Nicolas Todt: Płacenie za miejsce w F1 jest zbyt powszechne
Francuz jest zaniepokojony obecną sytuacją na rynku kierowców
04.11.1010:01
1520wyświetlenia
Współwłaściciel ekipy ART Grand Prix startującej w seriach GP2 i GP3 oraz menadżer wielu kierowców - Nicolas Todt - uważa, że osobisty sponsoring zbyt mocno wpływa na zespoły Formuły 1.
Pomimo tego, że względy finansowe od dawna były ważnym czynnikiem przy wyborze kierowców, to jednak Todt uważa, że obecnie stało się to bardziej powszechne i boi się o szanse młodych kierowców na awans w wyścigowej hierarchii.
Jestem zmartwiony, ponieważ jeszcze kilka sezonów temu kierowcy wchodzili do F1 dzięki swoim osiągnięciom- powiedział Todt w rozmowie z magazynem Autosprint.
Kierowcy, którzy mogli cieszyć się finansowym wsparciem pojawiali się sporadycznie i zazwyczaj interesowały się nimi małe zespoły.
Z powodu kryzysu ekonomicznego i problemów małych oraz średnich zespołów ze znalezieniem budżetu, nawet najlepsi kierowcy mają problemy ze znalezieniem drogi do świata grand prix. W mojej pracy w roli menadżera, gdzie znaczące inwestycje potrzebne są już w niższych formułach, zdobywanie ważnych i cennych rezultatów nie gwarantuje przyszłości w F1. Paradoksalnie, trudniej jest wejść do F1 obecnie, pomimo większej liczby miejsc.
Todt jest obecnie menadżerem Julesa Bianchiego, czołowego kierowcy GP2 i testera Ferrari, będącego najlepszym przykładem młodego kierowcy, którego kariera może przybrać nie najlepszy obrót bez dodatkowych funduszy.
W 2011 roku, Jules Bianchi będzie miał szansę na pokazanie się z dobrej strony w GP2, na to właśnie mam nadzieję- kontynuuje Todt.
Jestem jednak świadomy, że jeśli nie znajdę sponsora, to nie będę mógł mieć pewności, że znajdę Julesowi miejsce (w F1), nawet jeśli zdominuje on serię.
Francuz uważa, że tylko zawodnicy związani z programami rozwoju młodych kierowców w danych zespołach mają szansę wejścia do F1 bez osobistego sponsora.
W przyszłości, widzę szanse dla tych kierowców, którym udało się połączyć wyniki i sponsorów lub dla tych, którzy w bardzo młodym wieku związali się z Red Bullem, McLarenem czy Mercedesem, dzięki czemu mają zagwarantowany debiut na torach bez ekonomicznego wsparcia. Reszcie będzie dużo trudniej.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE