Ferrari spisze na straty sezon w przypadku nieudanego GP Włoch
Alonso nie przejmuje się tymczasem faktem, że jest blisko wyczerpania limitu silników
07.09.1017:26
3920wyświetlenia
Zespół Ferrari jest gotowy spisać na straty sezon 2010 w przypadku nieudanego występu w Grand Prix Włoch. Taką deklarację złożył dzisiaj szef stajni z Maranello - Stefano Domenicali.
Jeśli wyścig na Monzy pójdzie nam naprawdę kiepsko i prowadzenie Red Bulla nadal będzie się powiększać, to już w poniedziałek zaczniemy wykorzystywać wszystkich naszych pracowników i całe zasoby przy pracach nad przyszłorocznym samochodem- cytuje Domenicalego włoski dziennik sportowy Corriere dello Sport.
Ferrari blisko limitu ośmiu silników
Tymczasem Fernando Alonso jest pewny, że jego i tak malejące szanse na zdobycie w tym roku trzeciego tytułu mistrzowskiego nie zostaną jeszcze bardziej nadszarpnięte kończącym się przydziałem silników. Najbliższy wyścig odbędzie się na jednym z najbardziej wymagających torów dla silnika, a w ostatnim GP awarii uległ silnik Ferrari w bolidzie Pedro de la Rosy.
Kierowca Saubera na sześć wyścigów przed końcem sezonu ma już więc napoczętą ponadplanową, dziewiątą jednostkę napędową, a każdy napoczęty silnik ponad limit ośmiu oznacza przyznanie kary obniżenia pozycji startowej o 10 miejsc. Alonso i jego kolega zespołowy Felipe Massa także są w nienajlepszej sytuacji, mając już napoczęte po siedem silników po Grand Prix Belgii.
Dwukrotny mistrz świata uspokaja jednak fanów Ferrari:
Jesteśmy pewni siebie. Sytuacja z silnikami jest w chwili obecnej pod pełną kontrolą. Trzymamy kciuki, że pozostanie tak do końca sezonu - mamy rozplanowany program na wszystkie pozostałe wyścigi. Powinny nam wystarczyć te silniki, co mamy. Jeśli wszystko ułoży się normalnie, to nie będzie problemu- cytuje jego słowa GPweek.
Jutro posiedzenie dyscyplinarne FIA w sprawie poleceń zespołu
Jutro czekam tymczasem Ferrari nerwowy dzień z powodu dyscyplinarnego posiedzenia Światowej Rady Sportów Motorowych w sprawie użycia poleceń zespołu podczas Grand Prix Niemiec w lipcu. Jak już wczoraj informowaliśmy, w posiedzeniu mają także wziąć udział kierowcy włoskiej stajni, ale wygląda na to, że będzie to za pośrednictwem przekazu audiowizualnego, zatem Alonso oraz Massa nie stawią się osobiście w Paryżu.
Szef toru Monza - Giorgio Beghella Bartoli uważa, że Ferrari powinno uniknąć dalszych sankcji:
Jeśli chodzi o przepis (dotyczący poleceń zespołu), to na (Hockenheim) nie została wydana tego typu instrukcja. No bo jakim dowodem jest to, że inżynier (Rob Smedley) powiedział 'przepraszam'?
Ceniony brazylijski dziennikarz Livio Oricchio idzie jeszcze dalej i twierdzi, że FIA powinna znieść zakaz poleceń zespołu:
Nie ma sposobu na to, aby je kontrolować. Zakończenie zakazu będzie poszanowaniem prawdy, a tym samym fanów i - choć może się to wydawać paradoksalne - sportu. W niektórych sytuacjach rezultat wyścigu został rozstrzygnięty wewnątrz zespołu i tylko kilka osób wie o tym.
Źródło: Motorsport.com
KOMENTARZE