Brundle spodziewa się spięć między kierowcami McLarena

"Jeżeli Jenson poprawi się w kwalifikacjach, wówczas bardziej da się we znaki Lewisowi"
17.01.1111:32
Michał Roszczyn
2356wyświetlenia

Główny komentator Formuły 1 w BBC - Martin Brundle uważa, że relacje między Lewisem Hamiltonem i Jensonem Buttonem mogą przejść w tym roku prawdziwy sprawdzian. Pomimo dobrej współpracy duetu McLarena w ostatnich mistrzostwach, Anglik spodziewa się niesnasek, jeżeli obaj kierowcy będą częściej ze sobą walczyli na torze w nadchodzącym sezonie.

W porównaniu do swoich rywali z Red Bulla i Ferrari, dwóch czempionów reprezentujących ekipę z Woking cieszyło się stosunkowo spokojną współpracą w 2010 roku. Bliska walka w Turcji, po wydanych wcześniej przez radio pokładowe kontrowersyjnych komunikatach, nie wywołała napięć, lecz Brundle oczekuje częstszych problemów między zawodnikami McLarena w przypadku polepszenia formy kwalifikacyjnej przez Buttona.

Myślę, że Jenson radził sobie z Lewisem lepiej, niż wielu się tego spodziewało - powiedział Brundle podczas imprezy Autosport International Show. Jego dwie wygrane były niezwykłymi zwycięstwami i każdy chciałby je mieć w swoim CV. Lewis jest prawdopodobnie lepszy pod względem czystej szybkości, ale Jenson przejechał 49 okrążeń toru Yas Marina w Abu Zabi na miękkiej mieszance, podczas gdy większość zmieniała opony po 11-15 kółkach.

On finezyjnie obchodzi się z samochodem. Uwielbiam patrzeć na jego jazdę, ponieważ prowadzi bolid w swego rodzaju ekonomiczny sposób, co jest jednak przyczyną jego problemów, kiedy samochód się ślizga, gdyż to nie jego styl jazdy. Jeżeli poprawi się w kwalifikacjach, wówczas bardziej da się we znaki Lewisowi, ale pod koniec ubiegłego roku Lewis spokojnie kontrolował sytuację.

Niemniej nie widzieliśmy ich konkurujących łeb w łeb. Są dość dobrymi kolegami, ale nonsensem jest zbytnie przyjaźnienie się z partnerem zespołowym czy jakimkolwiek innym kierowcą Formuły 1, przeciwko któremu rywalizujesz. Gdy zobaczymy ich więc walczących absolutnie łeb w łeb to myślę, że być może przekonamy się o ich różnych charakterach. Jeśli spojrzeć wstecz na wyścigu w Stambule i przypomnieć sobie wyraz twarzy Lewisa na podium, kiedy Jenson wyprzedził go w nieoczekiwanym przez niego momencie, to według mnie widzieliśmy mały przedsmak tego, co może się tam dziać.

Źródło: gpupdate.net

KOMENTARZE

6
NEO86
01.02.2011 04:21
Zgadzam się z Martinem. Między Buttonem a Hamiltonem na pewno nie będzie takich konfliktów jak pomiędzy Alonso a Hamiltonem czy tym bardziej Prostem a Senną, ale do spięć będzie dochodzić na 100%. Jenson w 1 sezonie w nowym zespole jeszcze się aklimatyzował i nie chciał wchodzić od razu w konflikty. Jednak Button nie pozwoli sobie na kolejny taki sezon. Jenson będzie niewątpliwie chciał wygrywać z Lewisem a jeżeli tak zacznie się dziać to Hamilton nie wytrzyma nie konflikt gotowy.
killer whale
17.01.2011 06:56
2jpslotus72, no to zgadzamy się, choć po części;-)
jpslotus72
17.01.2011 03:53
@killer whale "Przyjaźń – nie, szacunek – tak. To wystarczy." - właśnie o tym pisałem (choćby w ostatnim zdaniu)... Chodziło mi o to, że nie spodziewam się po tej parze aż takich spięć, żeby zaczęli sobie nawzajem szkodzić w kwalifikacjach (Alonso - Hamilton 2007) czy rozbijać się wzajemnie na torze (Senna - Prost).
Kamikadze2000
17.01.2011 03:39
Ja również popieram wypowiedź Pana Martina. Spięć w zespole nie ma, dopóki nie dojdzie do walki koło w koło. Jenson to ułożony i opanowany człowiek, więc on raczej nie będzie epicentrum konfliktu. Bardziej o źródło problemów powinniśmy obawiać się Hamiltona, który tylko w PR-owskiej gadce-szmatce jest cacy-cacy (ostatnio). Jedyna walka miała miejsce w Turcji i młodszy z Brytyjczyków, gdyby nie chłodna głowa starszego, mógłby doprowadzić do kraksy. Głównym problemem Buttona były kwalifikacje, ale wraz z nową firmą, myślę, że powinno być lepiej. W tej sytuacji, Jenson nieraz może się znaleźć przed Hamiltonem, a w wyścigu widzieliśmy, że pod koniec zmagań Jenson wielokrotnie znajdował się niedaleko Hamiltona. Jeżeli doszłoby to tego (a to nie jest przecież wykluczone!), iż Hamilton zacznie przegrywać z Buttonem, wówczas będziemy mieli niezłe bagno. Tak prawda... Pzdr ;)
killer whale
17.01.2011 02:58
Brundle ma rację, też nie "kupuję" tych przyjaźni między kierowcami, nawet tak miłymi jak Button.Z tego, co pamiętam to w Brownie też nie było tak różowo na linii Rubens-Jenson. Przyjaźń - nie, szacunek - tak. To wystarczy.
jpslotus72
17.01.2011 12:44
W tym akurat nie bardzo zgadzam się z Martinem - wydaje mi się (może się mylę!), że kierowcy McLarena tworzą pod względem "stosunków międzyludzkich" niezłą parę. I w najlepszym "małżeństwie" czasem coś zaiskrzy, ale nie sądzę, żeby w McLarenie miała się powtórzyć sytuacja z 2007 (Alonso - Hamilton), nie wspominając już o 1989 (Prost - Senna)... Button dowiódł już, że potrafi sobie ułożyć "współżycie" z partnerem-konkurentem z zespołu - nawet kiedy w drugiej połowie 2009 Barrichello zaczął go odstawiać w Brawnie, nie dochodziło na tym tle do żadnych spięć. Hamilton to nie Rubens, ale i on chyba przeszedł już pozytywną transformację i nie wydaje mi się, żeby miało dojść do jakichś tarć, przekraczających ramy normalnej rywalizacji. Na torze "nie ma zmiłuj się" - każdy walczy z każdym - poza torem też nie musi to być od razu jakaś wielka przyjaźń, ale normalni rywale potrafią się nawzajem szanować.