Kto wygra? James Allen podsumowuje sytuację w mistrzostwach

Wygrana Alonso w Korei spowodowała ósmą zmianę na prowadzeniu w tabeli mistrzostw w 2010
27.10.1012:26
Bartosz Orłowski
3425wyświetlenia
(Oryginalne opracowanie: James Allen, www.jamesallenonf1.com)


Ostatnia wygrana Fernando Alonso w Korei Południowej spowodowała ósmą zmianę na prowadzeniu w tegorocznych mistrzostwach świata kierowców F1. W ciągu ostatnich siedmiu wyścigów Hiszpan zdobył 133 punkty i prowadzi po raz pierwszy od czasu GP Australii na początku sezonu, robiąc to w tak ważnym momencie mistrzostw.

Mark Webber znajduje się 11 punktów za kierowcą Ferrari, Lewis Hamilton - 21, a Sebastian Vettel - 25. Oznacza to, że Alonso może zdobyć tytuł już w Brazylii, jeśli wygra wyścig na torze Interlagos, a Webber zajmie piąte miejsce lub niżej. Ogólnie rzecz biorąc wszystko sprowadza się do zapewnienia sobie szans na tytuł w Abu Zabi. Jak na razie jedyną osobą, która ma to zagwarantowane jest właśnie Alonso. Webber, Hamilton, Vettel i Buton mają na to ostatnią szansę w Brazylii.

Pomimo takiej sytuacji ani Alonso, ani Ferrari nie są jeszcze w nastroju do świętowania. Jak widzieliśmy podczas ostatniej niedzieli, przewaga może szybko wyparować, jeśli nie dojedzie do mety, więc Alonso ma jeszcze dużo pracy przed sobą. Słowem kluczowym jest niezawodność, a silnik jest tu podstawą. Przez jego usterki we wczesnej fazie sezonu Alonso ma do dyspozycji już tylko jeden silnik, który był wykorzystany podczas wyścigu we Włoszech, a teraz musi jeszcze wytrzymać dwa ostatnie wyścigi w Brazylii i Abu Zabi. Nie możemy mieć jakichkolwiek problemów, bo będziemy skończeni - stwierdził szef Ferrari Stefano Domenicali.

Brazylia jest dość nieprzyjazna dla silników, biorąc pod uwagę wysokie położenie toru nad poziomem morza i proste wiodące po górkę. Tu będzie też ważny kanał F - im bardziej on jest wydajny, tym lepiej. Ferrari liczy też na specjalistę brazylijskiego toru - Felipe Massę, ponieważ musi on zabrać rywalom jak najwięcej punktów. Podium w Korei zwiększyło jego pewność siebie, a jazda przed obecnie sceptycznie nastawionymi własnymi kibicami spowodować może chęć odbudowania swojej dumy zranionej podczas wyścigu o GP Niemiec, kiedy przepuścił Alonso. Pod kątem psychologicznym, będzie to ciekawy przypadek.

Red Bull



Red Bull jest w dość dziwnym położeniu po wyścigu w Korei. Podczas startu z 1 i 2 pozycji nie wyobrażali sobie nawet, że mogą zakończyć wyścig bez punktów, otwierając drogę Alonso i Hamiltonowi do tytułu w klasyfikacji kierowców oraz McLarenowi w klasyfikacji konstruktorów. Było to ich pierwsze podwójne odpadnięcie od czasu GP Australii w 2008 roku i pierwsza po 22 wyścigach bezpunktowa jazda.

Biorąc pod uwagę fakt, iż na dwa wyścigi do zakończenia sezonu 2010 jeden kierowca jest 11 punktów za liderem (Alonso), a drugi 25 jasnym jest, że Red Bull powinien skupić się na Webberze, ale zespół dał wyraźny sygnał, że to się nie stanie. Co więcej, Horner powiedział, że w przyszłości zespół budowany będzie wokół Vettela. Psychologicznie rzecz ujmując jest to trudna sytuacja dla Marka, gdy słyszy takie opinie akurat w takim momencie sezonu.

Trzeba jednak pamiętać, że samochód zawiódł Vettela już trzy razy - w Bahrajnie, Australii i Korei. Dla porównania Webber odpadł tylko dwukrotnie i to przez incydenty wyścigowe. Alonso będzie się starać wykorzystać tę niepewność w zespole Red Bulla, ale jeśli Vettel będzie miał nadal podobną stratę po GP Brazylii, to w Abu Zabi sprawa będzie wyglądała inaczej. Red Bull powinien mieć przewagę w osiągach w Brazylii, a wygrana jest podstawą dla obydwu kierowców. Webber musi ukończyć wyścig przed Alonso zarówno w Brazylii, jak i Abu Zabi, przy czym jeden z nich musi wygrać. Vettel musiałby wygrać oba wyścigi, ale nawet wówczas będzie potrzebował sytuacji, w której pomiędzy nim a Alonso znajdzie się jeszcze jakiś kierowca.

McLaren



Drugie miejsce Hamiltona w Korei było ku zdziwieniu wielu osób jego zaledwie drugim podium w ciągu ostatnich siedmiu wyścigów. Pozostaje on jeszcze w walce o tytuł, jednak potrzebować będzie problemów Fernando, aby mieć realne szanse na sięgnięcie w tym roku po koronę mistrza drugi raz w karierze. Wyglądał na bardzo przybitego po wyścigu, pozwalając, aby Hiszpan go wyprzedził po tym, jak awansował na drugie miejsce po postojach w boksach.

McLaren nie ma takiego tempa, jak wcześniej. Hamilton we wcześniejszej fazie mistrzostw był tak mocny, jak obecnie Alonso, ale zespół nie utrzymał tego tempa. Wprowadzają wciąż usprawnienia do samochodu, ale nie dają one takich osiągów, jakich się spodziewali i z pewnością nie są one tak efektywne, jak modyfikacje wprowadzane o tej porze w zeszłym roku.

Button miał słabe osiągi w Korei, szczególnie w dniu wyścigu, a jego problemy z rozgrzaniem przednich opon w chłodniejszych warunkach to jak wspomnienie zeszłego sezonu. Mistrz świata jest obecnie 42 punkty za Alonso i potrzebne byłoby odpadnięcie z wyścigu wszystkich czterech pozostałych pretendentów, aby mógł on dołączyć do ścisłego grona faworytów walczących o tytuł.

Na koniec warto zauważyć, że zespoły Ferrari i McLaren były w takim położeniu w przeszłości wiele razy, podczas gdy Red Bull tak naprawdę walczy o tytuł po raz pierwszy, mając na niego realne szanse od początku sezonu. Jednakże dwa pierwsze wspomniane zespoły mają obecnie stosunkowo młode kierownictwo. Dla Stefano Domenicalego jak i dla Martina Whitmarsha honor zarządzania zespołami łączy się z wielką presją uzyskiwania wyników. Żaden z nich nie może czuć się komfortowo, dopóki nie zdobędą tytułu. Pod tym względem wszyscy więc znajdują się na tym samym wózku.

Będziemy walczyć do ostatniego okrążenia - powiedział Domenicali w niedzielny wieczór po wyścigu w Korei. Jak podsumowuje James Allen: tegoroczna walka o tytuł jest naprawdę wspaniała.

Źródło: JamesAllenOnF1.com

KOMENTARZE

11
adams
28.10.2010 07:59
Chyba najsprawiedliwiej rywalizujących od lat Ferrari i Mclareny rozdzieli zwyciężający Red Bull.
BlaugranaFAN
27.10.2010 06:32
@sAYo - słuszna uwaga :D
Heikki
27.10.2010 06:02
Alonso i Webber mają po 50% szans na majstra. Stawiam na Webbera Alonso może mieć problem z silnikiem ale kto wie....Hamilton może zamieszać ale chyba nic nie zdziała będzie pewnie P3. A Vettel to niech sobie jeszcze poczeka ....
cesc123
27.10.2010 05:41
Stawiam na Fernando Alonzo lub Vebber myśle ze Vettel nie wytrzyma presji a Mclaren odpadną
sAYo
27.10.2010 05:41
Nie kto a co! Mac Laren to nowy produkt Apple :)
BlaugranaFAN
27.10.2010 04:14
Snaap (stylizacja zamierzona Sneer) kto to k... jest Mac Laren?
vivon
27.10.2010 02:55
wg mnie wieksza szanse ma Hamilton na mistrza niż mclaren. ale cóż. ciezko przewidziec co sie stanie, tym bardziej ze z silnikami jest jak jest
LisuBB
27.10.2010 12:25
Bo ja wiem czy taką realną? Potrzebowaliby dubletu, aby wrócić do walki z RB, co chyba jest na ten moment praktycznie niemożliwe, biorąc pod uwagę formę Red Bull'a i McLaren'a.
sneer
27.10.2010 11:41
Mac Laren me realną szansę na tytuł w klasyfikacji konstruktorów. I pewnie na tym się będą starali skupić.
Nirnroot
27.10.2010 11:09
Teraz też bym skreślał McLareny, ale w Brazylii może padać, mogą się dziać różne, różne rzeczy. Abu Dhabi to raczej będzie 'jazda na dojechanie' ale co zrobić? Mam tylko nadzieję, że w 'ramach' siedmiu punktów będzie przed ostatnim wyścigiem dwóch kierowców (pewnie Fernando i Mark), bo wtedy walka o zwycięstwo będzie naprawdę ekscytująca, a nie 'mam 10 przewagi to nie bede sie spieszyl'...
vivon
27.10.2010 10:52
co do tego mają szefowie zespołów? wygra ten, któremu bolid nie nawali w 2 ostatnich wyscigach, i nie bedzie to ani Button ani Hamilton.