Montezemolo: Powrót Coughlana do F1 to skandal

Tymczasem gazeta Marca analizuje talent brytyjskiego inżyniera.
08.11.1107:48
Nataniel Piórkowski
2955wyświetlenia

Powrót Mike'a Coughlana na czołowe stanowisko w Formule 1 można określić jako skandal - uważa Luca di Montezemolo.

Brytyjski inżynier był zamieszany w aferę szpiegowską w sezonie 2007, po którym został zwolniony z McLarena i wyrzucony z F1 za otrzymywanie poufnych informacji technicznych od innych nieuczciwych pracowników Ferrari.

Następnie Coughlan pracował przy nieudanym projekcie StefanGP, zaprojektował pojazd opancerzony Ocelot, a ostatecznie trafił do zespołu Michael Waltrip Racing, startującego w amerykańskiej serii NASCAR.

Niedawno Coughlan powrócił do F1 i rozpoczął pracę w fabryce Williamsa na stanowisku głównego inżyniera, jednak podczas GP Indii dyrektor zarządzający zespołu z Grove - Adam Parr poinformował, że Brytyjczyk objął już funkcję dyrektora technicznego, przejmując schedę po Samie Michaelu, który od GP Abu Zabi rozpocznie pracę z McLarenem. Powrót Coughlana to skandal. Wydaje mi się, że Formuła 1 nigdy nie przegapi okazji, aby oszukać samą siebie - powiedział Prezydent Ferrari włoskiej gazecie La Stampa.

Ze słowami Montezemolo nie zgadza się jednak anonimowe źródło hiszpańskiego dziennika Marca: Spygate było polityczną wojną pomiędzy Maxem Mosleyem, a Ronem Dennisem, ponieważ każdy zdaje sobie sprawę z tego, że wymiana informacji pomiędzy zespołami F1 trwa cały czas. Inną kwestią jest to, czy Brytyjczyk jest właściwym człowiekiem na stanowisku: Coughlan jest dobrym projektantem, ale od strony mechanicznej. Aerodynamika nie jest jego mocnym punktem, ale oczywiście przy problemach Williamsa nie miał nic lepszego do wyboru.

Niedoszły aferzysta uważa jednak, że posiadanie 52 stron poufnych kserokopii Ferrari i wszystkie rzeczy, które zdarzyły się od tamtej chwili, pozwoliły mu na zmianę. Opuszczenie zespołu i sportu który kocham, a następie obserwowanie skutków moich działań z punktu widzenia teamu i jego fanów, było druzgocące. Wszystko, co mogę teraz zrobić to ciężko pracować, próbując odbudować moją reputację w Formule 1. Mogę mieć tylko nadzieję, że odzyskam szacunek ze strony wszystkich zaangażowanych w sport.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

19
A.S.
09.11.2011 03:19
Fakt rafaello85. Ani ja nie przekonam Ciebie, ani Ty mnie. Wiele potoków słów już na tym forum wylaliśmy w tej sprawie. Jak może zauważyłeś ostatnio nie udzielam się zbytnio na F1WM (daje się wygadać świeżej, młodej krwi) sam pozostając jednak biernym, wiernym „czytaczem”. Wczoraj jednak „uszczypnąłeś” mnie, więc ze starego przyzwyczajenia, no i też z wielkiego szacunku do Twojej osoby postanowiłem zareagować i skrobnąć sobie parę słów. No to teraz znowu zapadam w milczenie. Pozdrawiam również :)
rafaello85
09.11.2011 11:23
Drogi A.S, jak wiesz, ja F1 interesuję się też kupę lat:) Ponadto nastolatkiem też już od dawna nie jestem;) Znam zasady, które panują w tym biznesie. Jak wiesz, nie mogę się też zgodzić z tym co napisałeś:) Po prostu to jest skrajna gdybologia ( bez obrazy, ale niedorzeczna ) i jakieś niestworzone teorie spiskowe;) Nie jeden pisarz by się nie powstydził:) "Koń jaki jest, każdy widzi". Fakty były jakie były. Wszystko jest udokumentowane, wysatrczy sięgnąć do bogatego archiwum na naszym portalu. Fakty nie pozostawiły żadnych złudzeń jakie były intencje Twojego ulubionego teamu i jakie podjęto w zw. z tym działania. Taka jest prawda. Nie bedę po raz enty przytaczał moich argumentów, bo nie z kim innym jak z Tobą wymieniłem ich dziesiątki ( w ciągu czterech lat napisaliśmy chyba ponad 100 komentarzy dotyczących tego jednego zagadnienia ), zatem doskonale wiesz jakie jest moje zdanie w tej materii. Ja wiem jakie jest Twoje. Pzdr
katinka
09.11.2011 09:25
@Kamikadze2000 Ale ja nie mowie, ze szpiegostwo to jest cos normalnego, bo to jest zle, ale nie wiadomo, czy McLaren wykorzystal w swoich bolidach te informacje. A przeciez zespolowi zabrano wszystkie punkty i slusznie, ale kierowcy mysle nie byli winni. Za Singapur Alonso tez nie odebrano zwyciestwa i punktow, a przeciez gdyby nie ten ustawiony wyscig, to moze mistrzostwa moglyby skonczyc sie calkiem inaczej. Ja wiem, ze za dlugo moze nie ogladam F1, ale slyszalam, byly chyba tez takie lata, gdy kierowcy walczacy o mistrzostwo nie jezdzili tak do konca legalnymi bolidami, np. Schumi i Benetton (elektroniczny system startow i cos z tankowaniem); Alonso i Renault (to zawieszenie mass damper); czy nawet Brawn GP i ten podwojny dyfuzor, ale to nie wina kierowcow wydaje mi sie, oni po prostu sie scigali. Pozdrawiam. @A.S. I tak wlasnie robie :) Uwielbiam F1 i ciesze sie tym, bo to jest cudowny sport i wierze, ze nie ma tam ani jednego kierowcy, szefa zespolu, inzyniera czy mechanika, ktory robilby to dla pieniedzy,, a nie z milosci i pasji do F1 i scigania. Naiwna nie jestem (chyba) i wiem, ze w F1 tak jak i czesto na tym swiecie jest jakis biznes i ta glupia polityka, ale mysle, ze to co od poczatku bylo najpiekniejsze w tym sporcie, czyli walka i sciganie nadal jest najwazniejsze. Fajnie, no to bedziemy trzymac kciuki za McLarena, idealnego Jensa i niepokornego Lewisa :) Pozdrawiam.
golakr
09.11.2011 07:31
Dzięki wielkie za twe objawienie alfo omego. Niefortunnie dla samego mentora z braku rzeczowych argumentów na poparcie swoich westernowych teorii, w pierwszej kolejności musi atakować każdego adwersarza ad personam (wiek, wiedza, staż przed telewizorem - 20 lat ). A same najniższych lotów teorie spiskowe są tak naiwne, że zamiast przemyśleń poświęcić im można co najwyżej "uśmieszek".
A.S.
08.11.2011 11:31
Drogi rafaello85 młody jesteś i jeszcze wiele w życiu się musisz nauczyć. Bardzo bym chciał, by wszystko w F1 było proste i opierało się tylko na czystych zasadach sportowych. Niestety od wielu lat zamiast sportu dominuje tam polityka i walka o niebotyczne pieniądze. Zastanów się mój drogi, jakby to wyglądało w oczach sponsorów, partnerów, kibiców, opinii publicznej itp, gdyby tytuł mistrza świata w 2007 r zdobył zawodnik jeżdżący samochodem uznanym wcześniej za nielegalny. Samochodem, który został wykluczony z mistrzostw, bo rzekomo opartym o tajne informacje wykradzione konkurencji. Czy ogromny biznes, jakim jest F1 mógłby sobie na coś takiego pozwolić? Na mistrza w nielegalnym samochodzie? Nie sądzę. Mosley Hamiltonowi guziczka nie nacisną, ale może nie pozostawił Lewisowi (bądź jego ekipie) innego wyjścia. Zawarto prosty układ. McLaren pozostaje w mistrzostwach i płaci tylko karę finansową, a w zamian za to odpuszcza tytuł. Udowodnić się tego nie da. Może za kilka lat jakaś szycha na łożu śmierci opisze to w swojej biografii. Ale do myślenia powinna dać postawa Raikkonena. Po zdobyciu tytułu w 2007 tak jakoś oklapł, stracił motywację, a potem odszedł argumentując, że idzie do rajdów, gdzie jest sportowa walka, a nie polityka. Czyżby uznał, że w F1 nie ma sportowej walki? Może dowiedział się, że tytuł w 2007 został mu darowany i jako honorowy sportowiec nie chciał brać udział dalej w takim cyrku i farsie? Pozostawiam temat każdemu do indywidualnego przemyślenia. @katinka – widzę u Ciebie wiele młodzieńczego entuzjazmu, jaki sam miałem dwadzieścia lat temu, gdy zaczynając oglądać F1 wierzyłem, że to tylko piękna sportowa rywalizacja. Niestety jest tam więcej polityki i chorej walki o władzę, pieniądze i wpływy. Ale ciesz się tym sportem i o polityce nie myśl. Cieszę się, że tak jak ja kibicujesz McLarenowi:). Pozdrawiam.
Kamikadze2000
08.11.2011 07:09
Flavio Briatore, Mike Coughlan - obaj goście teoretycznie powinni byc wykluczeni. Mają jednak znajomości i wysoki status, więc nadal są/mogą byc w F1. ;/ @katinka - McL posiadał nielegalny bolid = kierowcy tego zespołu również powinni byc wtedy wykluczeni. Całe szczęście, że żaden z McL nie zdobył wtedy tytułu, bo to wypaczyłoby i tak już kontrowersyjny sezon.
andy
08.11.2011 05:37
gornik, 08.11.2011 17:47 a to ze ferrari podkradlo skrzydlo rbr z monzy (uszkodzone webbera) to nikt nawet nie mowi (efekt widzimy od 2 gp, niemal identyczne przednie jak rbr tylko barwy ferrari (nie mylic przedniego z nosem i polaczeniem ich!!)) Jak śmiesz takie zarzuty wysuwać wobec takiego "zasłużonego", jeszcze bardziej niż Mclaren "uczciwego" zespołu jak ferrari? To skrzydło RBR na pewno podkradło jakieś anonimowe źródło i wszystko zrzuciło na biedny zespół.
gornik
08.11.2011 04:47
a to ze ferrari podkradlo skrzydlo rbr z monzy (uszkodzone webbera) to nikt nawet nie mowi (efekt widzimy od 2 gp, niemal identyczne przednie jak rbr tylko barwy ferrari (nie mylic przedniego z nosem i polaczeniem ich!!))
katinka
08.11.2011 04:11
Troche jak zwykle przesadza Montezemolo, kiedys czytalam, jak naprawde skruszony Coughlan szczerze przepraszal wszystkich kibicow, a druga szansa kazdemu sie nalezy i mam nadzieje, ze dobrze ją wykorzysta pomagajac Williamsowi w powrocie do czolowki. Zreszta uwazam podobnie jak @jpslotus72 , ze to co zrobil Briatore z Symondsem bylo o wiele gorsze, bo ryzykowali zdrowie i zycie kierowcow, no i zniszczyli przy okazji kariere mlodego Piqueta. A Pat Symonds, ktory ma zakaz zblizania sie do F1 przez 5 lat dostal zgode na prace w Virgin jako konsultant i tego Pan Luca nie uwaza jakos za skandal. @A.S. Nie wiem, czy to tylko przez to Lewis w 2007 nie zdobyl tytulu, bo nie znam sie na tej polityce w F1 i fakt, ze kilka bledow tez popelnil, ale w tym co napisales musi cos byc i nie pisze tego dlatego, ze kibicuje bardzo Lewisowi, i McLarenowi. Kiedys czytalam, nie wiem, czy to nie w F1 Racing, ze w tym procesie, to wlasnie Max Mosley najbardziej chcial kary dla McLarena i nie tych 100 mln, ale by za to szpiegostwo ten zespol wywalili z F1 i nawet kiedys w wywiadzie mowil, ze zaluje iz tak sie nie stalo.
Schumacher
08.11.2011 02:36
skoro tak mu to przeszkadza niech wreszcie czerwoni odejdą płakał nikt nie będzie i ciekaw jestem jak to dobrze będą żyć bez F1...nie ma się co czarować to jest ich najlepsza reklama odejdą to zginą. Niech nie pokazują jacy to są mocni i ze bez nich F1 utonie;D
rafaello85
08.11.2011 01:19
[quote]Trzeba było czekać aż cztery lata, by ktoś wreszcie tą "oczywistą oczywistość" nazwał po imieniu. Szkoda tylko, że ta polityczna wojna kosztowała Hamiltona tytuł w 2007[/quote] Poczucie humoru to podstawa w życiu:) Rozumiem, że Mosley go wtedy wypchnął na piaskowe pobocze, a dwa tygodnie później wciśnął mu zły guzik na kierownicy Widać, bez martyrologii nie da się budować mitu "najuczciwszego zespołu w F1" i "najjasniejszej gwiazdy McLarena". Stwierdzenie w powyższym newsie "anonimowe źródło" jest bardzo wymowne... Jakiś czas temu czytałem artykuł w którym anonimowe źródło stwierdziło iż życie na ziemii stworzyli Marsjanie;)
A.S.
08.11.2011 12:45
„Spygate było polityczną wojną pomiędzy Maxem Mosleyem, a Ronem Dennisem, ponieważ każdy zdaje sobie sprawę z tego, że wymiana informacji pomiędzy zespołami F1 trwa cały czas” Trzeba było czekać aż cztery lata, by ktoś wreszcie tą "oczywistą oczywistość" nazwał po imieniu. Szkoda tylko, że ta polityczna wojna kosztowała Hamiltona tytuł w 2007.
sneer
08.11.2011 12:16
Ojej... bo Ferrari to zawsze gra fair play i nie ma nic za uszami. Myślę, że to jest dobry powód aby Ferrari odedzło z F1 :lol:
jpslotus72
08.11.2011 10:56
@sas W wyjątkowości crashgate nie chodzi mi o zmanipulowanie wyników wyścigów - tylko o metodę: wyjątkowo perfidny sposób, w jaki zostało to zrobione. Rozbijając celowo bolid w czasie wyścigu na torze ulicznym, ryzykowano nie tylko (co najmniej) zdrowie samego Piqueta (nikt nie miał 100% gwarancji, że rzeczywiście nic mu się nie stanie), ale i innych kierowców - w tym miejscu w Singapurze nie ma gdzie uciec (są ściany a nie pobocza), bolid był rozbity na lewo od linii wyścigowej, ale przecież nikt nie może kontrolować rozsypujących się części (Piquet nie mógł wiedzieć, gdzie poleci urwane koło czy jakaś sprężyna) - i tu była cała perfidia: właśnie z powodu (potencjalnego choćby) zagrożenia dla kierowców było pewne, że pojawi się SC. Czym innym - choć jak najbardziej nagannym - jest handel informacjami, manipulacje przy stolikach sędziowskich itp., a czym innym ryzykowanie zdrowiem (nie mówiąc o czymś więcej) kierowców w czasie wyścigu. To jest zupełnie inna - dla mnie o wiele gorsza - kategoria (i dla niej trudno mi znaleźć odpowiedniki w przeszłości). W ogóle - nie wiem o czym tu dyskutować: celowe rozbicie bolidu w czasie wyścigu (obojętnie nawet na jakim torze) jest czymś najskrajniej przeciwnym duchowi F1 - to moralna śmierć dla ścigania (na szczęście w tym przypadku "tylko" moralna).
sas
08.11.2011 10:44
@jpslotus72 - Crashgate to moim zdaniem największy skandal co najwyżej ubiegłego dziesięciolecia. Manipulacja tytułami mistrzowskimi w ostatnich latach panowania Balastre'a to dopiero były skandale. Moim zdaniem, nieporównywalne przez konsekwencje jakie za sobą niosły jego decyzje. Crashgate to tylko jeden wyścig, a w końcówce lat 80ątych zmanipulowane były wyniki całych sezonów. Być może warto dodać też, że przygoda z "Michael Waltrip Racing" również zakończyła się dla Coughlana pozwem sądowym :).
jpslotus72
08.11.2011 10:34
[quote]zaprojektował pojazd opancerzony Ocelot[/quote]Kupując informacje od rosyjskich konstruktorów... :) W F1 są grzechy i grzeszki. Może i lepiej byłoby, gdyby Coughlan realizował się w innych sferach i - by żaden cień nie kładł się na zespole Franka Williamsa (do którego być może dołączy Raikkonen). Dla mnie jednak największym grzechem ostatnich dziesięcioleci (a i w całej historii F1 trudno byłoby mi znaleźć odpowiedni precedens) była crashgate z Singapuru 2008 - i prawdziwym skandalem byłby powrót do F1 pana Briatore, o którym wspomina się od jakiegoś czasu (na razie w plotkach) w związku z Ferrari - mam nadzieję, że pozostanie to w sferze plotek, skoro di Montezemolo ma takie purytańskie podejście. Chociaż - liderem Ferrari jest kierowca, który w tamtej aferze był nie tyle kryształowo czysty, co nie został "złapany za rękę" (trzeba sporej naiwności, żeby sądzić inaczej - to nie "prowokacja", naprawdę tak uważam - z zastrzeżeniem, że nie jestem nieomylny). Alonso nie był, moim zdaniem, aktywnym uczestnikiem czy "inspiratorem" tamtego "spisku", ale żeby o niczym nie wiedzieć (a przynajmniej się nie domyślić), musiałby być ślepy i głuchy (albo głupi)... Ale:[quote]Formuła 1 nigdy nie przegapi okazji, aby oszukać samą siebie[/quote]
sas
08.11.2011 09:38
Z tej opcji skorzystałem w drugim newsie wyprodukowanym dzisiaj przez tego samego P. redaktora :)
svt
08.11.2011 09:30
@up masz opcję zgłoś błąd w newsie
sas
08.11.2011 09:09
Po jakim "Samie Michaelsie"?? Sam Michael a nie Michaels. Podobnie z odmianą imienia Mike (Coughlan). On jest Mike Coughlan a nie Mik Coughlan, a więc "po powrocie Mike'a" a nie Mika.