Kanaan rozstał się z zespołem Andrettiego w IndyCar

"Takie jest życie i rzeczywistość, a teraz muszę się rozejrzeć za nowym domem"
29.10.1019:42
Marek Roczniak
2001wyświetlenia

Były mistrz IndyCar - Tony Kanaan rozgląda się za nową posadą na sezon 2011 po tym, jak potwierdzone zostało jego oficjalne rozstanie z zespołem Andretti Autosport po dziewięciu latach wspólnych startów.

Dalsze starty Brazylijczyka w tym zespole były wątpliwe już od zakończenia sezonu 2010, bowiem wieloletni sponsor 7-Eleven zapowiedział na początku tego miesiąca, że nie będzie już finansował samochodu wystawianego przez stajnię Michaela Andrettiego dla Kanaana. Teraz, po oficjalnym rozwiązaniu umowy z zespołem, Tony ma już w pełni wolną ręką w poszukiwaniu nowej posady.

Nie zgadzam się z pewnymi sprawami i jest to bardzo rozczarowujące, ale odchodzę bez urazy - powiedział 35-letni kierowca serwisowi SPEEDtv.com. To smutne, ponieważ chciałem tutaj zostać. Ten zespół był moim domem przez dziewięć lat i mam wiele wspaniałych wspomnień, ale takie jest życie i rzeczywistość, a teraz muszę się rozejrzeć za nowym domem.

Brazylijczyk nie żałuje swojej decyzji o pozostaniu w tym zespole na sezon 2009, choć miał wtedy propozycję przejścia do Ganassiego. Miejsce to zajął ostatecznie Dario Franchitti, który w ostatnich dwóch sezonach zdobył tytuł. Nadal uważam, że to był najlepszy wybór dla mnie i nie chodziło o pieniądze. Wygraliśmy trzy razy mistrzostwa i dwa razy Indy 500, należąc do wielkiej trójki obok zespołów Penske i Ganassi. Łatwo teraz powiedzieć, że byłem głupi, ale byłem lojalny wobec mojego zespołu i taki po prostu jestem.

Kanaan dołączył do Andrettiego na początku 2003 roku, kiedy zespół ten przeniósł się z Champ Car do IndyCar, wygrywając od tamtej pory 14 wyścigów i zdobywając tytuł w 2004 roku. W zakończonym niedawno sezonie okazał się najlepszym z czterech kierowców Andrettiego, finiszując w mistrzostwach tuż za kwintetem Ganassi i Penske. Mimo, że Kanaan był jednym z najlepiej opłacanych kierowców w stawce, to jednak twierdzi, że pieniądze nie są jego priorytetem w poszukiwaniu posady na rok 2011.

Wiem, że niektórzy ludzie mogą myśleć, iż nie mogą sobie na mnie pozwolić, ale nie myślę teraz o pieniądzach. Szukam konkurencyjnego zespołu, w którym mógłbym wygrywać wyścigi - powiedział Brazylijczyk. Przyznał też, że w pewnych okolicznościach może nawet podpisać nowy kontrakt z Andrettim: Może to brzmi jak szalony pomysł, ale jeśli zdobędę sponsora i sprowadzenie go do Michaela będzie dla mnie najlepszą opcją, to tak właśnie zrobię.

Z czwórki tegorocznych kierowców zespołu tylko Marco Andretti i Danica Patrick mogą być pewni startów w sezonie 2011, natomiast posada Ryana Hunter-Reaya jest wątpliwa z powodu tego, że główny sponsor jego samochodu - IZOD zapowiedział, że nie będzie finansował jego startów w przyszłym roku.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

6
renegade
29.10.2010 11:19
Hunter-Reay zostaje z AA, AA nie potwierdzil jednak w ilu wyscigach w przyszlym roku bedzie jezdzil?!
Z3RO
29.10.2010 09:58
ile ma wzrostu Wilson - sami zobaczcie http://f1wm.pl/kierowcy/?id=jwil
mbg
29.10.2010 07:22
mało jest tak wysokich dobrych kierowców. Niestety dla nich jest to ogromne utrudnienie i nie pomaga w karierze, także podejście sponsorów jest wtedy inne.
Sar trek
29.10.2010 07:13
Justin Wilson. Minardi musiało dla niego zbudować większy bolid, bo był za wysoki (coś ponad 190 cm)
mbg
29.10.2010 06:47
Andretti powinien zatrudnić Justina Wilsona. Uważam go obok Powera za najlepszego kierowcę w IRL. Pamiętajmy że pokonał Webbera w Formule 3000 :) a potem w nieprzyjemnych okolicznościach odszedł z F1 z braku funduszy. Ma świetną karierę w Ameryce z dwoma wicemistrzostwami w ChampCar, ale niestety pieniądze decydują i teraz może zostać tam gdzie jest.
Pieczar
29.10.2010 06:19
Z Daniką i Marco Andretti Autosport stoczy się gdzieś do środka stawki. W osobie Huntera i Kanaana stracili swoich najlepszych kierowców.