Kierowcy będą ponosić konsekwencje w F1 za wykroczenia drogowe?
Taki plan rozważany jest aktualnie przez prezydenta FIA - Jeana Todta
08.06.1017:01
2567wyświetlenia
Niewykluczone, że kierowców Formuły 1 mogą czekać sankcje sportowe, jeśli utracą swoje prawo jazdy za wykroczenia popełnione na drogach publicznych - taki plan rozważany jest aktualnie przez prezydenta FIA - Jeana Todta.
Francuz już na początku swej kadencji podkreślał, że jednym z głównych priorytetów będzie zwiększenie bezpieczeństwa na drogach. Teraz przyznał na łamach gazety Le Parisien, że jego zdaniem bezkarność kierowców F1 w przypadku popełnienia poważnych wykroczeń na drogach jest czymś złym.
W zeszłym roku 1,3 miliona ludzi zginęło na drogach całego świata - 90% z tego w krajach rozwijających się- powiedział Todt.
Prognozy na 2020 rok są straszne i przewidują śmierć prawie dwóch milionów ludzi, jeśli nie podejmie się aktualnie żadnych akcji. Teraz, bez cienia wątpliwości, ta liczba mogłaby być mniejsza o połowę. To wymaga edukacji, poprawy sieci dróg oraz zaangażowania w nowe technologie w samochodach drogowych.
Zapytany o to, czy z tych powodów jest sens, aby kierowcy F1 mieli wyciągane konsekwencje za popełnione wykroczenia na drogach, Todt odpowiedział:
Zadałem właśnie takie pytanie. Istnieje pewna nieścisłość pomiędzy wzorem do naśladowania, jaki powinien stanowić mistrza świata, a możliwym zagrożeniem na drodze. Kierowca F1 na zwykłej drodze jest kierowcą, jak każdy inny. Teraz zastanawiamy się, czy coś zrobić i jak. Komentarze Todta są wynikiem incydentu z udziałem Lewisa Hamiltona, który przed Grand Prix Australii został zatrzymany przez policję za popisy na drodze w pobliżu toru Albert Park.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE