Allievi: Ferrari chce Roberta
Pojawiły się kolejne doniesienia na temat obecnej sytuacji Polaka
31.01.1211:48
12408wyświetlenia
Pomimo tego, że niedługo minie rok od wypadku Roberta Kubicy w rajdzie Ronde di Andora, wciąż nie mamy żadnych konkretnych informacji na temat stanu zdrowia Polaka.
Docierają do nas jednak pewne przecieki, Adam Malecki z Radiowej Trójki rozmawiał niedawno z Pino Allievim, dziennikarzem La Gazzetta dello Sport, który przekazał kilka interesujących informacji prosto z Włoch.
Według najnowszych doniesień Robert już za tydzień będzie mógł stanąć na złamanej nodze, jednak to nie ona ma stanowić największy problem.
Z tego co wiem, to Robert za tydzień będzie próbował stanąć na zoperowanej nodze. Ale tak naprawdę to ostatnie złamanie nie jest problemem- powiedział Allievi.
Chodzi o jego rękę i dłoń. Wciąż trzeba czekać, aż zregenerują się nerwy. No ale wiemy, że to jest problem, z którym Robert walczy od miesięcy. Wiem, że codziennie ćwiczy cztery, pięć godzin.
Włoski dziennikarz odniósł się również do plotek łączących Polaka z Ferrari. Zapytany o to, czy Robert może pojawić się podczas prezentacji nowego bolidu z Maranello odpowiedział:
Nie wiem. Może tak. Bo Ferrari chce Roberta... jeśli będzie się czuł dobrze, to w przyszłym roku będzie jeździł dla Ferrari. Ale na dzisiaj i oni nie wiedzą co zrobić w takiej sytuacji. Kiedy rozmowa zeszła na temat możliwości wykorzystania symulatora Ferrari dodał:
Tak, z tym nie ma problemu. Ale to zależy od Roberta. Kierowca niegotowy do jazdy ich nie interesuje. Ale jego też nie będzie interesowała jazda w Ferrari, jeśli nie będzie do tego zdolny.
Pino przyznał także, że Robert bardzo wierzy w swój powrót, jednak nadal nie wie czy będzie mógł wsiąść ponownie do bolidu. Ponadto zdradził, że rozbrat z Ceccarellim wynikał tylko z tempa dalszej rehabilitacji i była to decyzja Kubicy.
Robert chciał szybciej wykonywać pewne czynności. Cecarrelli chciał go dalej leczyć, a Robert uważał, że jeśli będą leczyć go inni, to szybciej wyzdrowieje. Na tym polegał problem.
KOMENTARZE