Zespół Renault miał szansę na zwycięstwo w Kanadzie
15.06.0400:00
670wyświetlenia
W zapowiedzi wyścigu o Grand Prix Kanady pisałem o szansach zespołów B.A.R, Renault i Williams na nawiązanie walki z Ferrari. Zespół B.A.R z pewnością wypadł nieco poniżej oczekiwań, co tuż po wyścigu podkreślił sam Jenson Button: "nasza postawa w porównaniu do Ferrari była zaskakująco słaba i nie spodziewałem się, że finiszuję za Williamsem". Ralf Schumacher został ostatecznie zdyskwalifikowany i tylko dzięki temu Brytyjczyk mógł cieszyć się z kolejnej obecności w pierwszej trójce. Nie zmienia to jednak faktu, że Williams FW26 był tym razem szybszy od B.A.R 006 i nie była to zasługa zbyt szerokich kanałów do chłodzenia hamulców, przez które kierowcy Williamsa zostali zdyskwalifikowani. Tak w każdym razie wynika z wypowiedzi dyrektora technicznego stajni z Grove - Sama Michaela: "nie wynikały z tego lepsze osiągi, a hamulce nie miały lepszego chłodzenia, ponieważ wnętrze kanałów nie było większe". W tej sytuacji wydaje się, że zespół Williams zaczął powoli odzyskiwać lepszą formę i to jeszcze przed wprowadzeniem gruntownych zmian w konstrukcji FW26, zapowiadanych na Grand Prix Francji (6 lipca).
Tymczasem zespół Renault trafił na problemy z niezawodnością w najgorszym momencie, gdyż patrząc na postawę Fernando Alonso można dojść do wniosku, że istniała realna szansa na zwycięstwo. "Wydaje mi się, że straciliśmy okazję do uzyskania najlepszego rezultatu w tym roku", twierdzi Pat Symonds. "Jednakże nawet po odpadnięciu Jarno, pomimo problemów z tankowaniem paliwa podczas pierwszego postoju, Fernando miał spore szanse na podium - nadrabiał blisko sekundę na okrążeniu do Ralfa tuż przed zakończeniem jazdy. Opóźnienie podczas pierwszego postoju wyniosło osiem sekund i taki dokładnie dystans dzielił Fernando od Michaela na 20 okrążeniu, kiedy obaj mieli już zaliczone postoje. Dlatego też wydaje nam się, że Fernando odzyskałby prowadzenie (tuż przed pierwszym postojem był liderem przez kilka okrążeń), po tym jak jadący na trzy postoje kierowcy odbyliby swoje drugie postoje. Biorąc pod uwagę podobną do kierowców Ferrari ilość okrążeń, przejeżdżanych pomiędzy postojami, mogliśmy liczyć na walkę o zwycięstwo. Patrząc na to można też spokojnie założyć, że Jarno znajdowałby się w jeszcze lepszym położeniu dzięki wyższej pozycji startowej".
Jednym słowem gdyby nie awarie układu przeniesienia napędu w obydwu bolidach Renault, walka o zwycięstwo podczas ostatniego wyścigu mogła być jeszcze bardziej interesująca. Na razie jednak to zespół Ferrari dysponuje największą liczbą atutów i nawet jeśli nie startuje akurat z czołowych pozycji, to mając w swoich szeregach doskonałego kierowcę w postaci Michaela Schumachera, świetnego stratega w postaci Rossa Brawna i niezawodny bolid F2004, nadal jest niepokonany. Pozostaje tylko czekać na kolejne wyścigi, podczas których być może zespół B.A.R, Renault lub Williams zdoła ponownie przerwać zwycięską passę Michaela Schumachera. Trzeba jednak przyznać, że Niemiec wkłada nie mały wysiłek w odnoszone sukcesy, co było doskonale widać na torze im. Gillesa Villeneuve'a.
Źródło: BARf1.com, RenaultF1.com, BMW.WilliamsF1.com
Tymczasem zespół Renault trafił na problemy z niezawodnością w najgorszym momencie, gdyż patrząc na postawę Fernando Alonso można dojść do wniosku, że istniała realna szansa na zwycięstwo. "Wydaje mi się, że straciliśmy okazję do uzyskania najlepszego rezultatu w tym roku", twierdzi Pat Symonds. "Jednakże nawet po odpadnięciu Jarno, pomimo problemów z tankowaniem paliwa podczas pierwszego postoju, Fernando miał spore szanse na podium - nadrabiał blisko sekundę na okrążeniu do Ralfa tuż przed zakończeniem jazdy. Opóźnienie podczas pierwszego postoju wyniosło osiem sekund i taki dokładnie dystans dzielił Fernando od Michaela na 20 okrążeniu, kiedy obaj mieli już zaliczone postoje. Dlatego też wydaje nam się, że Fernando odzyskałby prowadzenie (tuż przed pierwszym postojem był liderem przez kilka okrążeń), po tym jak jadący na trzy postoje kierowcy odbyliby swoje drugie postoje. Biorąc pod uwagę podobną do kierowców Ferrari ilość okrążeń, przejeżdżanych pomiędzy postojami, mogliśmy liczyć na walkę o zwycięstwo. Patrząc na to można też spokojnie założyć, że Jarno znajdowałby się w jeszcze lepszym położeniu dzięki wyższej pozycji startowej".
Jednym słowem gdyby nie awarie układu przeniesienia napędu w obydwu bolidach Renault, walka o zwycięstwo podczas ostatniego wyścigu mogła być jeszcze bardziej interesująca. Na razie jednak to zespół Ferrari dysponuje największą liczbą atutów i nawet jeśli nie startuje akurat z czołowych pozycji, to mając w swoich szeregach doskonałego kierowcę w postaci Michaela Schumachera, świetnego stratega w postaci Rossa Brawna i niezawodny bolid F2004, nadal jest niepokonany. Pozostaje tylko czekać na kolejne wyścigi, podczas których być może zespół B.A.R, Renault lub Williams zdoła ponownie przerwać zwycięską passę Michaela Schumachera. Trzeba jednak przyznać, że Niemiec wkłada nie mały wysiłek w odnoszone sukcesy, co było doskonale widać na torze im. Gillesa Villeneuve'a.
Źródło: BARf1.com, RenaultF1.com, BMW.WilliamsF1.com