Horner: Połączenie Vettel-Hamilton nie miałoby racji bytu
James Allen ujawnia komentarze Hornera dotyczące przewijających się przez padok plotek.
06.07.1111:04
2170wyświetlenia
(Oryginalne opracowanie: James Allen, www.jamesallenonf1.com)
Christian Horner pokusił się o komentarz, który zamyka drzwi odważnym ideom łączącym Lewisa Hamiltona z zespołem Red Bull Racing.
Podczas Grad Prix Kanady doszło do spotkania Hornera z Hamiltonem, co stało się źródłem wielu spekulacji, której żaden z zainteresowanych nie chciał kategorycznie odrzucać. Z wielu punktów widzenia był to zaskakujący incydent, gdyż na czwartkowej konferencji prasowej w Walencji Hamilton wyznał, że spotkanie z Hornerem miało miejsce przed sobotnimi kwalifikacjami w Montrealu. Szef Red Bulla potwierdził później, że doszło do niego około godziny 17 w sobotnie popołudnie.
Na podstawie umowy, która łączy Vettela z Red Bullem przez kolejne trzy lata oraz z samego punktu widzenia wyścigów, posunięcia takie groziłoby niewątpliwym ryzykiem destabilizacji zespołu, poprzez ściganie się w nim dwóch mistrzów świata, czyli sytuacji, do których dochodziło już w przeszłości. Jednakże Red Bull to indywidualistyczna marka i z marketingowego punktu widzenia, skrajny styl Hamiltona oraz odwołania do rynków z nim powiązanych - do czego Red Bull chciałby doprowadzić - dawały tym plotkom nieco wiarygodności.
Co bardziej interesujące, obie strony nie chciały przez jakiś czas dementować jednoznacznie tych pogłosek. Dziś jednak Horner wykorzystał okazję i powiedział, że w tej sytuacji podpowiada mu zdrowy rozsądek.
W Formule 1 panuje ogólne przekonanie, że Alonso, Hamilton oraz Vettel są trzema wybitnymi kierowcami swojego pokolenia. Zarazem logicznym jest, że reprezentowanie przez nich trzech różnych zespołów leży w najlepszym interesie sportu. Wszystko wskazuje na to, że tak też pozostanie, gdyż Alonso zdecydował się na pozostanie w Ferrari przez najbliższe pięć lat.
Prócz logicznej wypowiedzi, Horner skorzystał też z okazji, aby przypomnieć Hamiltonowi o czymś, czego jest boleśnie świadomy - że młodszy od niego facet wszedł do sportu i ukradł mu jego rekordy.
James Allen tak podsumowuje całą sytuację:
Źródło: jamesallenonf1.com
Christian Horner pokusił się o komentarz, który zamyka drzwi odważnym ideom łączącym Lewisa Hamiltona z zespołem Red Bull Racing.
Podczas Grad Prix Kanady doszło do spotkania Hornera z Hamiltonem, co stało się źródłem wielu spekulacji, której żaden z zainteresowanych nie chciał kategorycznie odrzucać. Z wielu punktów widzenia był to zaskakujący incydent, gdyż na czwartkowej konferencji prasowej w Walencji Hamilton wyznał, że spotkanie z Hornerem miało miejsce przed sobotnimi kwalifikacjami w Montrealu. Szef Red Bulla potwierdził później, że doszło do niego około godziny 17 w sobotnie popołudnie.
Na podstawie umowy, która łączy Vettela z Red Bullem przez kolejne trzy lata oraz z samego punktu widzenia wyścigów, posunięcia takie groziłoby niewątpliwym ryzykiem destabilizacji zespołu, poprzez ściganie się w nim dwóch mistrzów świata, czyli sytuacji, do których dochodziło już w przeszłości. Jednakże Red Bull to indywidualistyczna marka i z marketingowego punktu widzenia, skrajny styl Hamiltona oraz odwołania do rynków z nim powiązanych - do czego Red Bull chciałby doprowadzić - dawały tym plotkom nieco wiarygodności.
Co bardziej interesujące, obie strony nie chciały przez jakiś czas dementować jednoznacznie tych pogłosek. Dziś jednak Horner wykorzystał okazję i powiedział, że w tej sytuacji podpowiada mu zdrowy rozsądek.
Połączenie Hamilton-Vettel na papierze wygląda dla zespołu bardzo atrakcyjnie. Jednakże trzeba patrzeć na dynamikę każdej spółki i naprawdę trudno sobie wyobrazić, aby dwóch sportowców w absolutnym szczycie swej formy mogło pracować w harmonii pod jednym dachem. To dlatego dynamika panująca w zespole jest tak istotna. Historia pokazuje, że dzieje się tak bardziej niż często, jeśli popatrzymy na Alaina Prosta i Ayrtona Sennę lub na Nigela Mansella i Nelsona Piqueta oraz na ich tendencję do braku współpracy. Lewis jest wspaniałym kierowcą - prawdopodobnie jest obecnie jednym z trzech najlepszych na świecie - jednak na tę chwilę jesteśmy bardzo zadowoleni z połączenia, które posiadamy.
W Formule 1 panuje ogólne przekonanie, że Alonso, Hamilton oraz Vettel są trzema wybitnymi kierowcami swojego pokolenia. Zarazem logicznym jest, że reprezentowanie przez nich trzech różnych zespołów leży w najlepszym interesie sportu. Wszystko wskazuje na to, że tak też pozostanie, gdyż Alonso zdecydował się na pozostanie w Ferrari przez najbliższe pięć lat.
Wedle posiadanej przez nas wiedzy, Lewis jest związany z McLarenem również w przyszłym roku. Jesteśmy w trakcie długoterminowej współpracy z Sebem. On jest owocem juniorskiego programu Red Bulla. Jesteśmy również bardzo zadowoleni z pracy, jaką wykonuje Mark Webber. Trudno jest sobie wyobrazić, jak miałby pasować do tego Lewis.
Prócz logicznej wypowiedzi, Horner skorzystał też z okazji, aby przypomnieć Hamiltonowi o czymś, czego jest boleśnie świadomy - że młodszy od niego facet wszedł do sportu i ukradł mu jego rekordy.
Podczas krótszej kariery Seb wygrał już więcej wyścigów niż Lewis, zdobył więcej pole positions i wygrał tę samą ilość mistrzostw. Jesteśmy absolutnie zachwyceni, mając na pokładzie Sebastiana.
James Allen tak podsumowuje całą sytuację:
To tyle o 'Crash Kidzie', jak to w ubiegłym roku, choć nieco nierozsądnie, opisał Vettela szef McLarena - Martin Whitmarsh.
Źródło: jamesallenonf1.com
KOMENTARZE