Posada kolejnego znaczącego pracownika Williamsa zagrożona?

AMuS: "To może zapoczątkować zupełnie nową erę dla działu technicznego Williamsa"
29.04.1117:22
Marek Roczniak
1656wyświetlenia

Z najnowszych doniesień wynika, jakoby zagrożona była posada kolejnego znaczącego pracownika Williamsa. Mowa o szefie działu ds. aerodynamiki Jonie Tomlinsonie, który zdaniem Auto Motor und Sport może opuścić zespół z Grove już przed najbliższym wyścigiem w Turcji.

Mający obecnie 38 lat Brytyjczyk wszedł do Formuły 1 w 2000 roku jako pracownik Jordana. Przed dołączeniem do Williamsa pracował także w Renault. Miałby on stracić posadę wraz z dyrektorem technicznym Samem Michaelem w obliczu katastrofalnego początku sezonu 2011 w wykonaniu zespołu Franka Williamsa.

To jednak nie koniec możliwych zmian, bowiem Auto Motor und Sport pisze dalej, że współzałożyciel stajni i od dłuższego czasu szef działu inżynierii Patrick Head rozgląda się ponoć za całkowitym odsunięciem od spraw zespołu. To może zapoczątkować zupełnie nową erę dla działu technicznego Williamsa - przewiduje niemiecki magazyn.

Główny kierowca brytyjskiej ekipy Rubens Barrichello stanął tymczasem w obronie Sama Michaela, który dołączył do Williamsa w 2001 roku, by kilka lat później zastąpić Heada na stanowisku dyrektora technicznego. Australijczyk skończył dzisiaj 40 lat. Znam Sama z naszych wspólnych dni w Jordanie - zacytował słowa Brazylijczyka magazyn Speed Week. Nie jest on niewłaściwą osobą do tej roli, ale ma zbyt wiele obowiązków na głowie.

Prezes Williamsa - Adam Parr twierdzi z kolei, że zespół nie spisał jeszcze sezonu 2011 na straty pomimo braku zdobyczy punktowej w trzech pierwszych grand prix: To długi sezon i gra nie jest jeszcze skończona. Zapewnił też, że obecne problemy zespołu nie są związane z finansami.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

1
SirKamil
29.04.2011 08:55
Tomlinson to zdolny aerodynamik. Ożywił zatęchły deprtament aero w Williamsie po przejściu z Renault, ale niestety z różnych przyczyn nie udało im się poskładać wybitnego samochodu. Nie sądzę żeby była to tylko jego wina.