GP Belgii: deszcz nie ustępuje

Pogoda postanowiła nie odpuszczać kierowcom Formuły 1. Popołudniowe zajęcia - podobnie jak poranne - rozpoczęły się w bardzo niekorzystnych warunkach, niezachęcających do wyjechania na tor Spa Francorchamps. Większość kierowców zdecydowała się na zestaw kurtka + ciepła herbata, zamiast kombinezon + kierownica.

Mechanicy Ferrari w przerwie między sesjami bardzo szybko próbowali wymienić silnik w bolidzie Massy po tym, jak uległ on awarii w końcówce pierwszego treningu. Jak się okazało - niepotrzebnie się spieszyli. Przez pierwsze 30 minut na torze hałasował jedynie deszcz, który uderzał o asfalt z bardzo dużą częstotliwością uniemożliwiając jakąkolwiek jazdę.

Pierwszym odważnym okazał się być Nico Rosberg, który opuścił garaż w połowie sesji - warunki na torze śmiało można było określić mianem katastrofalnych. Niemcowi daleko było do walki o jak najlepszy czas - było to po prostu niemożliwe w panującej aurze. Po chwili na tor wyjechał drugi z Mercedesów, a następnie Kovalainen - ciężko jednak powiedzieć jaki był cel tych przejazdów.

Ostatnie pół godziny zapowiadało się względnie ciekawie, ponieważ na torze zrobił się niewielki ruch, ale ostatecznie walka toczyła się - niestety - jedynie o przejechanie jak największej liczby okrążeń wyjazdowych. Ferrari ponownie malowało tylne skrzydło farbą fluorescencyjną, ale zdecydowanie nie o takiej pogodzie do testowania marzyli inżynierowie Scuderii.

Podczas drugiego treningu na torze pojawiło się osiemnastu kierowców. Najwięcej okrążeń - pięć - przejechał Nico Hulkenberg. Niestety, żaden z ustanowionych czasów nie ma nic wspólnego z realnymi wynikami, gdyż zostały wykręcone z powodu możliwości wykonania testowego startu na koniec sesji, co zmuszało zawodników do przecięcia linii pomiaru czasu.


Pogoda na koniec sesji
Temperatura toru: 13°C
Temperatura powietrza: 12°C
Prędkość wiatru: 5,1 m/s
Wilgotność powietrza: 78%
Mokro