Hamilton musi jeszcze popracować nad opanowaniem opon Pirelli

Kierowca McLarena po raz kolejny zapewnia, że jest w pełni lojalny swemu zespołowi
16.04.1117:28
Nataniel Piórkowski
1713wyświetlenia

Lewis Hamilton zaprzeczył, jakoby jego zaangażowanie w sprawy teamu McLaren było chwiejne.

Hamilton stwierdził niedawno, że myśli o zdobywaniu dalszych tytułów mistrzowskich, jednak zapytany przez BBC Radio 5 o komentarz do słów „lojalność ma swoje granice” odpowiedział: Tak tylko powiedziałem. To sposób na życie, ale nie ma wątpliwości co do mojej lojalności wobec zespołu.

Zdaniem dyrektora technicznego zespołu McLaren, Brytyjczyk musi zacząć ostrożnie gospodarować oponami po tym, jak w wyścigu o GP Malezji nie był w stanie sprostać opracowanej strategii i w ostatnim etapie wyścigu stracił szanse w walce o finisz na podium.

To jak używasz opony w kwalifikacjach ma duży wpływ na wynik wyścigu. Widzieliśmy ile kosztowało to Lewisa - stwierdził Paddy Lowe. Kluczowe etapy wyścigu, w których przegrywał, to te związane ze zużyciem opon, którego dopuścił się w kwalifikacjach. Sądzę, że musimy nad tym jeszcze popracować - dodał Lowe.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

3
falconf1
16.04.2011 06:33
Wg mnie jest jeden bardzo prosty sposób na to aby kierowcy jechali na 100% i nie martwili się oponami - każdy zespół powinien otrzymywać przynajmniej 3-4 komplety opon więcej na weekend dla jednego kierowcy. Wtedy nikt nie będzie martwił się po kwalifikacjach, że nie ma już świeżych kompletów miękkich opon.
jpslotus72
16.04.2011 05:15
To jest trochę tak, ze jednak zmiana w F1 neutralizuje drugą. KERS i DRS wprowadzono po to, aby poprawić atrakcyjność ścigania poprzez zwiększenie liczby wyprzedzeń. Nowe opony z kolei miały zwiększyć widowiskowość większą liczbą pit-stopów, urozmaicająca nudne "procesje". Jednak w efekcie szybciej degradujące się opony działają przeciwko kierowcom takim jak Lewis, którzy z natury jeżdżą agresywnie - z nastawieniem na wyprzedzanie, a nie zaliczanie okrążeń w równym tempie. Walka wymaga wielu agresywnych manewrów, ostrzejszych dohamowań, zjazdów na brudną stronę toru itd. - a to przyspiesza degradację opon i jeśli kierowca zyskuje dzięki swojej waleczności, to traci z powodu częstszych wizyt w alejce serwisowej. Błędne koło. Moim zdaniem, powinno się dać szansę takim driverom jak Hamilton czy Kobayashi - a oni już postarają się o widowiskowość. Nie chcę oglądać Lewisa, jadącego spacerowym tempem, żeby nie zrobić krzywdy swoim Pirelkom. Powiada się - trzeba umieć dbać o opony - ale na czym to zwykle polega? Na jeździe zachowawczej, która przynosi efekty nie w normalnej walce, ale np. w deszczu albo na szczególnie "szorstkich" torach, czyli w warunkach, które utrudniają normalne ściganie. A ja powiadam - do diabła z oponami! Do walczących świat (F1) należy! PS W newsie jest mowa o zużyciu opon w kwalifikacjach - ale ma to bezpośrednie przełożenie na zużycie gum w wyścigu. Gdyby w wyścigu Lewis jechał zachowawczo, to nie musiałby się martwić oponami z kwalifikacji.
Nitz
16.04.2011 04:49
Za 350mln funtów również byłbym lojalny...