Kessel Racing bez punktów na Magny-Cours w GT Open
Francuski tor okazał się wyjątkowo pechowy dla polsko-austriackiej załogi
15.05.1119:21
3584wyświetlenia
Michał Broniszewski i Philipp Peter opuszczają bez punktów Magny-Cours. Francuski tor okazał się wyjątkowo pechowy dla polsko-austriackiej załogi startującej w drugiej rundzie serii International GT Open.
W sobotę Philipp Peter po kolizji tuż po starcie wypadł z toru na żwirowe pobocze, gdzie został uderzony przez jednego z rywali i odpadł z wyścigu. W żółto-czarnym Ferrari z numerem 11 uszkodzeniu uległa klatka bezpieczeństwa, a więc najtrudniejszy do naprawy element samochodu wyścigowego.
Mechanicy zespołu Kessel Racing pracowali całą noc i dokonali niemal cudu, doprowadzając samochód do stanu pełnej sprawności na niedzielny wyścig.
Mieliśmy nadzieję, że wreszcie uda się przełamać pechową passę i zdobyć pierwsze punkty w tym sezonie- powiedział Michał Broniszewski.
Pod koniec okrążenia formującego nagle zgasł silnik naszego Ferrari. Gdy rywale wyjechali na prostą startową, ja zjechałem do boksów i ledwo dotoczyłem się do naszego garażu. Tak zakończył się dla nas weekend w Magny Cours.
Nie wiadomo jeszcze jaka była przyczyna defektu. Najprawdopodobniej zawiodła elektronika. Zdaniem inżyniera zespołu Kessel Racing możliwe jest, że defekt jest konsekwencją sobotniej kolizji.
Niewykluczone, że jakiś element elektroniki ucierpiał po uderzeniu w bok samochodu. Po nocnej naprawie mechanicy przeprowadzili dwukrotnie procedurę uruchomienia i rozgrzania silnika na stojącym samochodzie i wszystko było w porządku. Możliwe, że gdy wyjechałem na tor, jakiś element pod wpływem ruchu, drgań odmówił posłuszeństwa. Niezależnie od wszystkiego chłopakom od Kessela należą się wielkie brawa za trud i wysiłek, za ich całonocną pracę. Bardzo dziękuję całemu zespołowi za przygotowanie samochodu.
Tak fatalnej serii niepowodzeń nie miałem jeszcze w swojej karierze- komentuje Michał Broniszewski.
Szkoda, że przytrafiła się ona w tak przełomowym momencie, po udanym początku sezonu, gdy otrzymaliśmy nowy samochód, gdy pozyskaliśmy nowego partnera telewizyjnego - kanał Orange Sport Info, gdy wszystko układało się po naszej myśli. To, co się stało w ciągu ostatnich dwóch tygodni, traktuję jako nowe doświadczenie. Jestem sportowcem i teraz wiem, co to jest gorycz porażki. Ale wiem także, że każda, nawet najgorsza passa kiedyś się kończy. Mam nadzieję, że to już koniec naszych niepowodzeń. Teraz czeka nas ponad miesiąc przerwy. Kolejny start na moim ulubionym torze w Spa. Mamy nadzieję, że tam fortuna znów się do nas uśmiechnie.
Źródło: Informacja prasowa MB Racing
KOMENTARZE