Todt zapewnia, że FIA ciągle monitoruje sytuację w Bahrajnie

Tymczasem do mediów spływają doniesienia o tym, że sytuacja polityczna nie uległa poprawie.
07.06.1110:10
Nataniel Piórkowski
1098wyświetlenia

Szef FIA - Jean Todt przyznał, że kwestia powrotu Bahrajnu do tegorocznego kalendarza może zostać ponownie przemyślana, jeśli jego organizacja okaże się zbyt ryzykowna.

Piątkowa decyzja Światowej Rady Sportów Motorowych spotkała się z szeroką krytyką z niemal wszystkich stron zaangażowanych w sport. Głównym zmartwieniem kierowców i zespołów są także kwestie bezpieczeństwa, jednakże Todt powiedział, że FIA będzie ciągle monitorować sytuację w czasie trwania przygotowań do wyścigu.

Jeśli będziemy mieli niepodważalny dowód, że jest możliwość wystąpienia ryzyka, to oczywiście weźmiemy to pod uwagę - powiedział Francuz telewizji BBC. Jednocześnie zaznaczył, iż jest pewny tego, że sytuacja w państwie uległa poprawie, gdyż takie zapewnienia przekazał FIA wiceprezydent Federacji - Carlos Gracia, który w ostatnim czasie wizytował Bahrajn: Nasz specjalny wysłannik spotkał się z przedstawicielami praw człowieka odpowiedzialnych za nie w Bahrajnie. Poznał wielu ludzi, zanim przedstawił sprawozdanie, które zostało przedłożone i jednogłośnie przyjęte.

Słowa te mogą wydawać się co najmniej dziwne, gdyż prowadzący kampanie w obronie praw człowieka ciągle twierdzą, że sytuacja w Bahrajnie jest daleka od tej, przedstawianej przez stronę państwową i ostatnimi czasy również przez FIA. Międzynarodowa organizacja Avaaz zebrała już prawie 450 tysięcy podpisów pod petycją, która ma zostać przekazana zespołowi Red Bull Racing. Wzywa ona austriacką ekipę i inne zespoły do zbojkotowania wyścigu na torze Sakhir.

Szef kampanii - Alex Wilks powiedział: Zapewnienia, że został już przywrócony spokój, i że życie w Bahrajnie wróciło już do normalności są całkowicie nieprawdziwe. W ubiegłym tygodniu policja nadal używała gazu łzawiącego, gumowych nabojów oraz granatów ogłuszających do rozpędzania marszów, zabijając i raniąc tym samym kilkadziesiąt osób. W poniedziałek, 47 lekarzy i pielęgniarek z Bahrajnu, którzy po prostu sprzeciwiali się warunkom traktowania rannych demonstrantów zostało oskarżonych przed sądem wojskowym, o próbę obalenia monarchii królewskiej.

Usprawiedliwianie tych nadużyć, jest obrazą setek zabitych demonstrantów i dziesiątek, którzy więzieni są za walkę o zmiany. Decyzja FIA o przywróceniu tam wyścigu, wydana na podstawie ślepych zapewnień pokazuje, jak pieniądze wzięły górę nad moralnością. Główną organizacją, która przekazała te informacje, był Narodowy Instytut Praw Człowieka, który jest ściśle związany z rządem Bahrajnu, a wysłannik FIA nie mógł skontaktować się z którąkolwiek z pozostałych, kluczowych organizacji broniących praw człowieka. Teraz od zespołów zależy bronienie tego, co słuszne i zbojkotowanie wyścigu - dodał Wilks.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

4
Kordas
07.06.2011 12:38
@Sar trek Nie przerwą transmisji, tylko będą to pokazywali tak sprytnie, żeby niczego przypadkiem nie pokazać. Kto oglądał finał Ligi Mistrzów, ten wie, że kiedy podczas finału pseudokibic wbiegł na murawę boiska i przerwano mecz, jakby nigdy nic zaczęto pokazywać bramkarzy pijących wodę i powtórki z poprzednich akcji, sami komentatorzy z resztą mówili, że jest to ściśle kontrolowane, że mogą w tym momencie pokazywać wszystko, tylko nie to. Tak samo będzie tym razem, żeby nie słychać było wystrzałów.
Sar trek
07.06.2011 10:22
Przykre jest, gdy wielkie wydarzenie sportowe zamienia się z dobrej zabawy dla milionów telewidzów, tysięcy ludzi na trybunach, setek mechaników, 24 kierowców i 12 szefów w przykrycie rzeczywistej sytuacji w Bahrajnie, gdzie co dzień łamane są prawa człowieka. A wszystko to dla 40 milionów za prawo do organizacji GP. Chociaż tu nie chodzi tylko pieniądze. FIA popełniła błąd nie teraz (chociaż, teraz też) ale jeszcze w lutym. Zapewnili, że wyścig może się odbyć w tym roku, i teraz nie chcą się z tego wycofać. Brną w to dalej, aż w końcu nie będą w stanie z tego wybrnąć i zobaczymy tłum protestujących wokół toru rozpędzany przez czołgi, a raczej nie zobaczymy bo z "powodu problemów technicznych" operatorzy przerwą transmisję.
quickmick
07.06.2011 09:09
Drobny błąd - wiceszef FIA nie nazywa się Garcia, tylko Gracia - Carlos Gracia Fuertes... Ten sam Pan został wysłany w przeszłości do McLarena, w trakcie konfliktu Alonso/Hamilton i złożył raport, że wszystko jest OK...
jpslotus72
07.06.2011 09:06
Trzeba było od razu - po odwołaniu wyścigu na starcie sezonu - zamknąć sprawę, straty wliczyć w "koszta" i więcej do tego w tym sezonie nie wracać. FIA - przy aktywnej inspiracji Berniego - zrobiła w związku z tym tematem bagno i coraz bardziej się w nim pogrąża - Todt niech uważa, jest tam chyba najniższy i może się najszybciej pogrążyć...