Prost sfrustrowany fiaskiem starań o przywrócenie GP Francji

Zdaniem legendarnego kierowcy wszystkiemu winna jest polityka i rząd Francji
23.11.1014:28
Grzegorz Filiks
1598wyświetlenia

Alain Prost jest sfrustrowany tym, że podejmowane działania mające na celu przywrócenie do kalendarza Formuły 1 Grand Prix Francji jak dotychczas nie przyniosły oczekiwanego rezultatu.

Po rezygnacji z rundy na torze Magny-Cours, czterokrotny mistrz świata aktywnie wspierał alternatywne francuskie projekty, w tym przeprowadzenie GP na mającym powstać obiekcie Flins-Les Mureaux lub w podparyskim miasteczku Disneyland. Prost w wywiadzie dla francuskiego radia DMC wyraził swoje zaniepokojenie tym, że wysiłki mające na celu przywrócenie wyścigu F1 w jego kraju powoli słabną.

Nie można teraz z tego rezygnować - powiedział Francuz. Była wspaniała okazja w zeszłym roku podczas regionalnych (wyborów), gdy to zaprezentowano pierwszy projekt przy Disneylandzie, który patrząc z perspektywy czasu był może nieco zbyt skomplikowany. Jednakże Flins było wyjątkową propozycją z prawdziwym zamiarem, prawdziwym biznesplanem, a Formuła 1 miała tu jeździć tylko osiem godzin w roku, by udobruchać krytyków - wyjaśnił.

Istniał prawdziwy plan wykorzystania toru, którego wprowadzenie w życie przyniosłoby ekonomiczne i społeczne korzyści. Byłoby 100 tysięcy dodatkowych ludzi w pobliżu Paryża. Każdy patrzył na to z entuzjazmem, zwłaszcza Bernie Ecclestone, jednak projekt porzucono, gdy wszystko było już sfinansowane i gotowe. Stało się tak przez wybory regionalne i kwestie dotyczące ochrony środowiska, które miały głównie polityczny charakter - dodał 55-latek.

Prost potwierdził, że główną przeszkodą w zorganizowaniu wyścigu F1 w jego kraju wydaje się być brak politycznej woli. Czy my chcemy Grand Prix Francji? - zastanawiał się czterokrotny mistrz świata F1. Dzisiaj nie ma francuskich kierowców w F1, zespół Renault wkrótce nie będzie się nazywał Renault... To bardzo skomplikowane, chodzi także o finanse. Zapłata, której oczekuje Bernie Ecclestone (za organizację GP) jest zmienna - w Europie to około 15 milionów euro rocznie. Za granicą to gdzieś pomiędzy 30 a 40 milionami, jak np. w Abu Zabi.

To równanie ekonomiczne: ilu widzów możesz zgromadzić? (Jeśli to będzie) około 50 lub 60 tysięcy, a zapłata wynosi 15 milionów, wówczas tracisz mniej więcej 8 milionów. Kto może oddać 8 milionów? Tak więc jeżeli politycy lub rząd nie mówią 'to ważne dla Francji, by mieć grand prix', to nie ma o czym rozmawiać. Śmieszy mnie gdy słyszę, że wszystko co potrzeba to znalezienie promotora. Promotorem (projektu wyścigu przy paryskim Disneylandzie) była grupa Lagardere i ja. Przede wszystkim ważne jest to, że impreza jest opłacalna - dodał Prost.

Źródło: motorsport.com

KOMENTARZE

3
NEO86
06.12.2010 08:49
Największą przeszkodą jest cena za zorganizowanie GP. 15 mln euro to stanowczo za dużo. Jeżeli tak dalej pójdzie to w Europie będzie tylko kilka wyścigów :(
yaper
24.11.2010 03:42
Wszystko to smutne, ale jak najbardziej prawdziwe... Kwestia horrendalnych opłat, krzyki ekologów, działania polityków, odejście Renault - wszystko to utrudnia organizację wyścigu we Francji. Trochę prywaty z mojej strony. Uważam, że tak duże opłaty dla Administracji F1 za zorganizowanie wyścigu są chore i powinno się na początku zacząć od ich drastycznej redukcji. 15 mln euro rocznie? Za co? Mógłby ktoś przybliżyć co Administracja F1 zapewnia za taką kwotę? @Adakar, Drugi Prost? Czemu nie? Dzisiejsi juniorzy aspirujący do F1 i mogący w niej namieszać to w większości Francuzi. Popatrzmy: Grosjean, Bianchi, Vergne - mało? Każdy z nich jest praktycznie jedną nogą w F1 - od dawna nie było tylu utalentowanych Francuzów tak blisko F1.
Adakar
24.11.2010 03:18
Niech się Alain zajmie szukaniem DRUGIEGO PROSTA to później kasa i przyzwolenie polityczne na "stratę 8 baniek do roku" sie znajdzie. Szukanie i znalezienie drugiego Prosta jest tańsze i prostsze niż budowanie toru z zakrętami imienia Królewny Śnieżki, prosta Pinokia i hairpin Króla Lwa