GP Malezji okiem Jamesa Allena
Vettel wreszcie wygrał wyścig po tak pechowych dwóch pierwszych rundach sezonu 2010
04.04.1019:23
3037wyświetlenia
(Oryginalne opracowanie: James Allen, itv-f1.com)
Sebastian Vettel wyprzedził Marka Webbera już na samym początku wyścigu o Grand Prix Malezji i nigdy się już za siebie nie obejrzał. Wreszcie wygrał wyścig po tak pechowych dwóch pierwszych rundach sezonu w Bahrajnie i Australii.
Jego kampania w walce o mistrzostwo świata rozpoczęła się dzisiaj i było to w pełni zasłużone zwycięstwo. Podobnie jak w walce pomiędzy Alonso i Massą w Bahrajnie, starcie między Vettelem i Webberem w pierwszym zakręcie okazało się decydujące.
Webber prowadził od startu z pole position, ale na dohamowaniu do pierwszego zakrętu zostawił zbyt dużo wolnego miejsca i Niemiec wykorzystał to doskonale. To zadecydowało o wszystkim. Przy ograniczonych opcjach strategicznych z uwagi na zakaz tankowania, kwalifikacje i sam start to podstawa sukcesu. Zespołom ze środka stawki stwarza to szansę na osiągnięcie dobrych rezultatów, a dla czołówki oznacza dotkliwe straty, jeśli popełni się błąd.
Kwalifikacje okazały się trudne, a to przez intensywne i nieprzewidywalne opady deszczu. Red Bull świetnie odczytał warunki pogodowe i Webber zaryzykował jazdę na oponach przejściowych w końcowej fazie kwalifikacji, podczas gdy pozostali jechali na pełnych deszczówkach. Błędy McLarena i Ferrari stworzyły szansę Robertowi Kubicy i Adrianowi Sutilowi na osiągnięcie świetnych wyników. To już drugi wyścig, w którym Kubica miał mocne kwalifikacje, zdobył kilka pozycji na starcie i postarał się, aby nie stracić ich do mety.
Sutil też pojechał dobrze, trzymał się z dala od kłopotów i utrzymał Lewisa Hamiltona za sobą w ważnej, ostatniej części wyścigu. Ferrari nie było dzisiaj zbyt szybkie, Massa zdobył siódme miejsce, a Alonso wskutek awarii silnika musiał zrezygnować z dalszej jazdy. Dzięki tej awarii Felipe Massa awansował na prowadzenie w klasyfikacji kierowców, a Ferrari nadal jest liderem klasyfikacji konstruktorów. Red Bull zaczyna jednak szybko piąć się w górę i dzięki dzisiejszemu dubletowi zajmuje trzecią lokatę z 15 punktową stratą.
Na pewno rozgoryczony jest Williams, który osiągnął dziś niewiele po tak dobrych kwalifikacjach. Ani Hulkenberg, ani Barrichello nie zdołali przełożyć swoich wysokich pozycji startowych na dobre miejsca na mecie. Barrichello miał problem ze sprzęgłem i spadł na koniec stawki, a Hulkenberg miał słaby start przez uślizg kół i stracił kilka miejsc, po czym spadł jeszcze niżej, jako że Ferrari i McLaren obrały lepszą strategię. Hamilton i oba Ferrari jechały długie pierwsze fazy wyścigu na twardych oponach, skupiając się na odzyskiwaniu miejsc, podczas gry samochody z przodu wcześniej zmieniły opony z miękkich na twarde.
Vettel uda się teraz do Chin - miejsca, gdzie wygrał w zeszłym roku i z pewnością będzie go teraz trudno pokonać. Red Bull ma sporą przewagę w osiągach, Webber naciska na Vettela, jednocześnie go wspierając. Teraz reszta należy do Ferrari i McLarena, które muszą poprawić swoje tempo.
Źródło: ITV-F1.com
Sebastian Vettel wyprzedził Marka Webbera już na samym początku wyścigu o Grand Prix Malezji i nigdy się już za siebie nie obejrzał. Wreszcie wygrał wyścig po tak pechowych dwóch pierwszych rundach sezonu w Bahrajnie i Australii.
Jego kampania w walce o mistrzostwo świata rozpoczęła się dzisiaj i było to w pełni zasłużone zwycięstwo. Podobnie jak w walce pomiędzy Alonso i Massą w Bahrajnie, starcie między Vettelem i Webberem w pierwszym zakręcie okazało się decydujące.
Webber prowadził od startu z pole position, ale na dohamowaniu do pierwszego zakrętu zostawił zbyt dużo wolnego miejsca i Niemiec wykorzystał to doskonale. To zadecydowało o wszystkim. Przy ograniczonych opcjach strategicznych z uwagi na zakaz tankowania, kwalifikacje i sam start to podstawa sukcesu. Zespołom ze środka stawki stwarza to szansę na osiągnięcie dobrych rezultatów, a dla czołówki oznacza dotkliwe straty, jeśli popełni się błąd.
Kwalifikacje okazały się trudne, a to przez intensywne i nieprzewidywalne opady deszczu. Red Bull świetnie odczytał warunki pogodowe i Webber zaryzykował jazdę na oponach przejściowych w końcowej fazie kwalifikacji, podczas gdy pozostali jechali na pełnych deszczówkach. Błędy McLarena i Ferrari stworzyły szansę Robertowi Kubicy i Adrianowi Sutilowi na osiągnięcie świetnych wyników. To już drugi wyścig, w którym Kubica miał mocne kwalifikacje, zdobył kilka pozycji na starcie i postarał się, aby nie stracić ich do mety.
Sutil też pojechał dobrze, trzymał się z dala od kłopotów i utrzymał Lewisa Hamiltona za sobą w ważnej, ostatniej części wyścigu. Ferrari nie było dzisiaj zbyt szybkie, Massa zdobył siódme miejsce, a Alonso wskutek awarii silnika musiał zrezygnować z dalszej jazdy. Dzięki tej awarii Felipe Massa awansował na prowadzenie w klasyfikacji kierowców, a Ferrari nadal jest liderem klasyfikacji konstruktorów. Red Bull zaczyna jednak szybko piąć się w górę i dzięki dzisiejszemu dubletowi zajmuje trzecią lokatę z 15 punktową stratą.
Na pewno rozgoryczony jest Williams, który osiągnął dziś niewiele po tak dobrych kwalifikacjach. Ani Hulkenberg, ani Barrichello nie zdołali przełożyć swoich wysokich pozycji startowych na dobre miejsca na mecie. Barrichello miał problem ze sprzęgłem i spadł na koniec stawki, a Hulkenberg miał słaby start przez uślizg kół i stracił kilka miejsc, po czym spadł jeszcze niżej, jako że Ferrari i McLaren obrały lepszą strategię. Hamilton i oba Ferrari jechały długie pierwsze fazy wyścigu na twardych oponach, skupiając się na odzyskiwaniu miejsc, podczas gry samochody z przodu wcześniej zmieniły opony z miękkich na twarde.
Vettel uda się teraz do Chin - miejsca, gdzie wygrał w zeszłym roku i z pewnością będzie go teraz trudno pokonać. Red Bull ma sporą przewagę w osiągach, Webber naciska na Vettela, jednocześnie go wspierając. Teraz reszta należy do Ferrari i McLarena, które muszą poprawić swoje tempo.
Źródło: ITV-F1.com
KOMENTARZE