Jaguar Racing, Red Bull, Mark Webber i Toyota
03.06.0400:00
975wyświetlenia
Tegoroczna forma zespołu Jaguar Racing pozostawia wiele do życzenia. Poza nadzwyczaj udanym występem podczas kwalifikacji do wyścigu o Grand Prix Malezji Mark Webber zdobył w tym sezonie zaledwie trzy punkty. Brakiem dobrych rezultatów zniecierpliwiona jest zarówno nadrzędna jednostka administracyjna, którą jest koncern Forda, jak i główny sponsor stajni z Milton Keynes - HSBC. Ten ostatni najprawdopodobniej nie przedłuży wygasającego pod koniec obecnego sezonu kontraktu i jeśli Ford także zrezygnuje ze swojego wsparcia, to wówczas zespół będzie czekała likwidacja lub wykupienie.
Według ostatniego wydania magazynu Autosport wykupieniem Jaguara jest zainteresowany austriacki producent napojów energetycznych - Red Bull. Kierujący tą firmą Dietrich Mateschitz od lat marzy o stworzeniu czysto amerykańskiego zespołu (All American F1 Team), gdyż zależy mu na promowaniu swoich produktów na tym właśnie rynku. Źródło blisko związane z ekipą Jaguara twierdzi, że ostatnio odbyło się pomyślne spotkanie z przedstawicielami Forda, jednak aby koncern ten kontynuował wpieranie stajni, będą musiały być spełnione określone warunki. Jeśli planowane przez FIA zmiany mające na celu drastyczne obniżenie kosztów związanych z prowadzeniem zespołu F1 zostaną wkrótce wprowadzone w życie, to wówczas Ford z pewnością będzie zainteresowany dalszym wpieraniem Jaguara.
W tej sytuacji Red Bull może stać się np. głównym sponsorem tego zespołu, o ile zrezygnuje z dotychczasowej współpracy z ekipą Saubera. Pytanie jednak, czy Jaguar będzie w stanie zachęcić Marka Webbera do pozostania w swoich szeregach? Australijczyk jest obecnie rozchwytywanym towarem, gdyż oprócz zespołów Williams i Renault zatrudnieniem tego kierowcy zainteresowana jest również Toyota. Japońska stajnia podobno poszukuje odpowiedniego partnera dla Ralfa Schumachera na przyszły sezon i jest skłonna zaoferować większe wynagrodzenie niż Frank Williams. Sam zainteresowany twierdzi, że nie ma już 22 lat i musi podjąć najbardziej właściwą decyzję na temat swojej przyszłości. "Następna decyzja jest dla mnie bardzo ważna. Formuła 1 jest fenomenalnie kapryśnym biznesem".
Toyota obecnie nie jest być może w zbyt rewelacyjnej formie, ale dysponuje ogromnymi zasobami finansowymi i z pomocą dyrektora technicznego Mike'a Gascoyne'a może w końcu dorobić się znacznie bardziej konkurencyjnego bolidu. Obecnie trwają intensywne prace nad poprawioną wersją tegorocznego auta - TF104B, która podobnie jak w przypadku McLarena MP4-19B powinna się znacząco różnić od oryginału, przynajmniej pod względem środka ciężkości i aerodynamiki. Tymczasem silnik Toyoty V10 jest nadal uważany za jedną z mocniejszych jednostek napędowych w stawce i raczej nie wymaga rewolucji.
Źródło: Autosport.com, GrandPrix.com