Franchitti zdominował pierwszy wyścig IndyCar w 2011

Dario Franchitti (Ganassi) rozpoczął obronę tytułu mistrzowskiego IndyCar w podobny sposób, co Sebastian Vettel w F1, odnosząc zwycięstwo w dominującym stylu w pierwszym wyścigu sezonu 2011, który rozegrano dzisiaj na ulicach St. Petersburga na Florydzie.

Szkot wypracował sporą przewagę nad swoim głównym rywalem z ubiegłego sezonu i zarazem zdobywcą pole position podczas wczorajszych kwalifikacji - Willem Powerem (Penske), pokonując go ostatecznie o ponad siedem sekund w najszybszym w historii wyścigu na tym torze.

Na najniższym stopniu podium stanął tymczasem Tony Kanaan, w udany sposób rozpoczynając swoją współpracę z zespołem KV Racing Technology. Tym samym podobnie jak w Australii w F1, także i tutaj w czołowej trójce znalazł się dzisiaj samochód sponsorowany przez Grupę Lotus, w dodatku z numerem 82, z którym przed wieloma laty Jim Clark zwyciężył w Indianapolis 500.

Simona de Silvestro (HVM) po zaprezentowaniu świetnej postawy zanotowała życiowy wynik w IndyCar Series, finiszując na czwartej pozycji. Szwajcarka w końcówce wyścigu próbowała atakować rutynowanego Kanaana, ale nie chciała niepotrzebnie ryzykować i ostatecznie przekroczyła linię mety tuż za Brazylijczykiem. Pierwszą piątkę zamknął Takuma Sato, czyniąc z tego jeden z najlepszych występów zespołu KV od dłuższego czasu. Dla byłego kierowcy F1 z Japonii piąta pozycja to także najlepsze osiągnięcie w IndyCar.

Rezultat końcowy wyścigu byłby jednak zapewne nieco inny gdyby nie fakt, że podczas chaotycznego startu wielu czołowych zawodników zostało wyeliminowanych z walki o wysokie pozycji lub całkiem z rywalizacji. Wszystko zaczęło się, gdy Helio Castroneves (Penske) uderzył w tył bolidu Marco Andrettiego podczas hamowania przed pierwszym zakrętem. Andretti wpadł w poślizg, następnie wzbił się w powietrze na aucie Scotta Dixona (Ganassi) i wylądował do góry kołami. W zamieszaniu ucierpiał także kolega zespołowy Marco z Andretti Autosport - Mike Conway i kierowca Penske - Ryan Briscoe.

Andretti i Conway odpadli z wyścigu, a samochody Dixona, Briscoe i Castronevesa wymagały bardzo długich napraw. Później było jeszcze trochę incydentów związanych z pierwszym używaniem w IndyCar - i w dodatku od razu na ulicznym torze - restartów z jazdą w dwóch rzędach. Ucierpiały w ten sposób samochody Grahama Rahala (Ganassi), Any Beatriz (Dreyer & Reinbold) i Ryana Hunter-Reaya (Andretti). Przy tak przetrzebionej stawce w czołówce znaleźli się Franchitti, de Silvestro, Kanaan, Justin Wilson (Dreyer & Reinbold) i Power, który na restartach stracił kilka miejsc. Później jednak przebił się na drugie miejsce, a oprócz niego de Silvestro przeskoczył także Kanaan, natomiast Wilson spadł na 10 miejsce.

Danica Patrick (Andretti Autosport) zajęła pierwotnie jedenaste miejsce, ale otrzymała karę przesunięcia o jedną pozycję w dół za spowodowanie możliwej do uniknięcia kolizji. Sebastien Bourdais miał wypadek podczas porannej sesji warm-up i niestety uszkodzenia były na tyle poważne, że Francuz nie mógł wziąć udziału w wyścigu. Zgodnie z regulaminem dostał on połowę punktów przewidzianych za zajęcie ostatniego miejsca (czyli 5 pkt zamiast 10 za 25. miejsce).

Źródło: autosport.com