Webber i Alonso nie mogą dojść do siebie po przegraniu tytułu
Wielka fala krytyki dotknęła Ferrari, ale we Włoszech słychać również głosy pocieszenia
16.11.1011:35
3749wyświetlenia
Sebastian Vettel po niedzieli w Abu Zabi jest na ustach niemal wszystkich kibiców Formuły 1, ale nie wszyscy mają powody do radości. Mark Webber przyznał, że obawia się najbliższych dni.
Według australijskiej prasy ich rodzimy kierowca po zawodach natychmiast zamówił lot do Omanu - to idealne miejsce na przeczekanie olbrzymiego rozczarowania po utracie upragnionego tytułu na rzecz swojego rywala i zarazem kolegi z zespołu.
Jednakże Red Bull chciał mieć Webbera przy sobie i zawrócił go na pokład samolotu lecącego do Salzburga - tam właśnie 'Czerwone Byki' świętowały zdobycie mistrzostwa i zorganizowali konferencję prasową z tej okazji. Mark był zachęcany do udawania szczęśliwego podczas wspólnej sesji zdjęciowej z Vettelem przeprowadzonej jeszcze w Abu Zabi.
To będzie parę naprawdę ciężkich dni- przyznał 34-latek w rozmowie z gazetą The Age wydawaną w Melbourne. Mark nie brał udziału w wesołych wygłupach Red Bulla bezpośrednio po zakończeniu wyścigu na Yas Marina, potem zaś powiedział, że będzie czuł 'pustkę' podczas kolejnych uroczystości związanych ze świętowaniem zdobycia tytułów, pomimo, że mistrzostwo w klasyfikacji konstruktorów jest w dużej mierze jego zasługą.
Byłem zaangażowany w zespół od dawna i wiem, że zrobiliśmy kilka bardzo dobrych rzeczy w ciągu ostatnich kilku lat, ale pomimo tego będzie trudno. Gdy cel jest tak blisko, a ty mijasz go o centymetry, to potem dół emocjonalny trwa długo- wyznał Australijczyk.
Także w 'emocjonalnym dole' znajduje się inny, może nawet jeszcze większy pokonany niedzielnego wieczoru - Fernando Alonso, który przyznał, że
poniedziałkowa pobudka była ciężka. Hiszpan zapewne poczuł się jeszcze gorzej po przejrzeniu włoskiej prasy. Corriere dello Sport nazwało strategiczną pomyłkę Ferrari aktem 'hara-kiri'. Z kolei Gazzetta dello Sport napisała, że Scuderia
wyrzuciła tytuł, ale szef włoskiego komitetu olimpijskiego Giovanni Petrucci wezwał do zachowania spokoju mimo narastającej fali krytyki:
W sporcie czasami możesz finiszować drugi. Są przecież konkurenci - gratulacje dla Red Bulla i Vettela.
Źródło: motorsport.com
KOMENTARZE