wypadku, łatwo było mi przekonać siebie samego i w końcu powiedziałem 'tak, spróbuję'.

Co prawda później 40-letni Schumacher musiał odwołać swój powrót, ale nadal mówi się, że jeśli Felipe Massa na czas się nie wykuruje, to Niemiec będzie mógł zająć jego miejsce na początku sezonu. Zapytany wprost, czy nadal myśli o powrocie do sportu, który zdominował kilka lat temu, 40-letni Schumacher odpowiedział: W tej chwili nie.

Źródło: Reuters.com

KOMENTARZE

12
quattro75
07.11.2009 12:47
Tommy123, pier..... bzdury straszne. Kto zdobył więcej tytułów niż Schumi? Jaki rekord należy do kogoś innego niż Schumi? Ilość startów Rubinio? Jeszcze coś? Zastanów się co piszesz mały człowieku. Schumi jest legendą F1 czy to się podoba komuś czy nie!
push_mss
04.11.2009 04:17
@Tommy123 - wyobraź sobie że oglądałem wyścig w Australii 94 na żywo wtedy i dokładnie wiem co sie działo. Prawda była taka że jedynym zawodnikiem który mógł zatrzymać wtedy Schumachera był właśnie Hill i walka była naprawdę zacięta. Faktycznie, Niemiec zajechał wtedy Hillowi drogę co mnie strasznie wkurzyło, bo kibicowałem Anglikowi, ale prawda jest taka że Schumacher był niemalże nie do zatrzymania, gdyby nie afery i zawieszenie go na kilka wyścigów to Hill nigdy by się do niego nie dobrał i nie byłby w stanie mu zagrozić.
Tommy123
04.11.2009 12:24
push_mss - sorry ale poczytaj troche zanim coś napiszesz... schumacher wygrał prawdziwie tylko w 95, co do zwyciestwa w 94 to oficjalnie wygrał ale prawda jest taka ,że w ostatnim wyścigu schumi rozjechał Hilla bo niepotrafil go wyprzedzić... a FIA chciela mieć nowa "gwiazdę" po stracie Senny więc sędziowie przymkneli oczy. (stało się to pewną praktyką)
push_mss
04.11.2009 12:07
@jan5 - no to z Twojego postu jednoznacznie wynika że Schumacher to kozak i nie miał sobie równych, a jeśli już mu coś przeszkadzało to kiepski bolid albo sędziowie, bo tak roznosił swoich konkurentów w pył, mimo iż byli dobrzy. A i mała nieścisłość: Schumacher wygrał z Hillem dwa sezony : 94 i 95, Hill odgryzł się dopiero w 96...
Tommy123
04.11.2009 12:04
wielkie zamieszanie i nic...szkoda ,że nie wrócił bo jest (niestety) wiele osób które zachwycają się schumacherem, podczas gdy ten czlowiek bez GENIALNEGO samochodu NIC nie znaczy... gdyby wrócił mielibyśmy okazję zobaczyć prawdziwego schumachera czyli przeciętnego kierowcę w przeciętnym (dzisiaj) ferrari. Może co niektórzy przejrzeli by na oczy i zobaczyli prawdziwych dziś już zapomnianych mistrzów F1 do których schumacherowi krótko mówiac DALEKO...
jan5
03.11.2009 10:19
push_mss villeneuve zdobył tytuł bo schumahcerowi zabrali punkty, raikonnen tylko raz walczył z schumacherem o MS, a montoya nigdy nawet nie był wicemistrzem, raz był w walce, a jak hill rządził to schumacher miał słaby bolid (POZA sezonem 94)
zbiges
03.11.2009 08:04
Oburzacie się na jana5, ale on jest całkiem blisko prawdy (no trochę pewnie przesadził :) z tym Badoerem) Mam na myśli domniemaną formę Schumachera w F60. Nie wsiadł do niego bo tego właśnie się obawiał. I bardzo dobrze zrobił. Reszta postu jana5 jest dosyć nieistotna. Schumi ma 7 tytułów WDC i jan5 mu ich nie odbierze. Istotnie jest to, że nie wsiadł do tego F60 bo (moim zdaniem) dziś nie miał najmniejszych szans na walkę choćby o punkty. Dlatego wrzawa jaka podniosła się na wieść o powrocie miszcza była idiotyczna a taki np Berni plótł głupoty o wygranej w wyścigu i śmiał się z idiotów którzy się tym podniecali. Jemu jednak się nie dziwię, bo oczami już widział "pełną kasę" i drżał z podniecenia, ale myślę że nie dlatego że miszczu mógł wygrać jakiś wyścig. p.s. aha jeszcze coś. Schumacher wracając nie mógł nic(ale to NIC) zyskać, a stracić mógł bardzo dużo.
martyna
03.11.2009 07:30
Jesli łamiesz sobie 3 kręgi w szyi , to dla niego to było koniec powrotów do F1 . Mimo , że kibicuje mu 20 lat rozsądnie zrobił nie wracająć , ale chciała bym Go znów zobaczyć . Po za tym bolidy w tym roku to najszybszych nie należą ... Można dyskutowac w jakich okolicznościach zdobył tytuły , ale je ma . To jak się ścigali z Kimim , a przegrał tytuł tylko dlatego , że silniki wtedy były zawodne ... Mnie osobiście tej zaciekłości , i walki na torze brakuje . Co do Alonso miał po prostu w końcu dobry bolid i zdobył te 2 tytuły czy jest aż taki dobry ? I jak mu wszyscy słodzą teraz , z takim kierowcą to wszystko możemy ...
push_mss
03.11.2009 07:06
Hahahaha, ale żeś jan5 teraz dowalił :D:D:D A słyszałeś o takich gościach jak Villeneuve, Hill, Raikkonen, Montoya ? Łehehe, poprawiłeś mi humor na wieczór :D
nadia
03.11.2009 06:20
jan5 - czy pomiędzy odejściem Hakkinena a Alonso w Renault Schumacher nie miał konkurentów na torze?? Raikkonen i Montoya to co, kierowcy przeciętni?
jan5
03.11.2009 06:07
Jakby schumacher wrócił jeździłby cos pomiędzy fisichellą a badoerem. Co do schumachera oczywiscie nie można podważyć tego ze jest najbardziej utytuowanym kierowcą w stawce kilkuset zawodników ale analizując kariere schumachera nie wiem czy można powiedzieć ze był najlepszym kierowcą?...... Swoje pierwsze tytuły zdobywał po odejsciu prosta i smierci senny. Potem przegrywał z hakinenem (raz wygrał ale nie wiadomo co byłoby gdyby hakinnen nie zrezygnował) potem znowu brakowało jakiegoś wybitnego kierowcy az pojawił się alonso (w sezonie 05 schumacher nie miał szans z alonso ale już w 06 roku mieli już równe szanse a może nawet bolid ferrari był szybszy od renault w wiekszosci wyscigów)
zbiges
03.11.2009 05:34
Powinienem napisać chyba - a nie mówiłem? Nie bardzo lubię tego faceta, ale muszę przyznać, że udało się (co prawda w wielkich bólach) uratować jego legendę. Ktoś mądry mu wybił te głupoty z głowy, choć jego zasługa jest też duża, np w tym że posłuchał mądrzejszego. Kto wie, może kilku z Was też choć trochę zmądrzeje tak przy okazji. Trzymam kciuki :)