Whitmarsh: Rywale zaczną kopiować nasze rozwiązanie

Szef zespołu McLaren oczekuje, że rywale zaprzestaną wkrótce ciągłego narzekania
12.03.1010:46
Piotr Bogucki
3804wyświetlenia

Szef zespołu McLaren - Martin Whitmarsh oczekuje, że rywale zaprzestaną wkrótce ciągłego narzekania i zaczną próbować skopiować innowacyjny system wentylacyjny, który zastosowano w MP4-25 po tym, jak rozwiązanie to przeszło pomyślnie przez inspekcję FIA i kontrolę przed rozpoczynającym sezon Grand Prix Bahrajnu.

Po dość burzliwej dyskusji na padoku na temat unikalnego pomysłu, jaki McLaren wykorzystał budując swój samochód, Whitmarsh potwierdził po raz pierwszy, że jego ekipa rzeczywiście używa pomysłowego kanału wentylacyjnego przebiegającego przez kokpit. Chociaż szczegóły dotyczące pracy tego systemu nie są znane i Whitmarsh zuchwale sugeruje, że układ wentylacji ma za zadanie „ochładzać kierowcę”, to jednak zaczyna pojawiać się jaśniejszy obraz dotyczący rozwiązania zastosowanego przez McLarena w miarę tego, jak zespoły zwracają dokładniejszą uwagę na cały system.

Sugeruje się, że powietrze wpada do kokpitu przez komin, nazywany przez zespół kanałem 'F', który jest umieszczony na nosie. Powietrze następnie przepływa przez samochód i trafia na jego tylną część. Uważa się jednak, że kanał może mieć dziurę, którą kierowca jest w stanie zatkać na prostych - używając kolana lub łokcia. Kiedy otwór zostaje zakryty, ciśnienie powietrza wewnątrz kanału zmienia się i pozwala na spłaszczenie tylnego skrzydła [przeciągnięcie aerodynamiczne].

Taka konstrukcja, z pomocą niewielkich nacięć w górnej płaszczyźnie tylnego skrzydła, które były początkową przyczyną protestów ze strony zespołów, pomaga przeciągnąć skrzydło przy szybkich prędkościach - zmniejszając tym samym opór i pomagając osiągnąć o około dziesięć kilometrów na godzinę wyższe prędkości na prostych. Chociaż niektóre zespoły po cichu uważają, że takie wykorzystanie kierowcy w celu oddziaływania na aerodynamikę samochodu jest nielegalne, to jednak FIA dała McLarenowi zielone światło.

Whitmarsh stwierdził, że wątpił w to, aby któryś z zespołów chciał oprotestować McLarena i sądzi, że teraz inne zespoły będą zamiast tego próbowały skopiować rozwiązanie. Ludzie patrzą na to, co mamy na samochodzie i mógłbym sobie wyobrazić, że większość zespołów szuka teraz sposobu na wprowadzenie tego systemu u siebie - powiedział w rozmowie z serwisem AUTOSPORT. Myślę, że na początku padło pytanie 'Co to jest?', następnie było 'To nie może być legalne'. Teraz ludzie zaczynają to rozumieć, pojawia się 'Jak szybko możemy to wprowadzić?' Większość ludzi mówi, że jest to coś całkiem pomysłowego. To był pomysł bardzo kreatywnej i sprytnej osoby w naszej firmie i rozwinęliśmy go.

Spytany czy obawiał się protestu, Whitmarsh stwierdził: Z tego co rozumiem, nie ma podstaw do protestu. Nie sądzę, aby wszyscy w pełni jeszcze rozumieli naturę systemów, które są w naszym samochodzie. Tak więc gdyby złożyli protest, to potencjalnie bazowany byłby on na nieprawidłowych domniemaniach co do tego, co mamy. Tak więc zobaczymy.

Szanse McLarena na utrzymanie przewagi, jaką uzyskał z pomysłu kanału są wzmożone faktem, że zespoły muszą w tym roku homologować konstrukcję skorupową swojego podwozia [monocoque] - co sprawia, że wprowadzenie kanału nie będzie łatwą sprawą. Sytuacja wygląda niemal identycznie, jak w przypadku wymyślnych felg zespołu Ferrari, jako że wzory felg również są homologowane, a Ferrari nie pokazało swojego pomysłu aż do ostatnich testów w Barcelonie. Felgi Ferrari są legalne, gdyż aerodynamiczne „wieńce” wykonane zostały wspólnie z felgą z tego samego materiału.

Jednakże pomimo potrzeby procesu homologacji, Whitmarsh stwierdził, że istnieją duże możliwości dla rywali, aby wprowadzili oni własne systemy. Jeśli podejmiesz się stworzenia systemu wlotu, to wtedy - jak sądzę - ze względu na konieczność wprowadzenia dojścia musiałbyś dostać zgodę na swoją skrzynkę nosową i musiałbyś ją następnie przetestować, jeśli chciałbyś wprowadzić kanalik przez nos, co jest do zrobienia - wyjaśnia.

Wtedy, aby mieć jakieś dojście, potrzeba jednak zmian w pedałach i różnych innych rzeczach, które są z przodu konstrukcji skorupowej, normalnie są tam elementy mające otwory, które dałyby ci możliwość wprowadzenia kanału. Zgaduję, ponieważ nie patrzyłem. Jeśli spojrzymy na nasz samochód, to mamy kilka miejsc dojścia, które zostały wprowadzone w homologowanym podwoziu, a również i monocoque jest homologowany. Można zmieniać też nos.

Dodał on następnie, odnosząc się do faktu, że jego zespół może twierdzić, iż dziura w kanale jest wyłącznie by zapewnić komfort kierowcy, zamiast dla zastosowań aerodynamicznych: Jeśli chcieliby zwiększyć chłodzenie dla kierowcy, wtedy musieliby zrobić to przez otwory dostępowe, które istnieją w monocoque, lub przez nos.

Chociaż sytuacja daje McLarenowi przewagę nad rywalami w związku z faktem, że żadnemu z zespołów nie udało się do tej pory skopiować systemu, to jednak Whitmarsh nie pozwala sobie na zadowolenie z sukcesu swojego zespołu. Spytany o to, czy pyszni się sytuacją, odpowiedział: Sądzę, że będę mógł się pysznić - jeśli to jest odpowiedni zwrot - w Abu Zabi, jeśli zdobędziemy mistrzostwo. Jednak nie mam zamiaru być zadowolonym z siebie już teraz. Jest bardzo ciężko.

Wyglądamy na konkurencyjnych, ale nie spoczywamy na laurach i jest zdecydowanie za wcześnie, by być z siebie zadowolonym. Jesteśmy tu by wygrywać wyścigi a potem zdobyć mistrzostwo. Dopóki tego nie dokonamy, nikt w zespole nie będzie się cieszył z tego, co się stało.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

11
akkim
12.03.2010 10:52
@oligator >>> A jak innym gwarantować, że skrzydło nie pęknie jeśli dmuchać będą przez to "coś" namiętnie, bo mogą kiedy chcą "to" zamykać, otwierać i przez to naciski będą ciągle zmieniać. A.S. Tyle, że to On nie wchodzi pod bolidy w kombinezonie ;)
A.S.
12.03.2010 10:51
Masz rację akkim, mogło tak być. W końcu sam szef FIA to znany w świecie miłośnik McLarena :)
oligator
12.03.2010 10:44
Jest to 'aero o zmiennej geometrii' ale nie ma w nim elementow 'ruchomych pod wplywem docisku aerodynamicznego''. przypominam ze argumentem przeciw ruchomemu aeoro bylo domniemane niebezpieczenstwo pekniecia elementu aero (np tylnego skrzydla).
Przemysław
12.03.2010 10:40
No właśnie, skoro inne zespoły nie wiedzą jak to działa, mogą się tylko domyślać, że w jakiś pokrętny sposób McLaren obchodzi przepisy albo nagina do granic możliwości. Jeżeli to w jakiś sposób działa jak ruchome elementy aero to jest to nielegalne. Tylko jak to sprawdzić...
SAP
12.03.2010 10:38
Ja tam widzę w tym pozytywy. Zwiększa się rola kierowców podczas wyścigu. :P
Bart2005
12.03.2010 10:34
@akkim - tak też mi się wydaje, ale jak już napisałem, nie będę snuł teorii spiskowych.
Ralph1537
12.03.2010 10:32
mogli powiedzieć że ten wlot służy do chłodzenia kierowcy, jako klimatyzacja i nikt by się nie przyczepił
akkim
12.03.2010 10:19
@Bart2005 >>> Postarm się rozwiać Twoje wątpliwości, McLaren godnie przyjął tych z kontroli Gości, że w zasadzie większość stanowią angole wypili herbatkę przy okrągłym stole ;)
Bart2005
12.03.2010 10:06
Jak dla mnie to jest takie oszustwo w białych rękawiczkach. Nikt nie wie (oprócz FIA) co jest w środku więc nikt nie oprotestuje tego, bo nie wiadomo co ma oprotestować. Do tej pory chodziło o tylne skrzydło i wlot powietrza nad głową kierowcy (czyli to co można podpatrzeć na zewnątrz), teraz okazuje się, że to jest bardziej skomplikowane. Nie będę snuł żadnych teorii spiskowych, jednak trudno powiedzieć co tak naprawdę zostało poddane kontroli w Mclarenie.
Ralph1537
12.03.2010 10:01
czy to nie działa przypadkiem jak ten dziurawy nos które miało ferrari kiedyś ??
wilkxt
12.03.2010 09:52
ja proponuję wogole zniesc jakie kolwiek przepisy skoro i tak nikt ich nie przestrzega