Horner nie wyklucza, że Hamilton 'może zapukać' do drzwi Red Bulla

"Chyba nie byłby zadowolony, gdyby musiał przejeździć kolejny rok bez sukcesów"
15.03.1112:43
Grzegorz Filiks
2117wyświetlenia

Christian Horner nie wyklucza zatrudnienia w swoim zespole Lewisa Hamiltona. Każdy obecny menedżer jakiegokolwiek kierowcy pukał kiedyś do czyichś drzwi. - powiedział szef Red Bull Racing w dniu, gdy reprezentant McLarena ogłosił, że jego karierą będzie zarządzał Simon Fuller.

Lewis to wspaniały kierowca - cytuje Hornera dziennik Telegraph. Chyba nie byłby zadowolony, gdyby musiał przejeździć kolejny rok bez sukcesów. Komentarz ten bez wątpienia odnosi się do prawdopodobnie nie najlepszej konkurencyjności nowego bolidu McLarena.

Sezon 2009 w wykonaniu stajni z Woking również pozostawiał wiele do życzenia, a w 2010 roku Hamilton co prawda starał się walczyć o mistrzostwo, ale tak naprawdę w przeciągu całej kampanii konstrukcja, którą dysponował, prezentowała gorsze tempo od samochodów Red Bulla i Ferrari.

Szef obecnie mistrzowskiej stajni zasugerował, że tym razem to właśnie Brytyjczyk może być osobą pukającą do ich drzwi, po czym dodał: To nie jest sygnał, że czekamy na niego w naszym zespole. Jesteśmy bardzo zadowoleni z obecnego składu kierowców. To raczej pytanie, które powinno się zadać Lewisowi.

Niemniej jednak Horner nie omieszkał poinformować, że Red Bull może kiedyś chcieć zapewnić Sebastianowi Vettelowi partnera w osobie Hamiltona. Można to postrzegać jako dosyć 'ruchliwe' partnerstwo, ale nigdy nie można wykluczyć skompletowania takiego składu. Moim zdaniem zawsze chce się mieć dwóch najlepszych zawodników - powiedział.

Reprezentant McLarena w przeszłości wspominał już o ewentualnej zamianie ekipy, gdy ta dała mu słaby bolid, ale teraz przekonuje, iż tegoroczny model MP4-26 ma potencjał i powinien walczyć w czołówce. To bardzo długi rok i nie mam wątpliwości, że stać nas na rywalizację z tymi chłopakami - stwierdził.

Źródło: motorsport.com

KOMENTARZE

15
kabans
17.03.2011 07:31
wydaje mi się że jednak mclaren był lepszy od ferrari w zeszłym sezonie
arahja
15.03.2011 07:04
gierki psychologiczne:)
Kamikadze2000
15.03.2011 04:29
Wątpię w to - Lewis zostanie tam, gdzie jest. Jestem tego pewien, przynajmniej do 30-stki! ;]
adnowseb
15.03.2011 03:18
Można popuścić wodze fantazji i wyobrazić sobie tych kierowców w jednym teamie. Zobaczyć minę przegranego Vettela bezcenne.
MaxKapsel
15.03.2011 03:13
Cóż, może tak jak napisał akkim, Horner idzie w ślady kumpli, czyli Helmuta i Dietricha - gadać, byle gadać, byle było o nas głośno, nieważne jakie głupoty. Czyli pijar i tyle. Plus od razu na dzień dobry, "prewencyjne" pogrożenie palcem Webberowi. Może też po prostu jest to odpowiedź na niezbyt przemyślane pytanie dziennikarza - w końcu raczej byłoby głupio odpowiedzieć wprost "Nie, jak Hamilton zapuka, to powiemy mu, żeby poszedł w cholerę!...". A najprawdopodobniej wszystkie te 3 elementy po trochu razem. Ale na pewno nie jest to próba zwrócenia uwagi Hamiltona - ani RedBullowi, ani Hamiltonowi nie jest to póki co "na poważnie" potrzebne. Byki mają swój zestaw kierowców ze swoim pupilem, Hamilton z kolei jest takim pupilem u siebie. A przyszłość? McLaren tak ma od dłuższego czasu, przez parę lat samochód dobry, potem przez parę kolejnych kiszka i w kółko - to za mało, żeby się Lewis na poważnie rozglądał. A RedBull? Póki mają Neweya, są mocni nie tylko w gębie, ale może być tak, że kiedy Neweyowi się znudzi, albo zachce emerytury czy zmiany klimatu - puff!... żegnaj potęgo! I zostaną tak jak byli wcześniej, mocni tylko w gębie... I wtedy może się okazać na odwrót, że to Vettel będzie pukał do McLarena... Jak mawiają Francuzi: Pożywiom, uwidim...;)
jpslotus72
15.03.2011 02:44
@MaxKapsel Tak - przyznaję, sporo racji jest w Twoich uwagach. Sam - już po wpisaniu komentarza - wyobraziłem sobie parę Vettel - Hamilton jako możliwe déjà vu z pary Senna - Prost... Ale jeśli chodzi o "sondowanie", to czasem zdarza się, że rzuca się taki kamień na wodę i czeka, jakie fale to wywoła, albo niby to przypadkiem wkłada się kij w mrowisko i obserwuje rezultaty zamieszania... Prawdę mówiąc, chyba tylko ludzie z RBR wiedzą, co im chodzi po głowach - a i tego nie można być pewnym. W tej fazie należy już zajmować miejsca w blokach na stracie sezonu i nie wiem, po co Horner - zamiast dopinać na ostatni guzik maszynerię swojego zespołu - porusza jeszcze tematy dobre na długie, nudne, zimowe wieczory (z newsa nie wynika, czy ta wypowiedź była jego inicjatywą, czy została sprowokowana przez jakiegoś "łowcę sensacji" - brzmi to raczej jak deklaracja samego Hornera, ale może się mylę...).
monako
15.03.2011 02:25
Z mojego punktu widzenia jest to bezpośrednie zaproszenie skierowane w stronę Hamiltona. Nie wykluczone, że jest to dywersja nakierowana na McLarena, ale po co skoro na razie nie pokazali potencjału, więc nie są przeciwnikiem którym warto zawracać sobie głowę. Możliwa jest też ewentualność, że Red Bull przed samym rozpoczęciem sezonu liczy na jakąś sensację wokół swojego zespołu, tyle że sensacja związana z kierowcami była by raczej strzałem w kolano niż czymś dobrym dla zespołu po wojnie którą mieli nie tak dawno. Więc jednak obstawiałbym, że wypowiedź ma na celu: a. zwrócenie uwagi Hamiltona, że RBR jest nim zainteresowany i b. zagrywka psychologiczna w stronę Webbera, żeby podkręcić mu jeszcze bardziej śrubkę. A, i jeszcze to co chciałem napisać na początku komentarza - szkoda tylko Webbera, bo RBR ewidentnie zaczyna zadawać ciosy poniżej pasa: [quote]...Moim zdaniem zawsze chce się mieć dwóch najlepszych zawodników” [/quote] a sezon jeszcze nawet się nie rozpoczął. I pomimo, że sympatyzuję osobie Vettela, to jednak mam nadzieję, że Webber spuści mu baty.
akkim
15.03.2011 02:20
To i Christian w Red Bullu zaczyna Helmucić, te dwa lata ładne - przedtem szkoda smucić, Lewis przecież powiedział "McLaren pókim żywy, tam moja kariera", lepiej będzie dla niego, niech drzwi nie otwiera.
MaxKapsel
15.03.2011 02:11
@jpslotus72 Poprzedni sezon dowodzi, że to (bezkonfliktowe posiadanie w jednej ekipie 2 byłych/aktualnych mistrzów) jest możliwe, owszem. Za to kilka sezonów z lat 80-tych dowodzi czegoś zupełnie innego. Senna-Prost to najbardziej jaskrawy i znany przykład, ale na "liniach" Prost-Lauda, czy Prost-Rosberg też sielankowo nie było. A i w przypadku "przyszłych" mistrzów w zestawie z byłymi/aktualnymi też bywało różnie - duety Mansell-Piquet, Hill-Villeneuve,czy... no właśnie, Alonso-Hamilton też bywały oględnie mówiąc "gorące". To tylko świadczy o wyjątkowości minionego sezonu (i prawdopodobnie obecny też będzie taki bo skład się nie zmienił). A powodem tej wyjątkowej sytuacji jest dość "nietypowy" mistrz świata - Button, facet miły, lubiany i spokojny - tacy dotąd raczej rzadko zostawali mistrzami... Ani Vettel, ani Hamilton do "grzecznych chłopców" nie należą, więc wiadomo jakby najprawdopodobniej to wyglądało. A co do tych cytatów: "to nie jest sygnał (...) to pytanie, które powinno się zadać Lewisowi" moim zdaniem sugeruje raczej dwie inne rzeczy - po pierwsze, że to pytanie "ktoś" (dziennikarz?) zadał Hornerowi, a ten go kieruje "pod właściwy adres", a po drugie to alibi, "jakby co, to pytajcie Lewisa, to nie nasza sprawa/pomysł/problem" - czyli raczej zamiast sondowania mamy raczej umywanie rąk, zanim ktoś podchwyci szerzej temat. Z drugiej strony to jednak może być pewien sygnał. Ale nie do Lewisa, tylko do... Webbera: nie podskakuj w tym sezonie, bo jakby co to przyjdzie i do drzwi zapuka "zły wilk" Hamilton... PS A Hamilton, bądźmy szczerzy, nie zapuka - po co miałby to robić?...
im9ulse
15.03.2011 01:48
super kultowy team który nie istniał 10 lat temu hehe, dwa dobre sezony, a tak to była padaka...prędzej czy później przyjdzie kryzys (nietrafiona konstrukcja) i znów kilka lat przeciętności - mimo wszystko MCL to inna historia. Prędzej wierze że HAM pójdzie do Ferrari.
jpslotus72
15.03.2011 01:22
Dywersja dywersją - ale moim zdaniem, jest to jednak - wbrew zastrzeżeniom Hornera - sygnał wysłany pod adresem Lewisa. Skoro McLaren może mieć parę mistrzów świata w składzie i - jak dowodzi poprzedni sezon - nie musi to powodować nadmiernych spięć, to dlaczego RBR nie miałby spróbować?... "To nie jest sygnał, że czekamy na niego w naszym zespole." - to znaczy, że co - gdyby Lewis "zapukał", to zatrzasnęlibyście mu drzwi przed nosem? "To raczej pytanie, które powinno się zadać Lewisowi." - wyraźna sugestia, żeby ktoś mu to pytanie zadał, a wtedy RBR mógłby wysondować tę ewentualność... "Jesteśmy bardzo zadowoleni z obecnego składu kierowców." - gdyby to była do końca prawda, to Horner nie wymieniłby publicznie nazwiska Hamiltona w takim kontekście - musiałby być głupi, żeby nie wiedzieć, jak to będzie odebrane przez Marka. W sumie w RBR panuje jakaś dziwna atmosfera - Vettel jest szczęśliwy w mistrzowskim zespole, ale plótł o Ferrari, Horner jest bardzo zadowolony z obecnego składu, ale bajdurzy o Hamiltonie. Jeśli próbują zdezorientować konkurencję, to w końcu sami się w tym pogubią - "kto pod kim dołki kopie..." Klasyczne - "jestem za, a nawet przeciw."
MaxKapsel
15.03.2011 12:51
Eee tam , klasyczna dywersja psychologiczna w końcowej fazie przed rozpoczęciem sezonu. Najważniejszy jest tutaj tekst Hornera: „Chyba nie byłby zadowolony, gdyby musiał przejeździć kolejny rok bez sukcesów”. Czyli po prostu sugerowanie, że tegoroczny McLaren jest kolejnym modelem do d... (Wg Hornera, nie mnie). PR i drażnienie przeciwników, nic więcej... Goście w RBR nie są aż tak głupi, żeby fundować sobie składankę "the best of wojna domowa", złożoną z przebojów z sezonu 2007 w wykonaniu Hamiltona, plus hitów Vettela z ostatniego sezonu. Z kolei Hamilton też nie jest idiotą i nie zamieni zespołu w którym go hołubią "od kołyski", na ekipę, która tak samo hołubi kogoś innego, nawet jeśli aktualnie Makowi nie idzie najlepiej, a RBR rządzi. Podkreślam jeśli - póki co, to jeszcze są tylko prognozy, przypuszczenia i spekulacje. A i sam Vettel też raczej zdaje sobie sprawę, że poradzenie sobie z Hamiltonem to wyzwanie z zupełnie innej ligi, niż w przypadku Webbera...
Huckleberry
15.03.2011 12:25
Myslę, że niewiele osób rozumie o co gra Red Bull. Mianowicie czy był już jakiś sponsor, który zajął pierwsze dwa miejsca w klasyfikacji konstruktorów? Jeśli popracują na Toro Rosso mają szansę na ten pierwszy rekord w historii. A do tego potrzeba czterech naprawdę topowych kierowców.
francorchamps
15.03.2011 12:21
Hamilton prędzej popuka się w głowę niż odejdzie z Wielkiego Teamu, który praktycznie rok w rok ma Szybkie auto i w którym jest traktowany jak sir.Lewis Hamilton. Mam wrażenie że chłopcy z RBR, zaczynają chodzić z głową w chmurach. Odbieram to w ten sposób iż poczuli się już, jakby byli Kultowym TEAMEM, który może kiwnąć palcem na wybranego przez siebie Kierowcę a on do nich przyleci z wywalonym językiem.. Spokojnie, Lewis zrobi swoje i w McLarenie.
Sanki
15.03.2011 12:00
Taaa, kiedyś wspominali o tym, żę chcą być legendą. Teraz wszystkie wypowiedzi starają się naprowadzić na to, jacy to nie są świetni i każdy by chciał u nich jeździć.