Analiza GP Australii: Dominacja RBR się pogłębia

Rozpoczynamy nowy cykl podsumowywania grand prix w wykonaniu każdego z zespołów
28.03.1121:14
Grzegorz Filiks
12236wyświetlenia

Red Bull w zeszłym sezonie mistrzostwo zdobył po raz pierwszy, ale wygląda na to, że nie ostatni. Górowanie ich bolidu nad resztą stawki rok temu nie ulegało wątpliwości, lecz teraz stało się jeszcze bardziej widoczne. Na dodatek tym razem również niezawodność okazała się bez zarzutu, a Sebastian Vettel zdeklasował rywali nie używając systemu KERS.

Przedsezonowe przewidywania na podstawie zimowych testów znów okazały się nieco mylące i tak McLaren oraz Lotus Renault GP udowodniły, że niekonwencjonalne podejście do projektowania bolidu często się opłaca, zaś Ferrari bez wątpienia zawiodło swoich fanów. Ale po kolei...


Red Bull Racing: Sebastian Vettel P1, Mark Webber P5
Chyba trudno byłoby poprawić jakąś minutę z jazdy Vettela na torze Albert Park. Pierwsza pozycja Niemca nie była zagrożona ani w kwalifikacjach, ani w wyścigu. Webber z kolei zaliczył ciężkie zawody, ale jego słabe rezultaty w ojczyźnie to już tradycja. Niepokojąca jest tak duża strata do zespołowego partnera, choć podobno była ona spowodowana problemami z podwoziem, więc po ich rozwiązaniu powinno być lepiej. Tak czy inaczej Czerwone Byki znów wprawiają konkurencję w spore zakłopotanie.


McLaren: Lewis Hamilton P2, Jenson Button P6
Po obawach co do osiągów bolidu spowodowanych nie najlepszą zimą zostało tylko wspomnienie. Co prawda strata do Red Bulla jest spora w kwalifikacjach, ale McLaren wydaje się być drugą siłą w F1. Hamilton niezagrożony dowiózł drugie miejsce mimo zniszczenia podłogi, Button zaś po nieudolnych próbach wyprzedzenia Massy w końcu wybrał drogę na skróty i słusznie poniósł za to konsekwencje. Szóste miejsce w tych okolicznościach nie jest złe, a kierowca Ferrari i tak ukończył wyścig za nim. Ostatnie poprawki do MP4-26 wypracowane przez inżynierów w Woking najwyraźniej dały olbrzymi efekt.


Lotus Renault GP: Witalij Pietrow P3, Nick Heidfeld P12
Innowacyjny R31 spełnił pokładane w nim nadzieje, a postawa Pietrowa nie przeszła bez echa. Rosjanin pozytywnie zaskoczył już podczas kwalifikacji, z kolei jego mocne starty do wyścigu pozostały niezmienione - na szczęście. Utrzymywanie dobrego tempa i strategia dwóch pit-stopów dały mu upragnione pierwsze podium, tym samym wysłał sygnał, że chce przejąć pozycję lidera w zespole. Heidfeld najwyraźniej jeszcze nie zaaklimatyzował się w nowym aucie i choć na treningach dorównywał partnerowi, to jednak w dalszej części weekendu mocno zawiódł, choć z drugiej strony miał też trochę problemów z autem. Przystępowanie do wyścigu z odległej lokaty zmusza do nastawienia się na atakowanie, lecz nadzieje rutynowanego Niemca na dobry wynik zostały pogrzebane już na pierwszym zakręcie po dotkliwej kolizji z bliżej niezidentyfikowanym rywalem. Czekamy na poprawę.


Ferrari: Fernando Alonso P4, Felipe Massa P7
Scuderia chyba nie lubi toru Albert Park i osiągi ich bolidu po dobrej zimie w ten weekend z pewnością rozczarowały. Dla Alonso kwalifikowanie się w środku pierwszej dziesiątki jest niewystarczające, ale tym razem musiał to po prostu przełknąć. Do wyścigu wystartował dosyć niemrawo, na szczęście stracone na pierwszym kółku pozycje odzyskał mozolną pracą przez resztę zawodów. Tym samym zdobył kilkanaście ważnych punktów, które przecież w ostatecznym rozrachunku mogą okazać się bezcenne. Massa po wielkich zapowiedziach poprawy formy dzięki nowym oponom firmy Pirelli niestety nie pokazał nic szczególnego i dziewiąte miejsce (nie licząc zysku dwóch pozycji dzięki dyskwalifikacji Saubera) nie jest czymś, na co liczy kierownictwo stajni z Maranello. Jak tak dalej pójdzie, to Felipe może mieć niedługo nóż na gardle...


Toro Rosso: Sebastien Buemi P8, Jaime Alguersuari P11
Groźby Helmuta Marko najwyraźniej podziałały na Buemiego, czego owocem jest bardzo dobra ósma pozycja na mecie, na dodatek Szwajcar podobno jechał lekko uszkodzonym bolidem. Alguersuari przegrał pojedynek z partnerem, na pierwszym treningu musiał oddać samochód Ricciardo, nie zdobył punktów, uczestniczył w kolizji z Buemim - tego weekendu nie zaliczy więc do udanych. Co do konkurencyjności STR6, to chyba okazała się zgodna z przewidywaniami i pozwala na regularną walkę o punkty w środku stawki. Oby utrzymać taki trend.


Force India: Adrian Sutil P9, Paul di Resta P10
Co prawda tempo nowej konstrukcji zespołu może nie pozwalać na regularne finisze w pierwszej dziesiątce, jak to było w zeszłym sezonie, ale tym razem udało się jej zdobyć punkty. Sutil przejechał normalny bezbłędny wyścig, di Resta też nie może być zawiedziony - jego czasy były podobne do rezultatów doświadczonego partnera. Tym samym Szkot w swoim debiucie zapunktował, a o tym, że zyskał dwie pozycje dzięki dyskwalifikacji kierowców Saubera wszyscy szybko zapomną.


Team Lotus: Jarno Trulli P13, Heikki Kovalainen - nie ukończył
T128 wbrew zapowiedziom nie nawiązał walki ze 'starymi' zespołami, aczkolwiek wydawałoby się, że Trulli nie powinien mieć większych powodów do narzekań, jako że przejechał bezbłędny wyścig i za sprawą odpadnięcia wielu rywali wskoczył na dobrą pozycję. Narzekania jednak były - ponownie na opony Pirelli, które choć tym razem okazały się wytrzymałe, to jednak bardzo trudne do rozgrzania - jak twierdzi Włoch. O Kovalainenie nie można powiedzieć tego samego, ponieważ Fin zasmakował awaryjności swojego auta już na 20 okrążeniu.


Virgin: Jerome D'Ambrosio P14, Timo Glock - nie sklasyfikowany
Konkurencyjność ich nowej konstrukcji nie może napawać optymizmem, ale D'Ambrosio był zadowolony ze względu na ukończenie debiutanckiego wyścigu i to w dodatku przed cenionym zespołowym partnerem. Glock miał szansę na pokonanie Lotusów, niestety problemy z mocowaniem kół, które wystąpiły po odwiedzeniu pit-stopu ostatecznie spowodowały stratę wielu okrążeń i nieujęcie kierowcy w klasyfikacji.


Williams: Rubens Barrichello - nie ukończył, Pastor Maldonado - nie ukończył
Barrichello nie wiedzieć czemu w ten weekend nie potrafił utrzymać bolidu na torze i z dala od karoserii rywali. Kosztowne odwiedzanie pobocza zarówno w sobotę, jak i w niedzielę zmarnowały szanse na dobry wynik, a przecież tempo FW33 wygląda na całkiem dobre. Jak by tego było mało, Brazylijczyk zniszczył wyścig Rosbergowi taranując Niemca na dohamowaniu do zakrętu. Maldonado nie błysnął formą i chyba będziemy musieli przywyknąć do ścigania się w połowie drugiej dziesiątki w jego wykonaniu. Tym razem nie udało się dowieźć nawet i takiej lokaty przez problemy ze skrzynią biegów, które wyeliminowały również Barrichello. Może uczynienie jej mniejszą jednak nie było dobrym pomysłem?


Mercedes: Nico Rosberg - nie ukończył, Michael Schumacher - nie ukończył
Z dużej chmury mały deszcz. Bolid miał być bardzo konkurencyjny, ale nie wiadomo czemu nie był. Mercedes podobnie jak w drugiej połowie zeszłego sezonu walczy o miejsca w drugiej połowie pierwszej dziesiątki i niestety jest to dla nich rozczarowanie, choć sytuacja jeszcze może ulec zmianie. Rosberg miał szansę na małe punkty, ale przekreślił je Barrichello wjeżdżając w jego samochód. Schumacher z kolei pogubił się na pierwszym zakręcie, uszkodził auto i spadł na ostatnią pozycję, a po jakimś czasie zaparkował W02 w garażu. Jeśli w Malezji nie będzie o wiele lepiej, to koncern ze Stuttgartu po całkowitym wykupieniu ekipy z Brackley odniesie drugą z rzędu sromotną porażkę.


Sauber: Sergio Perez - wykluczony, Kamui Kobayashi - wykluczony
Wspaniały debiut Pereza, który minął linię mety jako siódmy, głównie dzięki niesamowitemu oszczędzaniu opon i tylko jednemu pit-stopowi, utrzymując przy tym dobre tempo. Kobayashi fatygował swoich mechaników o jeden raz więcej, ale jego lepsza pozycja startowa i również świetne tempo pozwoliły przyjechać na metę tuż za nowym partnerem. Niestety niedopatrzenie związane z tylnym skrzydłem odebrało im zdobyte punkty, mimo to wszyscy zapamiętają, że Perez w pierwszym wyścigu jednak był siódmy, tak jak było to w 2006 podczas GP Węgier, kiedy to w barwach stajni z Hinwil debiutował Robert Kubica i po zawodach również został wykluczony.


HRT: Vitantonio Liuzzi, Narain Karthikeyan - nie dopuszczeni do wyścigu
Bolid składany na ostatnią chwilę, 29 okrążeń przejechanych przez obu kierowców w ciągu całego weekendu, na dodatek użycie starego nosa i przedniego skrzydła ze względu na problemy z legalnością nowych - to nie mogło się inaczej skończyć. Ich niedzielny start pewnie i tak by niewiele zmienił i zobaczylibyśmy sytuację podobną do zeszłorocznej inauguracji sezonu, kiedy to reprezentanci HRT wycofali się z niedzielnej rywalizacji odpowiednio na pierwszym i 18 okrążeniu. Oby treningi w Malezji wykorzystali w bardziej efektywny sposób i znacznie poprawili konkurencyjność F111, ponieważ drugie z rzędu niezakwalifikowanie się do wyścigu byłoby prawdziwą klęską i kompromitacją.

KOMENTARZE

19
pasior
03.04.2011 04:16
Obecna sonda to żenada : Który kierowca poniósł największą porażkę w pojedynku z zespołowym kolegą w GP Australii? Kubicomania to mało powiedziane. Skoro w tym kierunku idziemy to proponuję kolejną sondę: który kierowca poniósł największa porażkę przed sezonem bawiąc się w amatorszczyznę? I do wyboru cztery możliwości: 1. Kubica 2. Kubica 3. Kubica 4.Kubica. Zapraszam do udziału w sondzie
cobra
29.03.2011 08:02
Fajne podsumowanie, ale trochę irytuje mnie tytuł artykułu. Moim zdaniem każdy nowy sezon to nowe wyzwania, zwłaszcza obecny w stosunku do poprzedniego z nowymi rozwiązaniami technicznymi i oponami... także mówienie, że dominacja Red Bulla się pogłębia jest trochę nie na miejscu. Będziemy o tym mogli mówić po 2-3 zdominowanych przez RBR wyścigach TEGO sezonu (co tak na marginesie myślę, że jest niemal pewne ;)).
Qnik
29.03.2011 10:28
Z punktu widzenia opon to GP wydaje mi się wciąż mało miarodajne... nawierzchnia toru przez cały weekend miała ledwo 20 stopni, podobnie jak temperatura powietrza. W Malezji natomiast spodziewane są, jak co roku, temperatury na poziomie 30-40 stopni, a do tego jak zawsze duża wilgoć, co może znacząco wpłynąć na opony. Jeśli zaś chodzi o HRT, to powiem szczerze, że trzymam za nich kciuki, chociaż nie podoba mi się to, jak podchodzą do sprawy. Niemniej bolid, który nie był w sumie przetestowany, ani porządnie ustawiony był sekundę za granicą 107%... Sporo, jednak jeśli poprawią balans bolidu (tj. przetestują opony, dołożą nowe przednie skrzydło itd.) to myślę, że mogą być w stanie powalczyć w porywach z Virgin. A jeśli chodzi o szanse Rosberga, to nadal uważam, że "przekreślił je Barrichello wjeżdżając w jego samochód niczym Rzymianie do Kartaginy" ;P
jpslotus72
29.03.2011 08:42
@Marcin Francuski - i Francuzki :) - znam tylko ze słyszenia - pisałem o rodzaju żeńskim w polskim i czeskim przekładzie ("cena", "wartość", "nagroda") - ale sam wspomniałem, że przesadna poprawność prowadzi czasem do absurdów. Pozostańmy więc przy naszym tradycyjnym - "nijakim" tylko według rodzaju gramatycznego - "tym" Grand Prix.
KUB P1
29.03.2011 07:46
Jestem pewien że Heidfeld w tym sezonie będzie szybszy od Pietrowa! Począwszy od GP Malezji! Widzieliście zdjęcie bolidu Nicka z wyścigu? P14 (P12) jak na wyścig z dziurą w boku to dobre osiągnięcie... Cud że dojechał do mety, Rosberg nie miał już tyle szczęścia. Patrząc na osiągi R31, którym Pietrow od startu jechał po podium jak po swoje (bez szalonego wyścigu) śmiem przypuszczac, że QN może pokusić się o swoje pierwsze zwycięstwo w karierze. W Q Heidfeld miał drobne problemy, a gdy się z nimi uporali i wyjechał na kółko, na torze byli maruderzy którzy skutecznie uniemożliwili mu szybki przejazd. Bądźmy realistami - Heidfeld od Pietrowa jest szybszy i myślę że pokaże to w następnym GP!
MARIO F1
29.03.2011 07:46
Mam nadzieje ze reszta stawki dogoni Red Bulla bo po pierwszym Grand Prix to masakra.
Karol26
29.03.2011 07:09
Dobra robota :)
mat_eyo
29.03.2011 06:56
Bardzo fajny artykuł, mam nadzieję, że będzie się pojawiał tu systematycznie. Co do "Grand Prix" to nie wiem czy jest to ten, ta a może to. Wiem za to jedno: cieszę się, że sezon się zaczął i kolejne(na/ny) GP już za półtora tygodnia :D
mlechowicz
29.03.2011 06:48
moze ktos by sie w koncu przyznal kto wjechal w Heidfelda :))) Nie bardzo rozumiem sytuacji z KERS Red Bulli, skoro mieli go na samochodzie i tak go wozili to mogli przynajmniej na starcie z tego skorzystac, byc moze wogle nie mieli KERS-u i wszystkich sciemniaja, po wyjeciu baterii rzeczywiscie mogli lepiej rozlozyc balast, no ale nikt chyba prawdy nie powie :), co do Nicka to dziwne ze mu pozwolili jechac tak rozwalonym bolidem i ze sie nie rozpadl po drodze, realizator wogle przegapil ta sytuacje i ani razu nie widzialem podczas wysciugu tej dziury w bolidzie (chyba ze ja przegapilem :)) )
Marcin
29.03.2011 05:53
GP we francuskim jest rodzaju męskiego Panowie.....po czesku nie wiem, bo znam go tylko z kawałów
jpslotus72
28.03.2011 11:36
@christoff.w Prix tłumaczy się też jako "nagroda" - Grand Prix to w zasadzie wyścig po Wielką Nagrodę. Czesi tłumaczą dosłownie "Velka Cena" - ale u nich też, prawdopodobnie poprzez przeniesienie z francuskiego, "cena" ma co najmniej dwa znaczenia: "wartość" i "nagroda". W każdym razie i tu i tu jest rodzaj żeński. Ale u nas przyjęło się "to" Grand Prix w rodzaju nijakim i jest to chyba w zgodzie z normą "powszechności" - nie wiem, czy potrzebna jest ścisła poprawność na podstawie oryginału (podobnie jak kiedyś w piłce nożnej próbowano wprowadzić "kop rożny" albo "kop karny", bo "rzut" rękami jest tylko z autu - na szczęście się nie przyjęło - nadmierna poprawność wywołuje czasem efekt komiczny). PS Kolizja z "niezidentyfikowanym rywalem" oznacza, że do startu dopuszczono UFO? :)
christoff.w
28.03.2011 09:47
Odnosnie Heidfelda cytuje:"po dotkliwej kolizji z bliżej niezidentyfikowanym rywalem"? To nie mozna tego ustalic na powtorkach? No moze "My" z wlasnych ,ograniczonych,oficjalnych nagran moze nie,ale F1 managment ma przeciez wszystkie nagrania a w tym przypadku z onboard najbardziej by wyjasnilo wszystko.Jak dla mnie to nie ma co sie az tak jarac tym ze Pietrov zaliczyl podium bo role moga i pewnie sie odwroca jak w bolidzie niemca wszystko zadziala tak jak trzeba.Poczekajmy poprostu do kolejnego grand prix.(a moze kolejnej gran prix? To niby rodzaj zenski jest o czym nie wiedzialem do tej pory.W sumie racja jakby popatrzyl od strony jezyka francuskiego.Grand to duzy/duza a prix to cena a wiec bardziej pasuje "kolejna grand prix")
Zykmaster
28.03.2011 09:41
Ja uważam że z formą Ferrari to trzeba poczekać chociażby do Malezji, to jest typowy Tilkodrom i tam siły w stawce bedą już ukształtowane na praktycznie reszte sezonu, bo nie ma sie co oszukiwać poprzez brak testów w sezonie zdania typu "nowe usprawnienia na kolejne Gp" bądz "duży pakiet poprawek na europejską część sezonu" nabierają małego znaczenia. Brak testowania znacznie ogranicza rozwój w trakcie sezonu i przetasowania w stawce zalezne są bardziej od torów niż od wprowadzania ulepszeń w bolidach. To że Vettel zdobędzie minimum połowę PP w sezonie to jestem pewien, nie z względu na przewagę w pierwszym Gp tylko ogólny zarys formy RBR i samego Niemca w tej częsci weekendu. Też w ogóle bym się nie zdziwł że Seb tytuł będzie miał w kieszeni na jakieś 5 Gp przed końcem, to nie ten sam chłopaczek co rok temu i nie ten sam Team, dominacja jak za ostatnich najlepszych czasów MSC w Ferce jest wielce prawdopodobna. FIA będzie musiała wprowadzić znowu jakieś konkretne zmiany w regulaminach aby znieść dominacje Byków, tak jak robili to za czasów dość niedawnej dominacji Scuderii. Jedno szczescie że Webber jeździ jak jeździ bo wrzucic do ich bolidu Buemiego, Algersuariego bądz Ricardo to P1 i P2 zaklepane w Qualu i przy ich pechu, nieszczesciu jakas zmiana w wyscigu by nastąpiła. Chciałbym się mylić i oby Hamilton i Alonso chociaż troche pokrzyżowali Vettelowi plany sięgniecia po 2-gi tytuł z rzędu. Pozdrawiam
Witekb
28.03.2011 09:04
Przypomnę ,że Massa zajął 7 miejsce. Nieważne dlaczego- sklasyfikowany na 7 i już.
gigi
28.03.2011 08:31
No tak do końca oczywiste to nie jest, ale wydaję się mało rozsądne wożenie KERS jako bezużytecznego balastu, chyba że jest on zabudowany w taki sposób, że jego wyciągnięcie zdezoptymalizowało by wyważenie bolidu. To już gdybanie, fakt jest taki, że to Red Bull zdominował weekend aczkolwiek nie można lekceważyć innych choćby McLarena który posiadał tutaj zaimprowizowany komplet modyfikacji i zapewne część jego potencjału nie została jeszcze wydobyta, a już na Malezję zapowiedzieli poprawki do bolidu. Lepiej żeby Red Bull nie dominował w pozostałych wyścigach tak jak tutaj, bo w takiej sytuacji mistrzostwa byłyby nudne, tym bardziej, że Robert nie jeździ...
jpslotus72
28.03.2011 08:16
"Mamy KERS w samochodzie, ale go nie używamy. Nie chodzi o to, że go wyjmujemy i jesteśmy lżejsi od reszty." - z wczorajszego wywiadu z Vettelem. Komu wierzyć?
Maraz
28.03.2011 08:05
Z tym KERS nie jest to takie oczywiste czy całkiem wyjęli, czy tylko odłączyli lub częściowo wyjęli. Horner powiedział: "we elected not to run it this weekend". Autosport pisze: "resulted in the team electing to disengage it for the remainder of the weekend".
gigi
28.03.2011 07:59
Dobry pomysł z tą nową serią artykułów, nowe rzeczy są dobre, zawsze to krok do przodu. Pojawiło się parę drobnych nieścisłości, które są mało istotne poza jedną we wstępie dotyczącą systemu kers w bolidzie Vettela, jest napisane że miał ten system zamontowany, a zespół poinformował że wymontowali go po piątku z auta. Ta analiza jest rozsądnie zachęcająca, zobaczymy co będzie przez resztę sezonu.
punksnotdead
28.03.2011 07:48
Bardzo interesujący artykuł. Można liczyć na coś takiego po każdym wyścigu?