Wywiad z kierowcą GP3 Series - Josefem Newgardenem

Amerykanin opowiada o sobie i planach na przyszłość
16.06.1018:54
Mariusz Karolak
2001wyświetlenia

Panuje przekonanie, że Amerykanie są znacznie bardziej zainteresowani wyścigami NASCAR i Indianapolis 500 niż tym, co dzieje się na torach grand prix. Nie dotyczy to jednak wszystkich Amerykanów. W gruncie rzeczy Ameryka ma ogromy apetyt na F1, co pokazały licznie przybyłe tłumy na ostatnie GP w tym kraju i potwierdza też grupa młodych utalentowanych kierowców, którzy marzą o startach w F1.

Jeden z nich pochodzi z Nashville w stanie Tennessee. To Josef Newgarden, obecnie startujący w GP3 Series. Serwis F1 Prospects przeprowadził z nim wywiad, w którym Amerykanin opowiada o sobie i planach na przyszłość.

Zacząłeś od kartingu, jak z resztą wielu późniejszych mistrzów świata. Później przesiadłeś się do samochodów i miałeś udany epizod w serii Skip Barber w latach 2007 i 2008. Następnie od razu spojrzałeś w stronę Europy. Dlaczego?

Przeprowadzka do Europy zawsze była w planach, jeśli chciałem myśleć o startach w Formule 1. Tuż przed skończeniem 16 lat zacząłem odnosić sukcesy w kartingu, a Skip Barber było najlogiczniejszym miejscem do kolejnego kroku. Tam zaczyna się od programu szkoleniowego, dalej są regionalne starty i później dosyć konkurencyjna National Series. Mój sukces w programie Skip Barber spowodował, że uwagę na mnie zwrócił Jeremy Shaw z programu Team USA Scholarship. Zostałem wybrany do tego programu, Jeremy przywiózł mnie do Anglii, wystartowałem w Formula Ford Festival i wygrałem. Tamto zwycięstwo otworzyło mi drzwi do innych ścieżek na europejskiej scenie wyścigowej.

Formula Ford Festival w Wielkiej Brytanii to jedna z najbardziej prestiżowych imprez w juniorskich wyścigach w światowym kalendarzu sportów motorowych, a ty stałeś się pierwszym Amerykaninem, który wygrał ją w 2008 roku. Jak do tego doszło?

Dzięki programowi Team USA Scholarship mogłem wziąć udział w tej imprezie. Myślę, że wybór zespołu Cliffa Dempseya, cały plan i przygotowania w ciągu tamtego roku naprawdę sprawiły, że doszło do tego. Całe wsparcie finansowe, jakie Jeremy był w stanie utrzymać na przestrzeni lat sprawiło, że rzeczywistość stała się faktem.

W zeszłym roku jeździłeś przez cały sezon w brytyjskiej Formule Ford, gdzie wcześniej jeździli też przyszli kierowcy F1. Jak ci się to podobało? Czy spełniło to twoje oczekiwania, jako kierowcy?

Formula Ford to wszystko, na co liczyłem, chociaż nie udało mi się wygrać mistrzostw. Wygrałem jednak najwięcej wyścigów i czułem się wtedy fantastycznie. To był dobry sposób na dostosowanie się do życia w Anglii i doświadczyłem też doskonałego podłoża treningowego. Podsumowując, sezon był bardzo trudny nie tylko dla mnie, ale i dla całego zespołu JTR. Niestety, szef mojego zespołu Joe Tandy zginął tragicznie w wypadku samochodowym tuż po naszym pierwszym występie tamtego roku. Rzecz jasna to było duże traumatyczne przeżycie dla każdego członka zespołu, ale jestem dumny, że byłem wtedy częścią misji, próbując spełnić to, co wymarzył sobie Joe dla nas!

Czy ciężko jest być amerykańskim kierowcą w Europie? Jak jesteś postrzegany przez Europejczyków?

Teraz nie jest to takie trudne. Osobiście uważam, że trzeba zachować dystans wobec tego, co inni myślą na twój temat. Trzeba zachować pokorę i być wiernym swoim przekonaniom.

Pochodzisz z Tennessee, a to nie jest raczej miejsce, gdzie mieszka wielu fanów Formuły 1. Jak to wygląda z twojej perspektywy? Jak jesteś postrzegany przez miejscowych?

Tak naprawdę przez ostatnie dwa lata niewiele czasu spędzałem w Nashville. Większość czasu upływa mi na podróżach i treningach w pobliżu mojej nowej siedziby w Oxfordzie, gdzie osiedliłem się zaraz po Formula Ford Festival w 2008 roku. Wiem, że w Nashville mieszka Dario Franchitti. Z resztą on kilka razy przysłał mi parę słów zachęty. Wiem też, że wszyscy moi przyjaciele z rodzinnych stron oraz rodzina wspierają moją karierę. Tennessee było naprawdę dobrym miejscem do dorastania i zostania bardziej postępowym człowiekiem, niż większość ludzi sobie zdaje sprawę.

Firmujesz się sloganem "Kierowca przyszłości - Urodzony w Stanach Zjednoczonych”, a twoim przeznaczeniem jest F1. Założyłeś sobie pięcioletni plan. Czy możesz zdradzić konkrety tego planu, albo chociaż możesz go nieco przybliżyć?

Przydomek 'Kierowca przyszłości' nadał mi dziadek, kiedy po raz pierwszy zasiadłem do wózka kartingowego jeszcze jako dziecko. Kiedy zacząłem traktować karting już dosyć poważnie zaadoptowaliśmy to sformułowanie i stało się to moim hasłem przewodnim. Dodając 'Urodzony w Stanach Zjednoczonych' podkreślam swój plan marketingowy. Jak w każdym biznesie, jeśli chcesz odnieść sukces to musisz mieć plan. Mój pięcioletni plan zakłada kolejne etapy do realizacji na każdy rok. Zaledwie pięcioletni plan oznacza, że presja jest spora, by znaleźć właściwą kombinację wielu rzeczy, abyśmy mogli osiągnąć nasze zamierzenia. Jestem pewny, że zmierzam we właściwym kierunku i mam za sobą zespół ludzi pracujących tak ciężka, jak tylko mogą nad realizacją planu.

W tym roku wskoczyłeś do GP3 bezpośrednio po Formule Ford. Jak przebiegała aklimatyzacja? Niektórzy mogą myśleć, że to dla ciebie duży przeskok.

Z całą pewnością był to bardzo duży przeskok, którego nie zamierzałem zrobić. Brytyjska F3 była moim pierwotnym celem na ten sezon, ale pewne niefortunne zdarzenia zupełnie zmieniły mój los w tym roku i właściwie zostałem bez żadnego miejsca na ten sezon. Później podpisałem późną umowę z zespołem Carlin i byłem bardzo wdzięczny za możliwość startów w tym roku. Ku mojemu zaskoczeniu, choć ominąłem jeden z zaledwie trzech przedsezonowych testów, mój sezon w GP3 toczył się jak dotychczas znacznie lepiej, niż tego oczekiwałem. Tak naprawdę nigdy nie spędziłem za wiele czasu w samochodach z dociskiem aerodynamicznym, ale teraz w GP3 czuję się dobrze i wydaje mi się, że mam dobre wyczucie samochodu GP3. Teraz trzeba poczekać, jak sprawy się potoczą. Bycie częścią zupełnie czegoś nowego, tak wysoko notowanej serii z dużą promocją na torze i w przekazach międzynarodowych w telewizji sprawia, że jestem zmotywowany do ciągłej intensywnej pracy i wykorzystania okazji, jaka mi się przytrafiła w sezonie 2010!

Jakie są twoje odczucia na temat GP3?

Myślę, że GP3 jest świetna! Chciałem mieć szansę przejechania pełnego sezonu w brytyjskiej F3 i później mieć przewagę na testach przedsezonowych z racji przejechania dużego dystansu w tej serii. Jednakże sądzę, że nie było mi to po prostu pisane. Kiedy sezon w GP3 już się rozpoczął miałem wrażenie, jakbym został rzucony na głęboką wodę i dopiero w czasie nauki pływania.

Czemu GP3, a nie Formuła 3?

Tak jak wspomniałem już wcześniej, bardziej zależało mi na startach w brytyjskiej F3. To byłoby lepsze dla mnie w tym roku. Miałem już kilka różnych ofert, które pojawiły się pod koniec mojego sezonu w Formule Ford, lecz z kilku powodów fundusze na to się nie zmaterializowały. W trakcie ostatnich sześciu miesięcy miałem pewne bardzo budujące momenty.

Jako osoba patrząca na to z zewnątrz sądzę, że większość Amerykanów interesuje się NASCAR. Czemu ty zainteresowałeś się więc Formułą 1?

Sądzę, że amerykańscy kibice i amerykańscy kierowcy wyścigowi różnią się i to bardzo. Wyścigi NASCAR bardzo rozwinęły się w trakcie ostatnich dwudziestu lat pod względem dominacji marketingowej i w mediach. Większość amerykańskich kierowców jest wspierana przez kibiców z rodzinnych miast i zazwyczaj oglądają serię, w której uczestniczy kierowca z ich rodzinnych stron. W F1 dotychczas było niewielu amerykańskich kierowców… Sądzę, że gdyby jeden czy dwóch Amerykanów trafiło do F1, to wtedy Amerykańscy kibice i sponsorzy byliby bardzo nimi zainteresowani. Wyścigi samochodowe to biznes jak każdy inny. Wszystko zatacza kręgi i NASCAR jest już bardzo długo na fali. Myślę, że F1 jest już gotowa, by w ciągu najbliższych kilku lat wywrzeć duży wpływ na Amerykę. Co do mnie to oglądałem sporo F1, IndyCar, NASCAR w telewizji już w czasach, kiedy byłem małym dzieckiem. Kiedy tata po raz pierwszy zaprowadził mnie na tor kartingowy miałem dopiero 13 lat. W ten sposób zobaczyłem, na czym polegają wyścigi open-wheel na torach drogowych. Marzenie o dostaniu się do F1 zrodziło się we mnie właśnie w tamtym czasie!

Jest wielu utalentowanych kierowców po obu stronach świata, którzy nie jeżdżą, bo nie mają na to pieniędzy. Jak doszło do tego, że podpisałeś umowę z Carlin? W jaki sposób udało się tobie sfinansować starty w tak trudnych ekonomicznie czasach?

Mawia się, że szczęście i czas robią swoje i przyczyniają się do sukcesu w biznesie. Moja historia nie jest inna. Moja firma 'Racer of Tomorrow Ltd' pracuje nad znalezieniem funduszy na przyszłość w trakcie całego roku. Mamy też szczęście, że jesteśmy w dobrych relacjach z moim wieloletnim sponsorem - firmą Robo-Pong, która wspiera mnie od samego początku kariery wyścigowej. Kiedy wiele planowanych umów dotyczących F3 nie wypaliło, Trevor Carlin akurat próbował zapełnić swój skład w zespole GP3 i w końcu odbyłem testy we Francji w samochodzie GP3. Poszło całkiem nieźle i od tego momentu wszystko zaczęło się układać. Teraz pracujemy już nad budżetem na przyszły sezon i jesteśmy bardzo optymistycznie nastawieni, że uda nam się zebrać budżet, który umożliwi nam na więcej sesji testowych przed rozpoczęciem sezonu 2011.

Co myślisz o organizacji Grand Prix Stanów Zjednoczonych w Austin?

To fantastyczna wiadomość. F1 powraca do Stanów Zjednoczonych, tak być powinno. Jesteśmy jednym z największych ekonomicznie rynków na świecie i uważam, że mamy więcej kibiców F1, niż sądzą ludzie mieszkający poza tym krajem. Co do samego Austin w Teksasie to trzeba powiedzieć, że będzie tam zupełnie nowy tor zaprojektowany przez Hermana Tilke. Uważam, że to dobre dla F1 i dla Stanów Zjednoczonych. To da tej rundzie prawdziwą nobilitację. Dotychczas nie słyszałem za wiele na temat tego, właściwie tylko tyle, że Tavo Hellmund będzie promotorem, i że postara się o zapewnienie wszystkiego, co jest potrzebne, by wyścig odbył się w w 2012 roku. Zakładam, że trzeba po prostu poczekać i zobaczyć, jak potoczą się sprawy. Jestem tym podekscytowany!

Gdybyś miał określić, czym wyróżniasz się od innych kierowców w swoim wieku, to co to by było?

Wytrwałość!

Czy są jakieś pomysły związane z utworzeniem serii rozwojowych w Stanach Zjednoczonych, które byłyby alternatywą dla tych w Europie? Jeśli tak, to jakie, a jeśli nie to czemu?

Nie, raczej nie. Europejskie serie rozwojowe są jedynym miejscem, gdzie można zostać rozpoznanym i mieć nadzieje na przenosiny kiedyś do F1. Oczywiście moim celem jest F1 i starty w Anglii czy w Europie są na moim obecnym poziomie konieczne, jeśli chcę osiągnąć zamierzony cel. Tak samo jest z kierowcami z innych części świata, nie ważne czy pochodzisz z Ameryki Południowej, Azji, Rosji czy skądś indziej. Jeśli chcesz startować w F1 to musisz wykazać się w Europie.

Jakie są twoje cele na ten i przyszły rok?

W 2010 pragnę zdobyć możliwie jak najwięcej doświadczenia i zyskać wiedzę o nieznanych mi torach. Chcę zdobyć tyle miejsc na podium, zdobywać najszybsze okrążenia i wygrywać, kiedy tylko to będzie możliwe. Nigdy nie liczyłem na mistrzostwo, to nie jest mój cel na tym etapie. W 2011 roku chcę być ponownie konkurencyjny w wysoko notowanych mistrzostwach w dużym zespole, co pozwoli mi zrealizować główny cel mojej kariery sportowej.

Czy zespoły z F1 zwróciły już na ciebie uwagę albo oferowały jakąś rolę w przyszłości?

Jestem w bardzo dobrych relacjach z moim menedżerem, a jest nim Rick Gorne. Nasza strategia jest prosta - nie czekamy, aż ktoś z F1 skontaktuje się z nami, chcemy wyjść do nich i zainteresować możliwie jak najwięcej ludzi. Rick ma mocną reputację w tym środowisku i ludzie generalnie kierują się do niego, a on chce mnie wypromować. Dopóki Rick doradza mi, ja muszę skupić się tylko na wykonywaniu najlepiej swoich obowiązków, a wszystko się ułoży, kiedy nadejdzie odpowiedni moment. W tym momencie jestem młodym amerykańskim kierowcą, który pokazał się w Anglii pod koniec roku 2008 i od tego czasu ukończył 10-12 rund w trakcie weekendu Formuły Ford, uczestniczył raz w weekendzie Formuły Palmer Audi i teraz w dwóch GP3 Series. Zdaje sobie sprawę z tego, w co celuję i sądzę, że główni gracze w tym środowisku będą musieli osądzić, jak oceniają z ich perspektywy mój potencjał na przyszłość. Kiedy czas nadejdzie jestem pewien, że otworzą się przede mną właściwe drzwi.

Co mógłbyś doradzić młodym chłopakom z Ameryki Północnej, którzy próbują swoich sił w kartingu i chcą przesiąść się do samochodów wyścigowych?

Zawsze zachowuj szczerość wobec siebie, bądź wierny swoim przekonaniom i nigdy się nie poddawaj, nawet jeśli sprawy przybierają coraz gorszy obrót!

Źródło: gp3.totalh.com